Załoga zostanie na lodzie

Czy mogą na coś liczyć, skoro „po prostu wygasają im umowy”? - spytaliśmy PIP. Niestety, odpowiedź jest negatywna.

- Jeżeli, jak relacjonują pracownicy, umowy im wygasają, a pracodawca nie zamierza z nimi podpisać kolejnych, to nie mamy tu do czynienia z łamaniem przepisów. Niezależnie od tego, czy po 31 maja zakład jeszcze będzie coś produkował, czy już nie - mówi Katarzyna Pietraszak, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Pracy w Bydgoszczy.<!** reklama>

W ten sposób rozstając się z pracownikami spółka Bulmer&Lumb (w 2009 roku przejęła schedę po Merinoteksie) nie dokonuje zwolnienia grupowego pracowników. Nie musi zatem informować Powiatowego Urzędu Pracy. Co nie zmienia faktu, że konsekwencje dla blisko 200 pracowników są podobne: zostają bez pracy.

- To dla nas kompletne zaskoczenie - mówią. - Dotąd słyszeliśmy obietnice, że pracy nie zabraknie przynajmniej do 2016 roku, jeśli nie dłużej. Ogłoszenie nam w maju przez dyrekcję tego, że z końcem miesiąca wszyscy traci zajęcie było dla nas szokiem.

Brak zwolnienia grupowego oznacza m.in. brak odpraw dla pracowników. Brak rozwiązania umów z pracownikami z winy pracodawcy - brak praw dla niektórych do świadczeń przedemerytalnych.

Nie wiemy, co tak naprawdę pogrążyło zakład, produkujący przędzę przy Szosie Bydgoskiej 60-62. Jego dyrektor Jacek Orłowski unika kontaktu z dziennikarzami. Wiadomo, że głównym odbiorcą toruńskiej przędzy była Bulmer&Lumb w Wielkiej Brytanii. Czyżby ta dobrze radząca sobie na Wyspach firma miała jakieś kłopoty z wypłacalnością?

Po 31 maja pracownicy „Czesanki” będą musieli szukać nowej pracy. W Toruniu zarejestrowanych bezrobotnych jest 9814 osób (dane z kwietnia), a stopa bezrobocia oscyluje wokół 10 proc. W kwietniu do PUP zgłoszono tylko 336 wolnych miejsc pracy i miejsc aktywizacji zawodowej.