Wygrana rundy zasadniczej to prestiż

Pod znakiem zapytania stoi dzisiejszy mecz Unibaksu Toruń z Atlasem Wrocław. Ekipa z Dolnego Śląska wysłała pismo do Ekstraligi Żużlowej spółki z o. o.

<!** Image 2 align=right alt="Image 59526" sub="Kibice Unibaksu Toruń liczą, że zawodnicy Unii Leszno (w górze Leigh Adams) w niedzielę nie będą mieli zbyt wielu powodów do radości. /Fot. Łukasz Trzeszczkowski">- Napisaliśmy, że nie stawimy się na mecz w Toruniu - stwierdził Marek Cieślak, szkoleniowiec Atlasu. - Nie mamy odpowiedniej liczby zawodników.

Na spotkaniu w Toruniu nie mogą się pojawić Hans Andersen i Kenneth Bjerre. Duńczycy w sobotę mają zaplanowany mecz w lidze angielskiej w barwach Peterborough przeciwko Ipswich. Natomiast nie wiadomo co z dyspozycją Jasona Crumpa, który jest po zabiegu kolana.

Dodatkowy punkt

Jeżeli wrocławianie nie dojadą na spotkanie, toruńska drużyna wygra walkowerem 40:0 i otrzyma dodatkowo punkt bonusowy, a włodarze Atlasu będą musieli przelać 30 tysięcy złoty na konto Unibaksu.

- Termin meczu jest wyznaczony - stwierdził Ryszard Kowalski, prezes Ekstraligi Żużlowej spółka z o. o. - Organizatorzy mają przygotować się do imprezy. Jeżeli Atlas się nie pojawi, to sędzia podejmie odpowiednie decyzje.

<!** reklama left>Natomiast w niedzielę torunianie zmierzą się na wyjeździe z Unią Leszno. Bez względu losy sobotniego spotkania, będzie to potyczka, która zadecyduje, który z tych zespołów zajmie pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej. Gospodarze tego mecz wystartują bez jednego z czołowych zawodników Jarosława Hampela

Długi tor

- Lider tej części ekstraligi to sprawa prestiżowa - stwierdził Adrian Miedziński, żużlowiec Unibaksu. - W Lesznie na pewno powalczymy o zwycięstwo. Jednak ważniejszy będzie pierwszy mecz rundy play-off. Tam już nie możemy zaliczać wpadek. Tor, na którym ściga się Unia, jest bardzo długi. Jednak wystarczy się dobrze się dopasować i nie popełniać błędów. Wtedy na pewno wynik, który osiągniemy, nie powinien być zły.

Początek meczu zaplanowano na godzinę 19.30.