Zero zużycia, czyli lato bez lodówki [WRACAMY DO TEMATU]

[break]
Przypomnijmy - Marianowi Siwczyńskiemu z Górska firma grozi odcięciem prądu, chociaż opłaca rachunki za energię. Od ubiegłego roku bezskutecznie próbuje on udowodnić, że nie ma długu. Po wymianie korespondencji za pośrednictwem rzecznika konsumentów firma przyznała się do zawyżonego rachunku i faktura miała zostać skorygowana. Mimo pisemnych zapewnień ze strony Energi, nasz Czytelnik nadal jest niesłusznie obciążany z tytułu rzekomego zadłużenia, o którym sama firma pisze, że „w związku z wdrożeniem nowych systemów billingowych (...) wystąpiły czasowe opóźnienia w obsłudze przyjmowanych zgłoszeń i reklamacji. W związku z powyższym (...) nie odnotowaliśmy wpłaty (...)”. Mężczyzna płaci więc faktury pomniejszone o dodatkowe koszty. Mimo to otrzymuje SMS-y z zapowiedzią odcięcia licznika.

Sześć wezwań

- Pan Marian Siwczyński nieterminowo regulował rachunki za energię elektryczną. Do klienta wysłanych zostało sześć wezwań do zapłaty, w okresie od czerwca 2015 do kwietnia 2016 - odpowiada Beata Ostrowska z Energi. - Ostatnia wpłata klienta została zaksięgowana na koncie 10 maja 2016 na kwotę 155,42 zł. Przy nieterminowym regulowaniu rachunków zostają naliczone odsetki oraz koszty wezwania do zapłaty. Klient regulując z opóźnieniem kolejne faktury, nie opłacał jednocześnie zaległych odsetek i kosztów wezwań do zapłaty, czyli nie opłacał faktur w pełnej wysokości. Wysłanie do klienta wezwania do zapłaty wiąże się z obciążeniem klienta opłatą za WDZ. Przy wpłacie przez klienta jakiejkolwiek kwoty za energię elektryczną, w pierwszej kolejności pokrywane jest opłata za WDZ i odsetki.

W odpowiedzi zwróciliśmy w firmie uwagę, że zadłużenie naszego Czytelnika wynika z błędu systemu billingowego, do czego zresztą Energa się przyznała we wspomnianym piśmie do rzecznika konsumentów.

Marian Siwczyński obecnie czeka na operację. Wskutek - jak relacjonuje - szarpaniny z windykatorem, który próbował odciąć mu prąd, doznał poważnych obrażeń.

- Zostałem pobity - mówi mężczyzna. - Zięć mnie zawiózł do szpitala. Okazało się, że przesunęły się dyski i wypięła się śruba. Muszę iść na operację, ale boję się, że w tym czasie ktoś rzeczywiście przyjdzie i zdejmie mi licznik.

Mają problem

Po ostatnich publikacjach o problemach z rachunkami z prąd, do „Nowości” zgłaszają się kolejni klienci Energi.

Pani Jolanta (nazwisko do wiadomości redakcji), zamiast faktury otrzymała wezwanie do zapłaty. Jako była księgowa skrupulatnie rozlicza się z firmą. Ba, prowadzi nawet własne odczyty licznika, które nijak się mają do tych na rachunkach.

- Zadzwoniłam na infolinię, że nie otrzymałam faktury tylko wezwanie. Zażądałam duplikatu - relacjonuje kobieta. - Przy następnej fakturze doliczyli mi od razu 30 parę złotych odsetek. Mają problem, bo mimo że swoje lata mam, to umiem odczytać licznik i sobie policzyć. Kiedy był bałagan i Energa nie wysyłała faktur, to znając zużycie odkładałam pieniądze na poczet płatności. Licznik nie jest dla mnie tajemnicą.

Na dowód kobieta przedstawia wyciąg z ostatnich faktur i zastanawia się, skąd biorą się firmowe odczyty.

- Rocznie płacę 4000-5000 złotych za energię. Nie mam gazu, więc w ten sposób ogrzewam mieszkanie - relacjonuje. - A jak to się ma do wystawionych faktur? Od 31 lipca do 30 września według firmy zużyłam zero prądu. Co, wyłączyłam lodówkę? Odnotowałam, że zużyłam 192 jednostki w I taryfie i 245 w II.

Jeszcze śmieszniej było zimą.

- Od listopada do stycznia według faktury zużyłam 265 i 99 jednostek, a ja wiem, że było to 284 i 1404 - wskazuje.

Ze sprawą zwróciliśmy się do Energi. Czekamy na odpowiedzi. Do tematu wrócimy.