Od trzech lat wszystkie placówki oświatowe muszą zapewnić swoim podopiecznym dostęp do ciepłej wody i niezbędnych środków higienicznych. Taki obowiązek na dyrektorów nakłada specjalne rozporządzenie ministra edukacji. I w Toruniu nie ma z tym żadnego problemu. Co więcej, łazienki w zdecydowanej większości szkół są po gruntownych remontach. Wyglądają estetycznie, czasem nawet nowocześnie. Jak chociażby te w Szkole Podstawowej nr 24 przy ul. Ogrodowej.
[break]
- W ubikacjach są kolorowe kafelki, pachnie i jest ładnie – mówi 8-letnia Amelia, uczennica „dwudziestej czwartej”. - Czasami jednak dzieci rozlewają wodę albo wrzucają do muszli kanapki.
I właśnie to bywa niekiedy problemem. Roman Szefler, dzisiaj dyrektor IX LO na Rubinkowie, wcześniej też szefował wygaszonemu Gimnazjum nr 4, twierdzi, że teraz sprawa zniszczeń w szkolnych toaletach właściwie nie występuje. Czasem tylko czuć w nich dym papierosowy, bo choć dyżurni nauczyciele mocno z tym walczą, to i tak niektórzy licealiści próbują popalać w łazienkach. Jednak za czasów gimnazjum było zupełnie inaczej.
- Ciągle coś było zepsute; a to suszarka do rąk, a to dozownik do mydła, do którego ktoś nasikał. Na sufitach widniały ohydne plamy od zapalonych i rzuconych w górę zapałek. W muszlach pływało wszystko: jabłka, rolki papieru. Kiedyś dwaj pomysłowi uczniowie rzucili rolki papieru, które jak autostrada rozwinęły się po całym holu - wspomina Roman Szefler.
Dzisiejszą kulturę w szkolnych toaletach dyrektor wiąże z dojrzałością i wiekiem swoich uczniów. To w końcu już nie dzieci, ale przygotowujący się do matury licealiści.
Zbigniew Masłoń, dyrektor „trzynastki” na Bydgoskim Przedmieściu ma swoją teorię dotyczącą toaletowego wandalizmu wśród uczniów.
- To się odbywa „napadowo”, najczęściej, gdy pada deszcz. Dzieciaki nie wychodzą na boisko i wyładowują nagromadzoną energię w niszczycielski sposób. Zdarzają się nam wtedy wyrwane deski klozetowe czy zapchane muszle (mimo że papier toaletowy jest w listkach) - mówi dyrektor Masłoń. - Czasem mam wrażenie, że niektórzy uczniowie się odgrywają za to, że szkolne łazienki są ładniejsze od tych, które mają w domach.
Dość wstydliwą kwestią jest to, że czasem uczniowie po prostu kradną mydło czy papier. Dyrektorka jednego z dużych zespołów szkół opowiedziała nam smutną historię jednej nastolatki.
- Dziewczyna wycisnęła mydło z dozownika do słoiczka, zabrała też cały papier. Przyznała się potem, że w jej domu po prostu tych rzeczy brakuje. Nie wyciągaliśmy żadnych konsekwencji, a rada rodziców dyskretnie dała pieniądze na wyposażenie kosmetyczki tej uczennicy – usłyszeliśmy.
I jeszcze jedna kwestia. Wszyscy dyrektorzy, z którymi rozmawialiśmy, są zgodni co do jednego. Chodzi mianowicie o to, że skala wandalizmu znacznie zmalała po tym, jak miasto zainwestowało w gruntowne remonty szkolnych toalet. Wniosek jest taki, że ładne rzadziej się niszczy, a estetyka łagodzi obyczaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?