Od 2 lutego na naszych łamach regularnie ukazują się teksty związane z akcją marszałka Piotra Całbeckiego „50 voucherów od marszałka na 50-lecie „Nowości”. W kolejnych publikacjach zachęcaliśmy Państwa do zwierzeń i wspomnień dotyczących regionu, jego uroków, a także samych „Nowości”.
Podejrzana o zbrodnię
To nie przypadek, bo konkurs ściśle związany był z naszą gazetą, która na toruńskim rynku istnieje od pięciu dekad. Z tego powodu marszałek Piotr Całbecki postanowił dodatkowo wyróżnić naszych Czytelników oferując im 50 podwójnych zaproszeń do najpiękniejszych kurortów w regionie: Ciechocinka, Inowrocławia i Górzna. Laureaci ostatniej edycji, w sumie ośmiu Czytelników wraz z osobami towarzyszącymi, pojadą na weekend do tak pięknego jesienią Ciechocinka.
Zobacz także: Wizyta przedszkolaków w Urzędzie Marszałkowskim w przeddzień Narodowego Święta Niepodległości [ZDJĘCIA]
Wśród nagrodzonych tym razem znalazła się Małgorzata Kazanecka. Kobieta jest miłośniczką kryminałów. Jak wielu wielbicieli tego gatunku, zaczynała od mrożących krew w żyłach powieści Joanny Chmielewskiej. Potem przeczytała całą klasykę, a obecnie w centrum jej zainteresowanie są sensacyjne powieści skandynawskie. Bez większego trudu pani Małgorzata stworzyła więc kryminalne opowiadanie z ulicą Podmurną i „Nowościami” w tle. Główną bohaterką historyjki jest nasza redakcyjna koleżanka Małgorzata Oberlan, na początku podejrzana o zabójstwo przystojnego harleyowca.
Tylko u nas: Reporter "Nowości" w ciele staruszka [WIDEO]
- To właśnie ona odkryła zwłoki mężczyzny z nożem w klatce piersiowej i jak to bywa – znalazła się w kręgu potencjalnych sprawców zbrodni. Nie chcę zdradzać wszystkiego, ale za zabójstwem stał ktoś zupełnie inny – pani Jadzia, kobieta z piekła rodem – relacjonuje Małgorzata Kazanecka. - Na końcu mamy happy end. Pani Oberlan okazuje się niewinna, a w jej życiu zawodowym i osobistym wszystko się pięknie układa.
Patriotyzm przy stole
Jak się dowiedzieliśmy, autorka opowiadania nie zna redaktor Małgorzaty Oberlan. Widziała ją tylko raz podczas wycieczki do naszej redakcji.
Na voucher do sanatorium w Ciechocinku zasłużył sobie także Jan Surdyk, który rzeczowo opisał rodzinne zwyczaje dotyczące święta 11 listopada. To w jego domu od kilku lat nierozerwalnie związane jest z gęsiną.
Zobacz także: Reporter "Nowości" w ciele staruszka! Obejrzyj wideo!
- Nie znaliśmy tego mięsa, nie jadaliśmy go wcześniej. Kiedy żona po raz pierwszy przygotowała gęś poczuliśmy, że to coś wyjątkowego - opowiada Jan Surdyk. - Dziś nie wyobrażam sobie Dnia Niepodległości bez gąski. W tym roku załatwiliśmy nawet specjalną odmianę jabłek, która będzie do niej idealnie pasować.
W domu pana Jana nie tylko jada się gęś 11 listopada, ale także dużo rozmawia się o Polsce. Dyskusje są wspomnieniowe i patriotyczne.
- Mój dziad był powstańcem wielkopolskim. Do kraju wrócił z Francji piechotą - wspomina mężczyzna. Dziękujemy wszystkim Czytelnikom, którzy przez ostatnich dziewięć miesięcy wzięli udział w naszej akcji.
NowosciTorun
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?