Wielkie emocje, kiełbaska z grilla i złoty medal. Pomorzanin jest najlepszy w Polsce! [zdjęcia dekoracji i kibiców]

Ta drużyna jest prawdziwym fenomenem na sportowej mapie Torunia. Mecze "Pomorka" to rodzinne pikniki z darmowym grillem od sponsora, na boisku niemal sami wychowankowie, na trybunach rodziny z dziećmi i same uśmiechy. A do tego sukcesy, bo lata bez medali w hali bądź na trawie można policzyć na palcach jednej ręki.

Zdjęcia z meczu finałowego Pomorzanin - Grunwald, a także kibiców na trybunach!

Niepokonany w tym sezonie na własnym boisku Pomorzanin był faworytem meczu finałowego. Na trawie miał wyraźną przewagę (m.in.12:4 w krótkich rogach), ale długo nie mógł wbić piłki do bramki. Dopiero w trzeciej kwarcie piękną dobitką pod poprzeczkę po krótkim rogu popisał się Wojciech Rutkowski, najlepszy strzelec Superligi w tym sezonie (22 gole).

- Dwa lata temu byłem drugi w klasyfikacji, a teraz mam nagrodę i zloty medal. Mateusz Popiołkowski zaczarował bramkę Grunwaldu, mnóstwo sytuacji nie wykorzystaliśmy, nie wychodziły nam stałe fragmenty gry. Cieszę się, że mogłem strzelić gola, który otworzył wynik - powiedział najlepszy strzelec Pomorzanina.

Drugi gol dla gospodarzy wzbudził mnóstwo emocji. Piłka została wstrzelona za pola bramkowego, wpadła do siatki. Sędzia uznał, że po drodze dotknął piłkę Michał Dawid. Goście głośni protestowali, wynik na tablicy zmieniał się trzykrotnie, ale ostatecznie gol został zaliczony.

O tę sytuację zapytaliśmy bramkarza Grunwaldu, Mateusza Popiołkowskiego. - Szczerze? Nie wiem, wydaje mi się, że nie było dotknięcia piłki, Michał też nie jest tego pewien. Możemy o tym dyskutować, ale ostatecznie Pomorzanin wygrał zasłużenie - przyznał.

To właśnie przez niego Pomorzanin do końca meczu drżał o zwycięstwo. Wychowanek toruńskiego klubu dokonywał cudów w bramce Grunwaldu, obronił m.in. jedenaście z dwunastu krótkich rogów.

- Uwielbiam mecze z Pomorzaninem. Tu zawsze jest świetna atmosfera, dużo kibiców, wielkie emocje i to bardzo motywuje do gry - przyznał Popiołkowski.

Pomorzanin poprzednie mistrzostwo zdobył w 2014 roku, wtedy też pokonał Grunwald, a oba złote medale łączy m.in. osoba Sebastiana Sellnera. - Nie da się tego porównać. Tyle razy zdobywaliśmy później srebro, też fajnie, ale złoto to jednak coś wyjątkowego. Było widać na boisku, że jesteśmy lepszym zespołem i zasłużyliśmy na zwycięstwo - powiedział doświadczony hokeista.

To był też wyjątkowy mecz dla Michała Makowskiego. Najstarszy hokeista w Pomorzanina pamięta te lepsze i gorsze chwile drużyny, a tym złotym medalem żegna się z ligową karierą.

Jednym z najszczęśliwszych ludzi na stadionie był Maciej Zieliński. Szkoleniowiec Pomorzanin znalazł się w bardzo elitarnym gronie ludzi, którzy zdobyli po dwa złote medale w hali jako zawodnicy i trenerzy. - Każdy z tych medali jest dla mnie szczególny. O tym meczu nawet nie jestem w stanie nic powiedzieć, takie są emocje. wygraliśmy i to jest najważniejsze. Czy nie zabraknie mi motywacji do pracy? Ależ skąd! Zawsze trudniej jest utrzymać się na szczycie niż go zdobyć, więc teraz chcemy obronić mistrzostwo - dodał Zieliński.

• Bramki: Wojciech Rutkowski, Michał Dawid - Damian Jarzembowski (karny)
• Pomorzanin: Szczęsny (Śliwiński) - Barysenka, M. Makowski., Luppa, Rutkowski A., Karamuz, Sellner, Raciniewski, Dawid, Kurniewicz, Rutkowski W., Sobczak F., Szreder, Kościelski, Kowalski, Popowski, K. Makowski.