<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/piorkowski_waldemar.jpg" >Nie trzeba nikogo przekonywać, że uczestniczenie w kolizji lub wypadku drogowym to dla każdego normalnego kierowcy bardzo stresująca sytuacja. Pół biedy, gdy kończy się ona jedynie na pogiętych blachach i nikomu z ludzi nic poważnego się nie dzieje. Ale najbardziej wkurza sytuacja, gdy ty, kierowco, jedziesz prawidłowo, trzymasz się przepisów, a ktoś inny - nie daj Boże jeszcze pijany i bez ubezpieczenia - wjeżdża w twoje auto.
<!** reklama>Przesłuchiwani na sali rozpraw toruńskiego Sądu Rejonowego świadkowie w procesie pijanego pirata drogowego, których pojazdy uszkodził nieprawomocnie wczoraj skazany 36-latek, podkreślali, że najpierw to cieszyli się z tego, iż nic poważnego im się nie stało. Dopiero potem, gdy zobaczyli uszkodzenia swoich pojazdów i usłyszeli, że sprawca kolizji nie ma obowiązkowego ubezpieczenia, zdali sobie sprawę, iż kłopoty z uzyskaniem odszkodowania ich nie ominą.
Niektórzy mówili wprost sędziemu, że nie mieli pieniędzy na naprawę pojazdów na własny koszt i tego nie zrobili. Inni dostali tylko część. Jest więc trochę takich, którzy z niecierpliwością czekają na prawomocny wyrok. Żeby ruszyła w końcu na całego machina odszkodowawcza z Gwarantowanego Funduszu Ubezpieczeń.
Do tego, niestety, jeszcze chyba daleko. 36-latek w ostatnim słowie przed zakończeniem swojego procesu powiedział, że mógłby zgodzić się na wyrok do 3 i pół roku więzienia, został skazany na 4, dlatego można się spodziewać, iż będzie składał apelację. Prokuratura chciała 5 lat, więc też nie wiadomo czy nie złoży zażalenia na takie orzeczenie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?