Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakochany w speedwayu

Piotr Bednarczyk
Rozmowa z Andrzejem Kowalskim kibicem żużlowym z Torunia, twórcą strony internetowej www.speedway.hg.pl, na której można znaleźć niemal wszystko o historii naszego klubu.

Rozmowa z Andrzejem Kowalskim kibicem żużlowym z Torunia, twórcą strony internetowej www.speedway.hg.pl, na której można znaleźć niemal wszystko o historii naszego klubu.

<!** Image 3 align=none alt="Image 192378" sub="Andrzej Kowalski na Motoarenie podczas ubiegłorocznego turnieju Grand Prix [Fot.: archiwum]">Skąd się wzięło u Pana zainteresowanie żużlem?

Pierwszy raz na żużlu byłem, jak miałem 10 lat, czyli jakieś 30 lat temu. Wziął mnie ojciec. Był to jakiś międzynarodowy turniej drużynowy. Pamiętam, że jeździli Amerykanie. Jako mały chłopak nie mogłem zrozumieć wtedy jednej rzeczy - dlaczego wszyscy mówili, że jedzie Sam Ermolenko, a na tor wyjeżdża czterech zawodników. Od tego czasu się zaczęło. Ojciec mnie przywoził na mecze, bo mieszkałem jeszcze wtedy w Unisławiu. <!** reklama>

Kiedy zdecydował się Pan na stworzenie strony internetowej?

To było wtedy, gdy wróciłem ze studiów w Olsztynie, jakieś 15 lat temu. Wówczas zacząłem gromadzić materiały. Uzbierałem ich naprawdę dużo i trzeba to było ogarnąć, bo zaczął powstawać chaos. Wtedy zacząłem tworzyć pierwsze strony. Przyszli do mnie znajomi i stwierdzili, że trzeba to puścić w sieć. Strona powstała w 2006 roku, po sześciu latach gromadzenia materiałów. Efekt był piorunujący, bo nie jest to strona komercyjna, nic na niej nie zarabiam, nie reklamowałem jej w ogóle, a już w pierwszym tygodniu było prawie 10 tysięcy wejść. Byłem w szoku. Ale chociaż mogłem stwierdzić, że było warto.

Na stronie można znaleźć bogate informacje na temat klubu, zawodników, trenerów, działaczy, nawet mechaników czy sprzętu. Skąd Pan je czerpał?

Jak wspomniałem, zbierałem je przez wiele lat. Musiałbym tu wymienić trzy osoby, które pomogły mi najbardziej. Jest to na pewno Wiesław Banaszkiewicz, były działacz klubu, który chyba cudem uratował setki stron protokołów z zawodów, zeskanował je i mi przekazał. Druga osoba to Andrzej Korzybski, który ma chyba najbogatszą kolekcję programów żużlowych w Toruniu. Praktycznie ze wszystkich zawodów, w których jeździli zawodnicy naszego klubu. Od pewnego czasu bardzo mocno wspomaga mnie również Radek Ruciński ze Stowarzyszenia „Krzyżacy”, który ma też sporo „staroci”. No i muszę jeszcze wspomnieć o czwartej osobie - Robercie Legieciu. Nawiasem mówiąc, jest to człowiek z Włocławka. Pokazuje mu się archiwalne zdjęcie, a on z pamięci mówi - jaki to turniej, gdzie i kiedy się odbył, jaki zawodnik i ile punktów zdobył. To bardzo mi ułatwia pracę, bo często wyniki w starych gazetach są szczątkowe, jest dużo błędów, a to jest człowiek, który na zawody żużlowe chodzi od lat siedemdziesiątych-osiemdziesiątych i ma wszystko w pamięci.

Na Pana stronie szczególnie imponujące jest zestawienie szczegółowych wyników meczów, zwłaszcza tych z dawnych lat. Jak Pan je skompletował?

Część dzięki protokołom przekazanym przez Wiesława Banaszkiewicza. A w innych przypadkach odbywa się to na zasadzie - otrzymuję jakąś informację i staram się ją zweryfikować. Czasami uzupełnienie wyników turniejów z lat pięćdziesiątych czy sześćdziesiątych przypomina rozwiązywanie krzyżówki. Znam zdobycze zawodników, liczbę biegów, ale muszę to potem „ułożyć” w całe zawody Czasami mam satysfakcję, jak jakiś skompletowany przeze mnie turniej jest już na stronie od kilku lat, a ja otrzymuję skądś protokół czy program i okazuje się, że wszystko się zgadzało. Czasami takie składanie całości ze szczątkowych wyników zabiera mi kilka tygodni.

Jak często aktualizuje Pan stronę?

Codziennie. Każdego dnia ją uzupełniam. Reaguję na każdą uwagę, że np. gdzieś pojawiła się jakaś nieścisłość. Od razu staram się takie informacje weryfikować. Na przykład w środę dostałem 10 maili z wynikami zawodów z 1959 roku. Przy okazji chciałbym zaapelować do wszystkich, którzy mają jakieś archiwalne rzeczy, które mogłyby wzbogacić, uzupełnić bądź zweryfikować moją stronę o kontakt. Dla mnie każda informacja jest bardzo cenna.

To musi zabierać sporo czasu. Co na to rodzina?

Na początku żona nawet mnie wspierała. Jako polonistka została korektorem strony. Potem stwierdziła, że to nie ma sensu, trzeba być naprawdę szalonym, żeby na coś takiego się porywać. Dziś trochę się wyłączyła ze współpracy, ale rozumie moją pasję.

Nie korciło Pana, żeby kiedyś zostać działaczem klubowym?

Przez jakiś czas współpracowałem z klubem, gdy pracowałem w Netii, która była sponsorem Apatora. Byłem niejako „łącznikiem” między firmą, a klubem.

Jako kibic na pewno ma Pan swoich ulubionych zawodników...

Z obecnych żużlowców - Grega Hancocka. Dla mnie Amerykanin to klasa człowiek. Lubię też zawodników zadziornych. Za takiego uważam Australijczyka Jasona Crumpa i też jest dla mnie idolem do dzisiaj. Ze starej gwardii musiałbym wymienić oczywiście Hansa Nielsena. A z zawodników toruńskiego klubu - Pera Jonssona. Z naszych wychowanków nie mam jakiegoś szczególnie ulubionego, choć zawsze z sympatią wspominam parę Jacek Krzyżaniak - Mirosław Kowalik.

Unibax wejdzie, Pana zdaniem, w tym sezonie do play off?

Sądzę, że wejdzie, ale po ciężkiej walce i z dużą dozą szczęścia ze względu na kontuzje rywali.


Teczka osobowa

Andrzej Kowalski ma 40 lat, pracuje w firmie z branży finansowej

Ma żonę Żanetę i 11-letnią córkę Agatę

Jeździ hyundaiem X35

Lubi podróżować po Europie. Sam organizuje wycieczki, łączy odpoczynek ze zwiedzaniem. W tym roku wybiera się do Chorwacji

Żużlem interesuje się od 30 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska