Do głośnej zbrodni doszło w ubiegłoroczną Wielkanoc. Około godz. 4 w nocy, z niedzieli na poniedziałek, przy ul. Chełmińskiej doszło do awantury. Od ciosu nożem w brzuch zginął wtedy 28-letni Radosław, który z grupą znajomych wracał z klubu. Starszy o trzy lata Łukasz C. również został raniony nożem, ale niegroźnie.
Na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Toruniu zasiadają dwie osoby. 20-letni Miłosz P. odpowiada za zabójstwo Radosława i usiłowanie zabójstwa jego kolegi. Jest aresztowany i dziś znów doprowadzony został na salę w kajdankach. Jego 22-letni kompan Robert S. odpowiada natomiast za kierowanie gróźb karalnych wobec narzeczonej zamordowanego. Przebywa na wolności, pod dozorem policji.
- To nieadekwatne zarzuty. Robert S. oskarżony powinien zostać o współudział w zabójstwie, a przynajmniej o podżeganie do niego. Wskazują na to dowody zgromadzone w aktach, między innym nagranie z monitoringu. U zmianę kwalifikacji prawnej w przypadku Roberta S. wnosiłam już na etapie postępowania przygotowawczego. Niestety, prokuratura mojego wniosku w ogóle nie rozpatrzyła. Odpowiedziała, że ma już zebrany materiał dowodowy i przygotowany akt oskarżenia - mówi adwokat Weronika Król, pełnomocnik oskarżycielek posiłkowych w procesie, czyli narzeczonej i siostry zamordowanego.
Polecamy: Ile zarabiają najpopularniejsi polscy aktorzy? [STAWKI]
Narzeczona Ilona i siostra Agnieszka są przekonane, że w toku procesu na jaw wyjdzie rzeczywista odpowiedzialność Roberta S. Nie mogą się też pogodzić z tym, że 22-latek przebywa na wolności. Dlatego wniosły do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku zażalenie na decyzję o braku aresztu dla niego.
- Powinien przebywać teraz za kratkami. To on był prowodyrem całej awantury i agresorem. On wyzywał, lżył i groził "kosą". Na monitoringu, który oglądałyśmy, widać jak Łukasz dostaje cios nożem z ręki Miłosza P. Kto zadał cios Radkowi, nie widać - podkreślają narzeczona i siostra.
Jak rozpatrzył zażalenie Sąd Apelacyjny w Gdańsku, jeszcze nie wiadomo. Nie wróciły też z Gdańska do Torunia akta całej sprawy. Dlatego dziś Sąd Okręgowy nie mógł procedować tak, jak zaplanował. Nie przesłuchał wezwanych świadków, m.in. policjantów, którzy przybyli na miejsce zbrodni. Czynności te przełożył na kolejne terminy. 17 kwietnia planowane jest natomiast odtworzenie monitoringu z ul. Chełmińskiej. W maju i w czerwcu z kolei sędzia Wojciech Pruss zamierza przesłuchać biegłych. Będą to specjaliści psychiatrzy ze Stargardu, którzy obserwowali Miłosza P., biegły z dziedziny DNA oraz biegły toksykolog.
Zobacz także:
Od początku procesu obaj oskarżeni nie przyznają się do winy. 20-letni Miłosz P. zapewnia, że nie chciał nikogo zabić. - Do zdarzenia doszło podczas szamotaniny, gdy zostałem zaatakowany przez nieznane mi osoby - oświadczył. Grozi mu nawet dożywocie.
Do winy nie przyznaje się także Robert S. Milczy od samego początku. Odpowiadać zamierza wyłącznie na pytania swojego adwokata.
Zamordowany Radosław stracił życie po imprezie na starówce, w trakcie której oświadczył się swojej narzeczonej. "Myszko, bardzo mnie boli" - to ostatnie słowa, które dziewczyna usłyszała od niego, gdy leżał już we krwi na ulicy Chełmińskiej.
[i]Więcej o procesie - w środę w "Nowościach".[/i]
Zobacz wideo: Gigantyczna plantacja marihuany w Górsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?