Zamieszanie z kartkami

Żółto-niebiescy na inaugurację zaliczyli mały falstart. Podopieczni Roberta Kościelaka zremisowali 0:0 przed własną publicznością z Nielbą Wągrowiec.
[break]
W spotkaniu nie mógł zagrać Kacper Górski, obrońca, który został sprowadzony do Elany w przerwie zimowej. Winny tej sytuacji jest PZPN. Gdy działacze finalizowali pozyskanie defensora, Świętokrzyski Związek Piłki Nożnej przesłał do klubu informację, że 20-letni zawodnik w tym sezonie zobaczył pięć żółtych kartek. Zupełnie co innego twierdził działający w internecie system do prowadzenia rozgrywek Extranet. Torunianie nie chcieli ryzykować otrzymania ewentualnego walkowera i zdecydowali, że Górski nie zagra.
Pauzował za czwartą kartkę
- To jakieś nieporozumienie - mówił przed spotkaniem widocznie zdenerwowany piłkarz. - W rundzie jesiennej zobaczyłem pięć napomnień i nawet pamiętam, jak niedawno musiałem pauzować za czwartą żółtą kartkę.
Sobotnie spotkanie odbyło się w dość trudnych warunkach. Piłkarzom przeszkadzał przede wszystkim porywisty wiatr. W pierwszej połowie był pomocny piłkarzom Elany, ale po zmianie stron role się odmieniły.
- Wiatr wypaczył trochę spotkanie, jednak nie chcemy się tym usprawiedliwiać - przyznał Dawid Zamiatowski, kapitan żółto-niebieskich. - Założenia były takie, żeby kontynuować to, co prezentowaliśmy w sparingach. Było widać, że jesteśmy bardzo spięci. Zależało nam na zdobyciu trzech punktów. Nie załamujemy się, ponieważ zostało jeszcze wiele spotkań, w których, mam nadzieję, będziemy wygrywali.
Bardziej zadowoleni z bezbramkowego wyniku byli goście, bo w końcówce spotkania torunianie powinni strzelić gola.
Spodziewali się trudnej przeprawy
- Piłka meczowa była po stronie gospodarzy - stwierdził Łukasz Mendel, drugi trener Nielby. - Na szczęście rywalom nie udało się wykorzystać rzutu karnego. Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Wiedzieliśmy, że w Elanie zmieniło się na lepsze. To było widać na boisku. Oba zespoły miały swoje szanse i kto wie, co by było, gdyby któryś wykorzystał choć jedną. Trzeba cieszyć się z punktu, bo mogliśmy przegrać.
Przeciwne nastroje panowały w toruńskiej szatni. Torunianie liczyli na udaną inaugurację rundy wiosennej i piątą wygraną w sezonie.
- Został wielki niedosyt, a mogliśmy cieszyć się z trzech punktów - powiedział Tomasz Rogóż, pomocnik Elany. - Nie możemy się załamywać. Musimy szybko podnieść głowy do góry i powalczyć o wygraną w Mogilnie.

Oceniamy nowych piłkarzy Elany Toruń

- obrońcy: Arkadiusz Czajkowski i Siergiej Jarowij zagrali poprawnie. Drużyna nie straciła gola, więc nie można mieć do nich zastrzeżeń. Czajkowski (nominalnie lewy defensor) zagrał na nowej pozycji. Po zawirowaniach z występem Kacpra Górskiego, musiał wystąpić na środku obrony.
- pomocnicy: Tomasz Rogóż wniósł sporo ożywienia w środku pola. Zabrakło mu skuteczności. Paweł Mądrzejewski zagrał poprawnie, choć dysponuje większym potencjałem. Z pewnością trenerzy oczekują od niego więcej. Maksim Mielnik wszedł w trudnym dla zespołu momencie. Zagrał trochę nerwowo, ale zespół będzie miał z niego pożytek.
- napastnicy: Największym mankamentem tej formacji jest brak goli. Jednak na początku spotkania Kirył Szrejtar był osamotniony. Białorusin odbierał i zgrywał dużo piłek, ale czasami druga linia nie nadążała za akcją. Arkadiusz Piskorski grał zaledwie 20 minut, ale pokazał się z dobrej strony. Wniósł sporo ożywienia, szczególnie w akcjach prawą stroną boiska. Czasami rywale mieli problemy z zatrzymaniem go i uciekali się do fauli.