Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwolnienia, zwolnienia, zwolnienia...

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Toruń i Bydgoszcz, choć dotknięte redukcjami, to nadal zielone wyspy na mapie regionu. Tu stopa bezrobocia wciąż jest jednocyfrowa. Prawdziwy koszmar zaczyna się w powiatach, gdzie pracy nie ma co czwarty dorosły.

Toruń i Bydgoszcz, choć dotknięte redukcjami, to nadal zielone wyspy na mapie regionu. Tu stopa bezrobocia wciąż jest jednocyfrowa. Prawdziwy koszmar zaczyna się w powiatach, gdzie pracy nie ma co czwarty dorosły.

<!** Image 2 align=none alt="Image 184877" >

Zwolniony zwolnionemu nierówny. Pani Hanna straciła posadę w banku PKO BP przy ul. Grudziądzkiej w Toruniu. Podobnie zresztą jak jej kilkunastu kolegów, bo zwolniono cały dział. Dostała odprawę w wysokości niecałych dwunastu pensji. Kupiła sobie samochód. O bezrobociu zapomniała już po miesiącu, bo znalazła pracę. Nie w banku, ale też całkiem niezłą.

Tłumy do rejestracji

Pani Renaty formalnie nawet nie można nazwać zwolnioną. Tak, jak 400 innym osobom, Sharp „po prostu” nie przedłużył jej umowy o pracę.

- Musieliśmy podjąć tę drastyczną decyzję. Nie mogliśmy oszukiwać ludzi, łudząc ich, że będzie dla nich praca. Owszem, mieliśmy takie plany, ale w styczniu okazało się, że realia ekonomiczne są inne. Mamy ograniczone plany produkcyjne. Klienci nie potwierdzili części zamówień - tłumaczyła Dorota Senator, dyrektor personalna w Sharpie.

Dla pani Renaty utrata pracy oznacza powrót do pośredniaka, staranie o zasiłek dla bezrobotnch i jeszcze większe zaciskanie pasa niż dotychczas. - Mąż pracuje w budowlance. Zimą ze zleceniami krucho, więc będzie nam bardzo ciężko. Nie pogardzę makaronem z Caritasu, bo do wykarmienia mam dwoje dzieci - mówi wprost.

W Ostaszewie, w Pomorskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej, ludzi pożegnał nie tylko Sharp. Od jesieni, co miesiąc, wypowiedzenia dostawali też np. pracownicy Oriona. Nigdy nie było ich jednak naraz tylu, by firma zgłosiła zwolnienie grupowe.

- Fluktuacje w zatrudnieniu w tych japońskich fabrykach zawsze odbijają się na naszym rynku pracy, bo wielu mieszkańców powiatu zasilało i zasila tamtejsze kadry - mówi Piotr Lampert, wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmnie. - W listopadzie stopa bezrobocia wynosiła u nas 21,9 proc., w grudniu 22,9, a w styczniu była pewnie jeszcze wyższa (dokładne dane będą znane 6 lutego). Przez pierwsze trzy tygodnie nowego roku tłumy ustawiały się u nas w kolejkach do rejestracji.

Dotykamy ludzkich dramatów

Podobne obserwacje mają i w innych powiatach z dwucyfrowym bezrobociem: toruńskim ziemskim, wąbrzeskim, golubsko-dobrzyńskim. Stąd również kursują ludzie do japońskich fabryk, nie znajdując żadnej pracy na miejscu. Niestety, wiele wskazuje na to, że rok 2012 dla lokalnych firm będzie zły.

- Przychodzą do nas osoby, które pracowały przy produkcji okien i drzwi w chełmżyńskim Adpolu. Niektóre kompletnie zrozpaczone, inne tak załamane, że nawet nie potrafią opowiedzieć o swojej sytuacji. Ta firma najwyraźniej upada, bo zalega pracownikom z wypłatami - relacjonuje Anna Bykowska, kierowniczka GOPS-u w Chełmży. - Ludzie nie mogą nawet zarejestrować się jako bezrobotni, bo nie dostali świadectw pracy. W wręcz tragicznej sytuacji znalazły się te rodziny, w których oboje dorośli pracowali w Adpolu.

Mimo prób, z Adamem Daszkowskim, prezesem Adpolu, nie udaje nam się porozmawiać. Od pracowników administracyjnych firmy (proszą o anonimowość) dowiadujemy się jednak, że od czerwca zeszłego roku zakład jest w upadłości układowej. Kiedyś zatrudniał 350 osób, teraz prawdopodobnie około setki. Zalega z wynagrodzeniami, bo cienko przędzie.

Na co zwolnieni z podchełmżyńskich wsi i samej Chełmży będą mogli liczyć? Na zasiłki dla bezrobotnych i, ewentualnie, jakąś pomoc socjalną. Ewentualnie, bo niewaloryzowane od kilku lat kryteria dochodowe sprawiają, że coraz mniej potrzebujących wsparcia je otrzymuje.

Nie mają nawet na bilet

Marta Radusiewicz, kierująca MOPS-em w Chełmży, pokazuje tę sytuację na przykładzie. Kryterium dochodowe to 351 zł na osobę. Jeśli mamy czteroosobową rodzinę, to kryterium wynosi 1404 zł. Kiedy dochód rodziny wyniesie, dajmy na to, 1000 zł, to MOPS ma prawo wypłacać jej zasiłek okresowy, stanowiący 50 procent różnicy między 1404 a 1000 zł. Konkretnie - 202 zł miesięcznie.

- To niesłychanie niskie kryterium - przyznaje Marta Radusiewicz. I pyta: - Czy czteroosobowa rodzina z dochodem, załóżmy, 1460 zł, to rodzina nieocierająca się o nędzę?

Dlatego ośrodek pomocy społecznej dwoi się i troi, by rodzinom bezrobotnych pomagać inaczej. Zasiłki celowe (jednorazowe, np. na zakup opału) daje sporadycznie, bo ma na nie niewiele pieniędzy. Ale ponad dwustu dzieciom opłaca obiady w szkołach, a starszym - w jednym z chełmżyńskich lokali gastronomicznych. Współpracuje też z Caritasem, rozdzielającym unijną pomoc żywnościową dla najuboższych. Rękę po nią wyciąga bardzo wielu.

Specyfiką bezrobocia na wsi jest zamknięte koło. Mieszkaniec Torunia, nawet bez pieniędzy, jeśli tylko chce, pójdzie pieszo i będzie pytać o pracę albo stanie przed redakcją jakiejś gazety i za darmo przeczyta w gablocie ogłoszenia o pracy. - A ten ze wsi często nawet nie ma na bilet autobusowy, żeby dojechać do pośredniaka - podkreśla Anna Bykowska. - Zamyka się w biedzie i beznadziei.

Co trzeci bez pracy

Najwyższe bezrobocie w regionie panuje w powiecie lipnowskim. Bez pracy jest tu co trzeci zdolny do niej mieszkaniec. Najgorzej jest na wsiach. Lipnowski GOPS, obsługujący mieszkańców gminy, płaci za obiady ponad 500 dzieci! A bywały miesiące, że opłacał ponad 600. W tej gminie z pomocy społecznej korzysta 2191 osób.

- Bezrobocie to koszmarny problem. Z tego właśnie powodu ludzie najczęściej do nas przychodzą - mówią pracownicy socjalni. - W samym Lipnie jest bardzo mało zakładów. A na wsiach, poza rolnictwem, jeszcze mniejsze szanse na jakiekolwiek zatrudnienie. Komu możemy, wypłacamy zasiłki. Płacimy za wspomniane obiady dzieci, dzielimy unijną żywność. Czasem zdarzają się jakieś szkolenia za pieniądze z Unii Europejskiej. Ale akurat teraz takich nie mamy.

W krajowym ogonie

W grudniu bezrobocie w Kujawsko-Pomorskiem osiągnęło 16,9 procent. Gorzej jest tylko w dwóch województwach: warmińsko-mazurskim (20,1 proc.) i zachodniopomorskim(17,5). Grudniowa średnia krajowa to 12,5 proc. W regionie są tylko dwa powiaty grodzkie, w których stopa bezrobocia jest jednocyfrowa. To bydgoski i toruński (7,9 i 8 proc.). Wszystkie pozostałe trawione są poważną, dwucyfrową chorobą. Zmorą staje sie bezrobocie pokoleniowe.

- Pracuję w pomocy społecznej od 36 lat. Znam bezrobotne babcie, które przychodziły do nas po wsparcie. Ich córki, które żyły tak samo, i wnuczki, które już ustawiają się w kolejce - mówi Marta Radusiwicz z Chełmży. - To rodziny, które od pokoleń nie hańbią się pracą, za to w małym palcu mają przepisy dotyczące pomocy społecznej. Żądają, bo „się należy”. <

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska