Wszystko zależy od punktu widzenia

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/lorenczewska_mariola.jpg" >Podobno ludzie nadal traktują pogotowie ratunkowe jak przychodnię na kółkach. Zdarzają się naciągane wezwania do zwykłego przeziębienia.

Nie ma żadnych kar za nieuzasadnione wezwanie karetki. Z drugiej strony pacjent z wysoką gorączką, w dodatku krótko po operacji, to nie jest ktoś, kto oczekuje zbyt wiele prosząc o wizytę domową. To fakt, że sporo osób wciąż nie potrafi rozróżnić podstawowej opieki zdrowotnej od pogotowia ratunkowego.

<!** reklama>Nocna i świąteczna opieka zdrowotna została półtora roku temu zreorganizowana i w Toruniu nie spełnia już tej funkcji pogotowie ratunkowe. Ono ma w tej chwili wyłącznie służyć ratownictwu medycznemu, karetka ma jeździć przede wszystkim do pacjentów w stanach zagrożenia życia. Nie ma już poz Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego, bo NFZ nie podpisał z nią umowy. A nadal zdarzają się „zbłąkani” pacjenci, szukający dawnej siedziby na osiedlu Na Skarpie.

Po zmianach w marcu ubiegłego roku długo panowało zamieszanie. Nie dość i teraz przypominania, że nie ma żadnej rejonizacji, jeśli chodzi o możliwość przyjścia pacjenta do lekarza w razie pogorszenia stanu zdrowia, do jednej z trzech dyżurujących w Toruniu przychodni. Tam trafiają się pacjenci, którzy mogliby spokojnie iść do swojej „dziennej” przychodni. Z kolei w szpitalnych izbach przyjęć skarżą się, że mają chorych niesłusznie odsyłanych z placówki nocnej podstawowej opieki zdrowotnej. Dlaczego tak się dzieje? Bo wciąż szwankuje jasny podział kompetencji.