Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wydobyto wrak samochodu, który w styczniu stoczył się do Wisły

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Wyławianie wraku samochodu z Wisłyaudi zatopione pół roku wcześniej
Wyławianie wraku samochodu z Wisłyaudi zatopione pół roku wcześniej Jacek Smarz
Podobnej akcji nikt sobie w Toruniu nie przypomina. Po trwającej ponad godzinę operacji wrak zatopionego w Wiśle auta spoczął na pokładzie barki. Wszystko odbyło się na koszt właścicieli pojazdu.

Zobacz galerię: Z Wisły wyłowiono zatopione pół roku temu audi
- Tyle lat na Wiśle kopię, ale audi jeszcze nie wyłowiłem - śmieje się pan Adam z toruńskiej firmy BON, która zajmuje się m.in. wydobywaniem żwiru i piasku z Wisły. To właśnie jej pracownicy wyciągnęli wczoraj samochód, który w styczniu tego roku stoczył się do rzeki w okolicy Woli Zamkowej w Toruniu. Zimowe poszukiwania, chociaż prowadzone na dużą skalę, nie przyniosły rezultatu, dopiero na początku sierpnia pojazd zaczęła odsłaniać opadająca Wisła. Był niedaleko miejsca, w którym wpadł do wody.
[break]
- Stał sobie na kamieniach - mówi Szymon Denis z Centrum Nurkowego Akwanauta, również zaangażowany we wczorajszą operację. To już drugi samochód, jaki pomagał wydobyć z Wisły. - Podpłynęliśmy, zaczepiliśmy wrak czterema pasami, po jednym za każde koło i podczepiliśmy to do dźwigu.
Dźwig, a raczej koparka przypłynęła na pokładzie barki, bo chociaż samochód znajdował się niedaleko brzegu, był podnoszony z wody. Piaskarze nigdy wcześniej się czymś takim nie zajmowali, na wystający z rzeki fragment maski audi spoglądali więc początkowo z obawami. Nie byli pewni, czy urządzenie, jakim dysponują, udźwignie ciężar zatopionego samochodu.
Przygotowania do wydobycia zajęły prawie godzinę. Wreszcie, niemal w samo południe z wody zaczęły się wyłaniać kształty obrośniętego glonami pojazdu. Przez rozbitą tylną szybę wylała się woda.
Z bulwaru wszystkiemu przyglądała się spora grupa widzów, między nimi byli również właściciele pojazdu, którzy zostali zobowiązani do usunięcia go na swój koszt.
- Nie była to łatwa akcja, ale wszystko się udało - mówi Wojciech Lewko, prezes Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Toruniu, który kierował całym przedsięwzięciem. - Teraz auto zostanie przetransportowane do żwirowni i tam wystawione na brzeg. Dalej zajmą się nim właściciele.
Uczestnikom operacji nie udało się sprawdzić, czy samochód miał zaciągnięty ręczny hamulec. W tej chwili nie ma to już zresztą żadnego znaczenia. Policjanci już się tą sprawą nie zajmują, 13 lipca zrezygnowali z kierowania do sądu wniosku o ukaranie pechowych właścicieli pojazdu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska