To nie był bezpieczny przejazd kolejowy. Obawiali się go miejscowi, w tym pani Kamila Osuch - matka zmarłych tragicznie dzieci. Osobiście zbierała podpisy pod petycją o zamontowanie na nim przynajmniej sygnalizacji świetlnej.
Poważne zaniedbania w bezpieczeństwie potwierdził po tragedii raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych i ustalenia Urzędu Transportu Kolejowego (UTK). Sprawa skutkowała dymisją calej grupy wysokich rangą urzędników kolejowych. Przed sądem nikt z nich jednak nie stanie.
Drogi formalnie brak
Prokuratura Rejonowa w Chełmnie umorzyła śledztwo w sprawie urzędniczej odpowiedzialności za wypadek w Pniewitem w czerwcu 2015 roku. Śledczy ustalili że, droga która przecina torowisko formalnie nie istnieje. Nie należy ani do gminy, ani do państwa. Nie ma więc kogo pociągnąć do odpowiedzialności.
Czytaj też: Wychowawcza kara za atak na Turków
Na to umorzenie zażalenie złożył UTK. Trzy dni temu rozpatrywał je Sąd Rejonowy w Chełmnie. Wynik? Zażalenie oddalił, przychylając się do argumentacji chełmińskiej prokuratury.
- Decyzja sądu jest prawomocna i formalnie zamyka teraz ścieżkę prawną. Podjęcie przez nas sprawy może być w przyszłości możliwe tylko w przypadku odkrycia nowych faktów czy okoliczności - mówi Tomasz Frankowski, z Wydziału Prasowego UTK.
Z takim finałem sprawy nie zamierza jednak pogodzić się Filip Osuch, ojciec tragicznie zmarłych w wypadku Zosi (4 lata) i Mateusza (7 lat).
- Nie odpuścimy tej skandalicznej sprawy. Będziemy interweniować u prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry - zapowiada mężczyzna.
Przypomnijmy, ze do dramatu doszło 3 czerwca 2015 roku. Państwo Kamila i Filip Osuchowie z dwójką dzieci wyjeżdżali na długi weekend. Od domu zdążyli przejechać kilkadziesiąt metrów, gdy na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w auto uderzył szynobus Arrivy. Rodzeństwo zginęło na miejscu.
Dość szybko prokuratorskie zarzuty niezachowania ostrożności usłyszała matka, która kierowała autem. Ostatecznie śledzący nie zdecydowali się jej jednak oskarżyć.
Przeczytaj także: Przedszkolanka biła czy robiła cuda?
Fachowe raporty wykazały później, że przyczyną wypadku było niezachowanie odpowiedniej widoczności na przejeździe. Wysoka trawa zasłaniała widok kierowcom. PKP PLK nie reagowało na zgłoszenia mieszkańców o możliwym niebezpieczeństwie, a gdy zezwoliło na podniesienie prędkości pociągów na linii, specjalna komisja nie sprawdziła bezpieczeństwa na krzyżówce. Droga prowadząca do przejazdu była w złym stanie technicznym.
Zgłoś, nawet anonimowo
Niebezpieczny przejazd można zgłosić bezpośrednio UTK.
- Wszelkie nieprawidłowości można zgłosić do nas za pośrednictwem formularza na stronie www.utk.gov.pl (”zgłoś nieprawidłowości w ruchu kolejowym”), na adres: [email protected] lub za pośrednictwem całodobowej infolinii +48 22 749 15 85 Co ważne, zgłoszenia mogą być anonimowe - podkreśla Tomasz Frankowski z UTK.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?