Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W życiu nigdy nie gra

Małgorzata Chojnicka
Piotr Grabowski w izbie Poli Negri
Piotr Grabowski w izbie Poli Negri Małgorzata Chojnicka
Rozmowa z aktorem Piotrem Grabowskim, przy okazji spektaklu „Śmiertelnie poważne uczucie”, wystawionego w Lipnie podczas 9. Przeglądu Twórczości Filmowej „Pola i inni”.

Kiedy zdecydował Pan, że zostanie aktorem?
Pomysł zrodził się w liceum, chyba już w drugiej klasie razem z kolegami i koleżankami z klasy postanowiliśmy założyć kabaret. Wspólnie pisaliśmy scenariusze, a ja się w tym odnalazłem. Po raz pierwszy miałem też do czynienia z widownią. Zawsze byłem człowiekiem introwertycznym, obserwowałem bardziej niż uczestniczyłem i stałem trochę z boku. Gdy wyszedłem po raz pierwszy na scenę, poczułem się na niej bardzo dobrze - byłem wolny i swobodny. Dało mi to do myślenia, bo chciałem wykonywać zawód, który będzie dla mnie drogą rozwoju. Taki właśnie był początek otwierania się na ludzi, co trwa do dziś.
W Pana przypadku droga do zawodu była prosta…
Tak, bo za pierwszym razem dostałem się do Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Wtedy dokumenty można było składać tylko do jednej szkoły, co było dodatkowym utrudnieniem. Wybrałem Kraków, ponieważ wydawał mi się fajnym miastem do studiowania. Do domu miałem daleko, bo pochodzę ze Szczecina. Po studiach zostałem i pracowałem przez kilka lat w teatrach im. Juliusza Słowackiego i Narodowym Starym im. Heleny Modrzejewskiej. Od ośmiu lat występuję w teatrach warszawskich.
Lubi Pan grać w serialach?
Zawsze miałem to szczęście, że trafiałem na fajne ekipy i utalentowanych partnerów. Nawet jeśli kogoś nie znałem, to tak się działo, że szybko mogłem go polubić. To prawdziwe szczęście. Lubię grać w serialach, chociaż jest to zupełnie inna praca niż w teatrze. Aktor powinien mieć szeroki wachlarz umiejętności, a wszędzie czegoś się uczy i jego aktorstwo staje się bardziej uniwersalne. Ważne, żeby się nie ograniczać tylko do teatru czy do filmu. Trzeba działać na różnych polach, żeby się rozwijać.
Czuje się Pan aktorem spełnionym, czy poszukującym?
Nigdy nie czułem się spełniony jako aktor. Zawsze cieszy mnie to, co przychodzi i jest nowe. Mam też w życiu tak, że kilka razy zaczynałem w różnych teatrach i byłem wolnym strzelcem bez etatu. Teraz jestem związany z Teatrem Narodowym w Warszawie. Co jakiś czas coś zaczynam i nie mam czasu, aby się znudzić otoczeniem czy miejscem, w którym jestem. Co chwila pracuję z innymi ludźmi, w różnych zespołach.
Ma Pan swoją ulubioną rolę?
Teraz gram jedną z takich ról, które lubię. Musiałem zmierzyć się z przeżyciami, które też dotykały mnie w życiu prywatnym. Są to „Sceny z życia małżeńskiego” Ingmara Bergmana w reżyserii Barbary Sass. Gram tu z Justyną Sieńczyłło. Bergman ze swoją dogłębną prawdą jest dla aktora zawsze wyzwaniem. To taki materiał, gdzie trzeba głęboko wejść zarówno w postać, jak i w sam temat. Bardzo też lubię spektakl „Śmiertelnie poważne uczucie”, zupełnie odmienny od sztuki Bergmana. Dobrze się czuję w rolach komediowych.
Mocno wchodzi Pan w rolę?
Dla mnie najistotniejsza w teatrze jest prawda, obojętnie jak banalnie to zabrzmi. Cieszę się, gdy widzowie zapominają, że są w teatrze. Gdy sam jestem widzem, chcę patrzeć na żywe postaci, a nie na aktorów. Ta prawda powinna być tak uruchamiana, aby zapomnieć, że ogląda się aktorską grę. Staram się wchodzić w rolę jak najgłębiej, ale w miarę potrzeb. Czym innym jest wejście w rolę u Bergmana, a zupełnie inaczej wygląda to w kreacji komediowej. Tam trzeba zachować pewien dystans, by mieć niezbędną lekkość i dzięki temu być zabawnym. Muszę czuć, że robię coś z sensem.
Jaką rolę chciałby Pan zagrać?
Ciekawą i skomplikowaną. Wiadomo, że człowiek jest organizmem złożonym. Jeśli coś jest proste i czarno-białe, to nie może być prawdziwe. Im mniej banalne i niejednoznaczne, tym bardziej interesujące.
Czy przenosi Pan emocje z pracy do domu?
Raczej nie. Po graniu Bergmana potrzebuję godziny, może dwóch, żeby emocje ze mnie wyszły. Przez jakiś czas pozostają we mnie te stany emocjonalne i nic poza tym. W domu nigdy nie gram, bo w życiu nie lubię grania. W zupełności wystarcza mi ono na scenie.
Gdybym nie został aktorem, to…
Był taki moment, że chciałem być lekarzem i bardzo poważnie do tego podszedłem. Skończyłem nawet dodatkowy kurs na medycynę, ale wizyta w prosektorium mnie zatrzymała. Gdy stałem przed wejściem i wyobraziłem sobie, co zastanę w środku, natychmiast zdecydowałem, że jednak nie lekarz.
Jak Pan odpoczywa?
Lubię aktywnie wypoczywać. Zawsze towarzyszył mi sport - biegam, gram w tenisa, pływam i jeżdżę konno. Odpoczywam też z moimi dziećmi, które dają mi fajną energię. Potrzebne są mi wypady za miasto, kiedy w ciszy moja głowa wraca na właściwą pozycję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska