Wojciech Peszyński: To było wydarzenie bardziej symboliczne niż merytoryczne

Donald Trump powiedział to...

Powiedział to, co chcieliśmy usłyszeć. W jego wystąpieniu dostrzegam dużo podobieństw do wystąpienia prezydenta Baracka Obamy z czerwca 2014 roku. Obama mówił o udanej transformacji. Z kolei Trump poruszył kwestie naszego bohaterstwa i niezłomności, ale jakichś konkretów z tej wizyty dla Polski nie ma.

Zobacz także: Donald Trump w Polsce [ZDJĘCIA] Wizyta prezydenta USA w Warszawie [RELACJA NA ŻYWO]

Jest Pan tym zaskoczony?

Nie. Zaskoczeniem było to, że nie byliśmy w stanie sami zaprosić byłych prezydentów, tylko zrobiła to za nas ambasada amerykańska. Wizyta Trumpa była wydarzeniem bardziej symbolicznym niż merytorycznym. Prezydent USA przyjechał sprzedać Polsce broń, gaz, mówił oczywiście o 5 artykule, ale jeśli jesteśmy w NATO, to nikt nikomu nie robi tak naprawdę łaski, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Dwadzieścia lat temu gościliśmy Billa Clintona i to była wizyta przełomowa, kiedy padły dla nas ważne słowa, ale reszta to wizyty kurtuazyjne. Warto dodać, że wizyta Donalda Trumpa była pewną zagrywką taktyczną wymierzoną w osłabienie Francji czy Niemiec, czyli głównych państw europejskich.

Zobacz także: Trump uczył Polaków ich własnej historii

Mówiąc o wizycie Donalda Trumpa w Polsce, nie możemy pominąć pierwszej damy Ameryki...

W wizerunku prezydenta pierwsza dama zawsze odgrywa ważną rolę i jest istotnym komponentem. W przypadku Donalda Trumpa i tego jak jest postrzegany, jego żona ma ogromne znaczenie. To bardzo elegancka, zadbana kobieta, potrafiąca mówić w pięciu językach. Nie ma konstytucyjnych uprawnień, ale spełnia ogromną rolę. Gdybyśmy zapytali w Polsce, jak się nazywa wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, który jest bardzo ważną postacią, to jestem przekonany, że większość Polaków nie odpowiedziałaby na to pytanie. Z Melanią Trump tego problemu nie ma.

Polecamy: Wykopaliska archeologów UMK przy ul. Szpitalnej w Toruniu