Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wyrzeczenia się opłaciły

Piotr Bednarczyk
Rozmowa z Damianem Witkowskim, wicemistrzem świata w kulturystyce, zwycięzcą X Plebiscytu „Nowości” na „Sportowca Torunia 2011 roku”.

Rozmowa z Damianem Witkowskim, wicemistrzem świata w kulturystyce, zwycięzcą X Plebiscytu „Nowości” na „Sportowca Torunia 2011 roku”.

<!** Image 2 align=right alt="Image 184841" sub="Damian Witkowski na co dzień ćwiczy w Ośrodku Ćwiczeń Siłowych przy X Liceum Ogólnokształcącym /Fot. Jacek Smarz">Wrócił Pan do sportowej rywalizacji po 12 latach przerwy. Chciało się Panu podjąć jeszcze taki wysiłek?

12 lat temu, jak kończyłem z kulturystyką, to zapowiedziałem, że jeszcze kiedyś wystąpię na mistrzostwach świata. Takie miałem marzenie. Wcześniej miałem mistrzostwo Polski, wicemistrzostwo kraju, czwarte miejsce na mistrzostwach świata juniorów, ale chciałem być pierwszy na świecie. Na początku 2011 roku doszedłem do wniosku, że jest odpowiedni moment na to, by wystartować. Po konsultacji z moim trenerem Arkadiuszem Szyderskim postanowiliśmy, że wznawiamy przygotowania.

Ale dlaczego trwało to aż 12 lat?

Czekałem na odpowiedni moment. Trenowałem cały czas, to nie jest tak, że nic nie robiłem. Kilka razy w tygodniu ćwiczyłem sporty walki, a jako nauczyciel wf-u w szkole miałem do czynienia niemal z każdą dyscypliną.

Jak wygląda Pana przeciętny dzień podczas przygotowań?

Wstaję około ósmej. Zaczynam od treningu aerobowego, najczęściej biegania, które trwa 40-50 minut. W ciągu dnia odpoczywam, spożywam posiłki, a po południu idę do siłowni na trening typowo kulturystyczny. Trwa od półtorej do dwóch i pół godziny, w zależności od tego, nad jaką partią mięśni pracuję. Spać chodzę mniej więcej o 23.<!** reklama>

Trenowanie kulturystyki to nie tylko ciężka praca, ale i rygorystyczna dieta...

Dokładnie. Przede wszystkim muszę dostarczać organizmowi węglowodany. Akurat ja lubię ryż, najlepiej mi służy. No i muszę jeść mięso i ryby, czyli wołowinę, drób, dorsza, tuńczyka. To są podstawy mojego jedzenia.

<!** Image 3 align=right alt="Image 184841" sub="Trenerem Damiana Witkowskiego jest Arkadiusz Szyderski /Fot.: Jacek Smarz">Słodycze i alkohol odpadają?

Bardzo okazjonalnie, a na pięć-sześć tygodni przed startem - wcale. Jeśli chodzi o alkohol, to w grę wchodzi jedynie jedna, dwie lampki wina.

Co powie Pan osobom kwestionującym traktowanie kulturystyki jako dyscypliny sportowej?

Niech przyjdą na trening do siłowni, wtedy porozmawiamy. Sądzę, że mówią tak osoby, które nigdy w życiu nie miały do czynienia z uprawianiem sportu. Pewnie siedzą w fotelach, piją piwo i oglądają mecze w telewizji. I na tym kończy się ich kontakt z wysiłkiem fizycznym. Kulturystyka jest ciężkim sportem, wymagającym sporo wyrzeczeń i jak ktoś nie spróbuje jej uprawiać, to nigdy tego nie zrozumie. Będzie sobie gdybał, czy to sport, czy nie.

Pana sukcesem roku było wywalczenie wicemistrzostwa świata w Estonii. Czy jadąc na te zawody spodziewał się Pan sukcesu?

Byłem nastawiony na zdobycie mistrzostwa świata. Niestety, to się nie udało. Czołówka światowa, finałowa szóstka w mojej kategorii, była bardzo mocna. Bułgar, który wygrał moją kategorię, zwyciężył też w kategorii open. Był naprawdę bardzo dobrze przygotowany, praktycznie „nie do przejścia”. Dlatego pogodziłem się z tym drugim miejscem i jestem w sumie z niego zadowolony.

Przed Panem jeszcze jedne zawody w USA, a potem koniec kariery?

Tak. W pierwszych trzech dniach marca wezmę udział w zawodach Arnold Classic, organizowanych co roku przez Arnolda Schwarzeneggera. Startują w nich zarówno zawodowcy, jak i amatorzy, najlepsi z całego świata. Dostałem zaproszenie na tę imprezę dzięki temu drugiemu miejscu na MŚ. Dlatego podjąłem jeszcze to wyzwanie, będę się chciał w Stanach pokazać jak najlepiej. A potem rzeczywiście kończę karierę.

Czym się Pan zajmuje oprócz trenowania kulturystyki?

Przez pięć lat, do sierpnia ubiegłego roku, pracowałem w jednej z toruńskich szkół jako nauczyciel wychowania fizycznego. Ze względu na niż demograficzny musiałem skończyć tę pracę. Teraz prowadzę małą działalność gospodarczą - sprzedaję materiały budowlane.

Kibicuje Pan jakimś innym toruńskim sportowcom? Chodzi Pan na mecze?

W ostatnim czasie, gdy musiałem sporo czasu poświęcać na treningi, robię to raczej okazjonalnie. Ale przecież, skoro pięć lat studiowałem, a potem tyle samo byłem nauczycielem wf-u, kontakt ze sportem miałem na bieżąco. Mam też swoje ulubione dyscypliny - piłkę nożną, pływanie, siatkówkę, break dance, taniec nowoczesny. Właściwie każdy rodzaj sportu mnie interesuje.

Zdziwił się Pan, że wygrał plebiscyt „Nowości”?

Na pewno. W końcówce głosowania była jednak spora mobilizacja środowiska, znajomych z siłowni, rodziny i... udało się. Dziękuję wszystkim!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska