Z Toruniem albo wcale

Po miesiącach milczenia i ignorowania ataków ze strony Bydgoszczy toruńscy samorządowcy i parlamentarzyści wreszcie zabierają głos.

Po naszych artykułach toruńscy radni zdecydowali się zwołać nadzwyczajną sesję Rady Miasta, na której opracują wspólne stanowisko dotyczące kształtowania obszarów metropolitalnych.

- Położenie jest takie, że zarówno Toruń jak i Bydgoszcz są na siebie skazane. To takie małżeństwo z rozsądku, chociaż Bydgoszcz walcząc o samodzielną metropolię próbuje ożenić się sama ze sobą. Jak wiemy, tak się nie da - wskazuje Łukasz Walkusz, radny klubu PO.<!** reklama>

Samorządowcy negatywnie oceniają nastawienie władz Bydgoszczy.

- Marian Frąckiewicz, przewodniczący Rady Miasta Torunia, wielokrotnie zwracał się do przewodniczącego Rady Miasta Bydgoszczy, Romana Jasiakiewicza, z prośbą o spotkanie. Bez skutku. Z kolei prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski zamiast rozmawiać konstruktywnie, woli współpracować ze środowiskami ekstremistycznymi - takimi jak stowarzyszenie Metropolia Bydgoska - dodaje Michał Jakubaszek, radny PiS.

Zaciekła postawa przedstawicieli Bydgoszczy nie dziwi parlamentarzystów, jednak nie zamierzają brać udziału w sąsiedzkich wojnach.

- Niektóre elity bydgoskie zachowują się jak dzieci. Ubolewam nad tym, że w ton grupki krzykaczy wpisuje się również Rafał Bruski. Prezydent powinien odrzucić emocje na bok - uważa Tomasz Lenz, szef kujawsko-pomorskiej PO.

Według niego bydgoska inicjatywa jest na pokaz. - Ustalenia Rady Ministrów są jasne. Albo stworzymy metropolię bydgosko-toruńską, albo metropolia w województwie nie powstanie. Jeżeli ktoś zmarnuje taką szansę, to będzie można mu podziękować za milionowe straty - dodaje.

Co ciekawe, to stanowisko podziela także senator Andrzej Kobiak (PO), który jako jedyny nie poparł stanowiska Rady Miasta Bydgoszczy tworzeniu samodzielnej metropolii.

- Trzeba mieć trochę szerszy horyzont i myśleć logicznie. Popieram metropolię, ale tylko bydgosko-toruńską.