Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wildstein: Osoba uchodźcza zamordowała Polkę?

Dawid Wildstein
Dawid Wildstein
Okoliczności tej tragedii, o których jak na razie wiemy, okazały się być idealną pożywką dla tego typu nienawiści. Polka bowiem „ośmieliła się” wcześniej pić samotnie alkohol oraz spędzać czas w męskim towarzystwie.
Okoliczności tej tragedii, o których jak na razie wiemy, okazały się być idealną pożywką dla tego typu nienawiści. Polka bowiem „ośmieliła się” wcześniej pić samotnie alkohol oraz spędzać czas w męskim towarzystwie. fot. archiwum rodzinne Anastazji
Anastazja Rubińska nie żyje. Z tej okazji wylało się morze hejtu, niestety także na niewinną ofiarę. Jak się okazuje, równie mocno pasożytują na jej śmierci ci, którzy, w swoich deklaracjach, chcą jej bronić. Więcej, okazuje się, że ich sprzeciw wobec hejtu jest tak naprawdę sposobem, w jaki sami usiłują szerzyć nienawiść. Ten element „udawania”, przybierania szatek „tolerancyjnych i zatroskanych” powoduje, że jest to może nawet straszniejsze

W związku ze straszną śmiercią Polki zamordowanej przez, jak wszystko wskazuje, uchodźcę z Bangladeszu, w internecie „zawrzało”. Większość głosów wyrażała współczucie, przestrach tym mordem, wstrząs. Niestety pojawił się także prymitywny hejt, wymierzony w ofiarę.

Najgorsze świństwo

Konstrukcja wspomnianego hejtu jest dość prosta. Polega on na peudo-logice „sama się prosiła”. Okoliczności tej tragedii, o których jak na razie wiemy, okazały się być idealną pożywką dla tego typu nienawiści. Polka bowiem „ośmieliła się” wcześniej pić samotnie alkohol oraz spędzać czas w męskim towarzystwie. Warto zauważyć, że, na ten moment, to jedyne, co jest pewne. Cała reszta „okoliczności”, na których żerują hejterzy to słowa potencjalnego sprawy. Nie wiemy więc, czy faktycznie poszła z nimi na imprezę, nie wiemy w jakim była stanie (i czy nie doszło ze strony sprawców do celowej intoksykacji) etc. Oczywiście należy tu rozróżnić pomiędzy opisywaniem zagrożenia a hejtem. Nie każda wypowiedź, wbrew temu, co usiłuje nam się wmówić, która analizuje samo ryzyko pewnego typu zachowania, musi być skandalem. Właściwie jest to rzecz wręcz pożądana, ma bowiem oczywisty wymiar pedagogiczny, potencjalnie ograniczający pewne tragedie w przyszłości. Nie wiadomo też dlaczego dla niektórych samo wspomnienie o tym, że pewne sytuacje są groźniejsze od innych, okazuje się być hejtem. W żaden sposób nie są one bowiem wymierzone w ofiarę a tym bardziej nie relatywizują zbrodni sprawcy. Czy stwierdzenie, że niektóre dzielnice czy pory dnia w danym mieście są bardziej niebezpieczne oznacza jakąkolwiek formę przyzwolenia na przestępstwa tam dokonywane? Ciężko chyba o większy absurd.

Nie zmienia to jednak faktu, że nie trzeba było zbytnio „przetrzepywać” internetu, by trafić na wyjątkowo paskudne wypowiedzi, których celem było wskazanie, że ofiara była wręcz współwinna tej okrutnej zbrodni. Jak się okazuje, wielu uznało, że skorzysta z tej strasznej tragedii po to, by dać upust swojej niechęci do kobiet. Ciężko wyobrazić sobie większe świństwo, zwłaszcza, że przy okazji krzywdzeni są także bliscy ofiary. Równie paskudne są próby, znów, „korzystając z tej tragedii”, żeby usprawiedliwiać swój rasizm. W żadnym razie nie były to głosy dominujące, jednak było ich sporo. W tym kontekście wydawać by się mogło, że krytyka tej patologii powinna być ex definitone czymś pożądanym. Niestety, wcale tak nie jest, okazują się ona czasem wręcz równie paskudnym.

