Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiwat! Wiwat! Wiwat!

Aleksander Nalaskowski
Gdy ten felieton dotrze przed oczy czytelników, to cała Polska znajdzie się w objęciach piłkarskich nóg, a jak mawiał klasyk „możliwości manualne nogi są ograniczone”, zatem objęcia będą też takie sobie.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/nalaskowski_aleksander.jpg" >Gdy ten felieton dotrze przed oczy czytelników, to cała Polska znajdzie się w objęciach piłkarskich nóg, a jak mawiał klasyk „możliwości manualne nogi są ograniczone”, zatem objęcia będą też takie sobie.

Niestety, mam tę ułomność, że nie oglądam piłki nożnej. Nudzi mnie, ale życzę naszym zwycięstwa w całym turnieju.

Wciąż jestem pod wrażeniem jubileuszu Elżbiety II. Niewiarygodne, że w dobie znudzenia kosmosem, w epoce nanotechnonologii, Internetu i automatycznych skrzyń biegów gdzieś tam jest królowa. Jak u Andersena.

<!** reklama>Brytyjska monarchia jest chyba najbardziej spektakularna i wciąż najbardziej obecna ze wszystkich monarchii na świecie. To, co u krwawego Bokassy było operetkowe, tu jest wciąż tradycyjnie normalne. Królowa Anglii jest - jakkolwiek by na to nie patrzeć - jedną z najznakomitszych postaci dwudziestego wieku. Dlaczego?

Bo uosabia absolutną jedność tradycji i historii z demokracją i nowoczesnością. Mówi niewiele, pokazuje się rzadko, ale Anglicy wiedzą, że jest. A jeśli jest ona, to znaczy, że Wilhelm Zdobywca i wielka Wiktoria też byli.

Pomijając zawiłości rodowe i heraldyczne, Elżbieta II jest znakiem ciągłym, jest brytyjską firmą, której ani nie podrobią Azjaci, ani nie zmoże Unia.

Jest władczynią, ale nie politykiem. Jest mądra i bogobojna, ale nie w stylu pop. I z całą pewnością nie potknęłaby się na „polskich” obozach koncentracyjnych. Inna klasa.

Zazdrościłem tłumom wiwatujących na jej cześć londyńczyków. Zazdrościłem im, że tak radośnie i szczerze mają dla kogo bić czołem, że przez nikogo niezmuszani rzucają kwiaty i prawdziwie podziwiają swoją Queen. Inny świat? A może tylko kompleksy?

Nasza bowiem tożsamość i szczerość wiwatowania odeszły wraz z JP2. Potem się rozdrobniły na Małysza, Kubicę, politycznych i medialnych celebrytów. Wszystko to doraźne, chwilowe i przaśne. Do bólu nieukorzenione.

Bardzo chciałbym klaskać prezydentowi, ale nijak nie znajduję powodu. Chyba zacznę wiwatować w tych momentach, w których głowa państwa nie będzie dawała powodów do wstydu. To też nie za często, ale od czegoś trzeba zacząć.

Nic to. Za chwilę będziemy szaleć, przez trzy tygodnie upatrując sensu życia w okrzyku „goool”. Ale w końcu rozlegnie się ostatni gwizdek i trzeba będzie znowu próbować żyć normalnie. Normalnie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska