Wczorajszym spotkaniem z Piastem Szczecin, przegranym po pięciosetowej walce, siatkarki pierwszoligowych Budowlanych Toruń zakończyły sezon zasadniczy.
<!** Image 2 align=right alt="Image 78669" sub="Drużyna Budowlanych, prowadzona przez Ewę Openchowską (w środku) pokazała, że potrafi walczyć z najsilniejszymi pierwszoligowcami / Fot. Jacek Smarz">Pierwszy set rozpoczął się wyśmienicie dla Budowlanych, które już po kilku chwilach prowadziły 9:2, a z każdą kolejną piłką powiększały przewagę. Siatkarki trzeciej drużyny pierwszej ligi - szczecińskiego Piasta - zostały rozbite w 15 minut, ponieważ gospodynie pozwoliły im na zdobycie zaledwie dziesięciu punktów.
- Dziewczyny zagrały całkiem przyzwoicie, ale należy zwrócić uwagę na to, że to szczecinianki zagrały słabo, przede wszystkim niepewnie w przyjęciu. Widać było, że dopiero zaprzyjaźniają się z salą - powiedział Mariusz Soja, drugi szkoleniowiec Budowlanych.
Gdy przyjezdne już okrzepły, spotkanie stało się bardziej wyrównane. W drugim secie, do stanu po 15, trwała wymiana akcja za akcję, a pierwszą wyższą przewagę uzyskały szczecinianki (15:12). Tym niemniej, po udanych atakach Patrycji Polak oraz Mai Soi Budowlane zniwelowały straty. W końcówce seta obroniły trzy piłki setowe i dwukrotnie stanęły przed szansą przechylenia szali na własną korzyść. Nie udało się. Druga odsłona zakończyła ich porażką 27:29.
Trzecia była równie wyrównana, lecz w decydujących, końcowych momentach więcej atutów w grze na siatce miała drużyna Piasta.
<!** reklama>W połowie czwartego seta szkoleniowiec szczecinianek - Marek Mierzwiński - przeczuwał już, że z jego ekipą dzieje się coś niedobrego. Przy stanie 15:11 dla torunianek, nie dysponował już możliwością wzięcia przerwy. Jego podopieczne do końca tej odsłony zdobyły tylko pięć „oczek”, gubiąc się przy rozegraniu najprostszych piłek.
- To spotkanie mogliśmy wygrać za trzy punkty, nawet bez straty seta. Jestem rozczarowany drugą i trzecią partią, kiedy naszemu zespołowi zabrakło wiary, w zwycięstwo - dodał drugi szkoleniowiec Budowlanych. - Mimo wszystko mecz mógł się podobać, ale z końcowego rezultatu nie możemy być zadowoleni. Cały czas powtarzam, że zespół stać na wiele, ale musi uwierzyć, że potrafi ogrywać silnych rywali.
Wiary zabrakło toruniankom także w tie-breaku, w którym, po niezbyt udanym początku, przegrywały już 1:6. Skrzydłowe nie kończyły swoich ataków, a jedyną zawodniczką, która w miarę regularnie zdobywała punkty była Michalina Liss. Piąty set zakończył się porażką Budowlanych 7:15, a cały mecz 2:3.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?