Naród narodowi nierówny

Przykładem na to był wpis, jaki, w reakcji na informacje o morderstwie Polki, zamieściła w internecie Paulina Młynarska. Przyznam szczerze, że dotychczas była mi to osoba nieznana. Jednak jej post okazał się „sukcesem”. Został on polajkowany przez tysiące osób oraz zauważone przez rozmaite plotkarkie portale, tabloidy czy „postępowe” i „liberalne” portale oraz gazety. Po prostu okazał się głosem prawdziwego autorytetu. Sam profil na Instagramie Pauliny Młynarskiej nie miał dotychczas aż takiej popularności, nie jest on też zbyt ciekawy, ot typowy dla pewnego środowiska zapis wydarzeń z życia, głównie z wakacji, na które nie stać przeciętnego Polaka, połączony z odezwami o konieczności walki ze strasznym reżimen i zdjęciami orła na tle flagi LGBT. Wpis, który wywołał takie poruszenie jest, na pierwszy rzut oka, zupełnie normalny. Stwierdza, że ofiara nie jest sobie winna, że nie można tak mówić. Jednak jego histeryczny ton już odpowiednio pozycjonuje elementy rzeczywistości. Mamy więc odezwę do „wszystkich osób uchodźczych”, które już są przepraszane za nienawiść, jakie jest na nie wylewana. Czemu? Bo media ośmieliły się podać narodowość sprawcy. A po co to zrobiły? Młynarska nie ma wątpliwości, by podkręcać rasizm. Jak rozumiem, zdaniem naszej postępowej Polki należy o tym milczeć, zaś los, który przy okazji zamordowanej Polki chcą „osobom uchodźczym” zgotować źli ludzie jest na tyle istotny, że to im należy poświęcić większość swojego „manifestu”. Dowiadujemy się więc, że mówienie o czyjeś narodowości to nakręcanie rasizmu. Autorka jest tu tak radykalna, że w komentarzach pod własnym tekstem, co prawda już usuniętych, oburzała się nawet na podkreślanie niemieckiej narodowości nazistów, bo, jak napisała, „byli Niemcy, co nie mordowali”. Tak samo uznaje ona za prymitywny hejt i rasizm najdrobniejszą nawet sugestię, że wpływ na zachowanie sprawców mogły mieć kwestie kulturowe. Okazuje się jednak, że jest jedna sytuacja, w której na narodowość należy wręcz zwracać uwagę. Poza bowiem przeprosinami wobec „osób uchodźczych”, autorka wskazuje na też na prawdziwe zło. To oczywiście polskie zło. To na polskich grupach wsparcia pełno jest najgorszej agresji, prawdziwy „festiwal nienawiści”.

Ci straszni Polacy

Tego typu tekst musiał wywołać określone komentarze publiki. Mogliśmy się więc dowiedzieć, że Polacy mają hejtowanie we krwi. Że to naród nienawistników. Że są wrogami innych ale zwłaszcza swoich. Najstraszniejsze co może być, to trafić zagranicą niż na innego Polaka, no po prostu są najgorsi. Z łagodniejszych, że może nie wszyscy tacy są, ale na emigracji to sama patola i niziny społeczne. Jak się okazuje, mimo że przytaczane tu komentarze stały tuż obok tych o tym, w jakiej kulturze wychowano potencjalnego sprawcę, przepraszam, osobę uchodźczą z Bangladeszu, one nie wywołały żadnej reakcji autorki, wydawałoby się tak wyczulonej na hejt. To, czego przedsmak mieliśmy pod pierwotnym postem autorki stało się standardem w komentarzach przy reakcjach na kolejnych portalach. Wszędzie źli Polacy, najgorsi, pławiący się w złu i śmierci. Okazuje się więc, że jednak czasem wolno uogólniać. Jeśli chodzi o nasz naród i jeśli będzie to uogólnienie negatywne. Przy tej okazji widać jaki jest cel utożsamiania stwierdzeń o ryzykownym zachowaniu z hejtem. Tego drugiego jest jednak bez porównania mniej, to pierwsze łatwiej pozwala więc na odpowiednie oburzenie, z racji tego, że występuje dużo częściej. Raz jeszcze- oczywiście stwierdzenia o ryzykownym zachowaniu można uznać za nieprawdziwe czy krzywdzące, mogą być one też wyrażane w niedopuszczalny sposób czy być, z racji na ogrom tragedii, nie na miejscu. Niemniej nadal nie są one tym opisywanym hejtem. Jednak odpowiednie rozciągnięcie definicji hejtu ułatwia określanie całości Polaków mianem potworów pastwiących się nad ofiarą. Trzeba przyznać, że jest w tym coś perwersyjnego, że śmierć młodej Polki okazuje się pretekstem do ataku na… Polaków.

Obraz jaki się z tego wyłania jest naprawdę nieprzyjemny. Dla jednych śmierć tej kobiety staje się pretekstem do wyrzygania własnej nienawiści, manifestacji upiornej mizoginii bądź po prostu rasizmu.. dla innych zaś przyczynkiem do ataku na własny naród, agresji motywowanej pogardą wobec rodaków, uzasadniania nienawiści wobec naszej wspólnoty. W ten sposób, bowiem to jest prawdziwa motywacja opisywanych tu emocji i „oburzenia”, mogą poczuć się lepsi od tych strasznych Polaków, tego ciemnogrodu, pokazać, że są rodzajem elity, „będącej ponad”, jakościowo różnej, bardziej tolerancyjnej, liberalnej, „wrażliwszej” (sic!). W obu opisywanych tu wypadkach ofiara i jej straszny los, jej cierpienie są nieistotne, czysto pretekstowe. Owszem, jeśli chodzi o formę, różnica jest diametralna, niemniej jest to nadal tylko awers i rewers tej samej monety. Ta straszna zbrodnia zostaje zinstrumentalizowana, jest dla obu stron o tyle ciekawa, o ile mogą one „ugrać swoje”. Nie ma w tym żadnej empatii, współczucia, realnego namysłu nad tą tragedią. Zostaje tylko egoizm, któremu wszystko zostaje podporządkowane i naprawdę nie wiem, która z obu opisywanych postaw jest straszniejsza. Wiem za to, że różnice między nimi są czysto powierzchowne i obie wypływają z równie paskudnego źródła.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Wildstein: Osoba uchodźcza zamordowała Polkę? - Portal i.pl

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska