Zagryzali zęby i robili swoje

- W pierwszym okresie zajęć trenowaliśmy pod kątem gry w pierwszej lidze, czyli raz dziennie. Chłopacy pracowali równocześnie w innych firmach, więc spotykaliśmy się popołudniami. To, co sobie zaplanowaliśmy na ten okres, wypracowaliśmy jednak w stu procentach - powiedział Marek Górecki, trener toruńskich hokeistów.

Gracze Nesty - podobnie, jak w poprzednich latach - nie wyjechali na obóz. Korzystali natomiast z lokalnych obiektów - siłowni na Tor-Torze, bieżni Stadionu Miejskiego, a także z tras przełajowych w lasku przy ul. Bema.

- Żaden z hokeistów nie lubi okresu przygotowawczego. Musieli jednak zacisnąć zęby i robić swoje - dodał Marek Górecki. - Najbardziej męczące w tym okresie przygotowań są biegi interwałowe i szlifowanie wytrzymałości. W tym drugim przypadku trenuje się przy nieco mniejszych obciążeniach, ale za to na czas. Czas ten był dostosowanych do zmian, w których zawodnicy przebywać będą później na lodzie.

Kłopoty w defensywie

W zajęciach prowadzonych pod okiem Marka Góreckiego udział brało od 16 do 20 zawodników. Przez pewien czas z drużyną trenowali też Remigiusz Gazda i Jakub Gimiński. Jak już informowaliśmy, obydwaj młodzieżowi reprezentanci Polski wybrali jednak oferty innych klubów i pożegnali się z kolegami. I tutaj powstał kłopot.

Niestety, po odejściu wspomnianej dwójki w toruńskiej grupie zostało zaledwie trzech obrońców (czwartym, w drugiej części przygotowań, będzie Łukasz Podsiadło, nominalny napastnik, który kilka lat temu został przemianowany na obrońcę). Nie ulega więc wątpliwość, że przed startem rozgrywek toruński klub potrzebuje wzmocnień, szczególnie na tej pozycji.

Jak się okazuje, w kręgu zainteresowań Nesty znajduje się obecnie dwóch zagranicznych defensorów - 23-letni Łotysz Rihards Grigors oraz o cztery lata młodszy Białorusin Stanisław Kamko. Jedno z pytań, których w toruńskiej ekipie wciąż nie brakuje, brzmi: czy to wystarczy?

Wiele pytań

Choć czas płynie i do inauguracji kolejnego sezonu pozostają niespełna dwa miesiące, innych znaków zapytania nadal pozostaje wiele. Wciąż nie wiemy kto poprowadzi Nestę? I w której lidze zagra toruńska ekipa?

- Wciąż brakuje oficjalnych komunikatów. Nawet związek nie wie obecnie, kto w której lidze zagra - powiedział Marek Górecki. - Wiem natomiast jedno, jeśli zagramy w ekstralidze, to nie chciałbym i wszyscy inni pracownicy klubu również by nie chcieli, aby powtórzył się scenariusz sprzed trzech lat (w 2012 roku toruński zespół został wycofany z rozgrywek ekstraklasy, chwilę po tym, gdy ze wsparcia dla klubu wycofała się Karawela - przyp. red.). Moim zdaniem, warto rozważyć jeszcze raz grę w pierwszej lidze. Warto też zastanowić się nad postawieniem na polskiego trenera i powrotem Andrzeja Masewicza. Wiem, że nie udało się jego drużynie awansować do ekstraligi przez dwa lata, ale świętej pamięci Ludwik Czachowski „dochodził” ze swoim zespołem do najlepszej ligi w kraju cztery lata.

Wracają 20 lipca

Dodajmy na koniec, iż po dłuższych urlopach hokeiści Nesty wrócą do zajęć 20 lipca i właśnie wtedy rozpoczną dwufazowe przygotowania do sezonu. Przedpołudniami trenować będą „na sucho”, zaś wieczorami na lodzie (warto dodać, iż boczna tafla Tor-Toru jest już zamrożona). Do tego czasu - jak zapowiedzieli działacze - poznamy też nazwisko nowego szkoleniowca.