Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wewnątrz wiekowej kantorówki we Włęczu dzieją się cuda

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Kolędnicy w chacie we Włęczu. Jako śmierć wystąpił prezes stowarzyszenia Czyż Nie Andrejus Sivickis. Pomiędzy nim i diabłem stoi Dariusz Chrobak
Kolędnicy w chacie we Włęczu. Jako śmierć wystąpił prezes stowarzyszenia Czyż Nie Andrejus Sivickis. Pomiędzy nim i diabłem stoi Dariusz Chrobak Szymon Spandowski
Społecznicy z gmin Czernikowo i Obrowo własnymi siłami ratują zabytkową drewnianą chatę pochodzącą z końca XVIII wieku. Nie ma ona jeszcze normalnego dachu, stała się już jednak prawdziwą chatą kultury.

Włęcz jest osadą w gminie Czernikowo, pięknie położoną nad jedną z odnóg Wisły. Niewielką, dziś z głównej drogi wypatrzeć można tu dachy może kilkunastu domów. Do wojny było ich znacznie więcej, o dawnych rozmiarach wsi świadczy obecnie stary cmentarz odnowiony kilka lat temu przez wolontariuszy ratującej podtoruńskie cmentarze grupy Tak Trzeba. Niedaleko nagrobków, za dzwonnicą, wznoszą się drewniane ściany kantorówki pochodzącej z końca XVIII wieku.
[break]

Czytelnikom „Nowości” powinna być ona dobrze znana. Swego czasu pisaliśmy o tym, że pozostającym we władaniu koncernu Energa zabytkiem chcą się zaopiekować bardzo aktywni lokalni społecznicy. Przeciągające się pertraktacje ostatecznie udało się szczęśliwie sfinalizować, Energa użyczyła obiekt toruńskiej parafii ewangelickiej, ta zaś przekazała klucze czernikowskiemu stowarzyszeniu Czyż Nie. Zgodnie z umową, nowi gospodarze mieli zająć się renowacją budynku i zadbać o to, by pod jego strzechą rozwijała się kultura.

Strzechy jeszcze nie ma, zniszczony dach trzeba było całkowicie wymienić, pod szczelnie zakrywającą go plandeką dzieją się jednak cuda. Latem na łąkę pod chatą wyszli ludzie w białych koszulach i z kosami w rękach przedstawiając sianokosy sprzed 80 lat, co było połączone z warsztatami malarskimi. W listopadzie z inicjatywy Dariusza Chrobaka, regionalisty, dyrektora szkoły w Czernikowie i członka stowarzyszenia Czyż Nie, zorganizowano tam dziady, jakich by się sam Mickiewicz nie powstydził, w ubiegłą sobotę zaś do drzwi domu zapukali kolędnicy. Tacy, jacy chodzili po okolicy jeszcze w połowie ubiegłego wieku.

- Chcieliśmy pokazać, że nawet w tak przaśnej scenerii można sporo zrobić - mówi Dariusz Chrobak, primus motor całego poruszenia. - Poza tym kolędowanie pewnie by było czymś naturalnym, gdyby tradycja nie została przerwana.

Przerwana? Wszyscy aktorzy błyskawicznie wczuli się w swoje role, poza wizytą kolędników odgrywana tu była również scena darcia pierza. Każdy się odpowiednio przebrał i nie zapomniał przynieść czegoś do jedzenia, dzięki czemu oświetlony świeczkami stół - w chacie nie ma prądu - uginał się pod ciężarem domowych smakołyków.

Kolędowanie tak się zresztą spodobało, że żonglująca wesołymi przyśpiewkami grupa ruszyła dalej, obchodząc Czernikowo.
Archeolodzy lokalnych tradycji gromadzą drewno szykując się do remontu chaty i przygotowują program kolejnych świąt.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska