Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W pierwszych klasach może być więcej dzieci

Justyna Wojciechowska-Narloch
W SP 35 na Bielawach w czterech pierwszych klasach uczy się w sumie 87 dzieci
W SP 35 na Bielawach w czterech pierwszych klasach uczy się w sumie 87 dzieci Jacek Smarz
MEN przychylne zwiększeniu liczebności pierwszych klas. Pomysł krytykują nauczyciele i rodzice

25 dzieci w oddziale i ani jednego więcej – zapowiadał resort edukacji. To miała być gwarancja bezpieczeństwa w szkole dla 6-latków. Teraz szykowane są zmiany. Niestety, korzystne tylko dla samorządów.
[break]
Od września do pierwszych klas podstawówek poszły obowiązkowo wszystkie 7-latki oraz 6-latki urodzone pomiędzy styczniem a czerwcem 2008. W Toruniu w sumie ok. 3 tys. dzieci, o cały tysiąc więcej niż w poprzednich latach.
Jednym ze sztandarowych założeń wdrożonej właśnie reformy edukacji były mało liczne klasy: w przypadku najmłodszych dzieci maksymalnie 25-osobowe.
Decyduje demografia
Warunek resortu edukacji okazał się dość karkołomny nie tyle dla gmin, co dla dyrektorów podstawówek. W toruńskiej SP nr 13 przy ul. Krasińskiego obecnie są trzy pierwsze klasy - każda z nich liczy po 24 uczniów.
- Jeśli w ciągu roku szkolnego dojdą do nas nowe dzieci, a tak przecież może się zdarzyć, to bez dzielenia klas mogę przyjąć trzy osoby - mówi Zbigniew Masłoń, dyrektor „trzynastki”. - Uważam, że stawiając granice liczebności klas należy znieść rejonizację w podstawówkach, a nabór powinien być analogiczny do tego w przedszkolach.
Obowiązek szkolny dla połowy 6-latków wprowadzony w tym roku spowodował w Toruniu znaczne zwiększenie liczby klas pierwszych. Przed rokiem we wszystkich podstawówkach były 63 takie oddziały, a obecnie jest ich 105.
- To oczywiście podnosi nam koszty, bo wymaga zatrudnienia nowych nauczycieli - tłumaczy Janusz Pleskot, dyrektor Wydziału Edukacji UMT. - Problemem nie jest jednak liczebność klas wyznaczona przez MEN. W Toruniu na poziomie edukacji wczesnoszkolnej klasy zawsze były małe, zdecydowanie poniżej 26 uczniów. To, że obecnie oddziałów jest tak dużo, wynika raczej z demografii.
Dziś we wszystkich toruńskich podstawówkach klasy pierwsze mają 25 bądź mniej dzieci. Są też takie szkoły, gdzie w jednym oddziale uczy się zaledwie 17 dzieci. To m.in. SP nr 17 na Rudaku czy SP nr 27 w Kaszczorku.
Mniej znaczy lepiej
W resorcie edukacji przygotowywane są przepisy, które uelastycznią sztywną dziś granicę liczebności klas. Dopuszczalne ma być przyjęcie do oddziału 27 dzieci. Jeśli samorząd wyda zgodę na 28 czy więcej uczniów, to będzie zobligowany do zatrudnienia dodatkowego nauczyciela.
- W przypadku najmłodszych dzieci sprawdza się zasada, że im mniej ich w klasie, tym lepiej - mówi Małgorzata Łęc-Sienkiewicz, dyrektorka SP nr 35 na Bielawach. - Obserwując nasze 6-latki widzę, że część z nich nie jest emocjonalnie przygotowana na szkołę. W wielu czynnościach potrzebują pomocy nauczyciela. A opieka zawsze jest lepsza przy mniej licznej klasie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska