- Tosia to nasze upragnione i długo wyczekiwane szczęście. Od ponad pięciu lat staraliśmy się i marzyliśmy o dziecku. Gdy okazało się, że jestem w ciąży, byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Nasza radość jednak nie trwała długo - mówi Ewelina Polańska z Torunia, mama nienarodzonej jeszcze dziewczynki. Podczas badań prenatalnych, w 13 tygodniu ciąży, wykryto u dziecka kilka nieprawidłowości.
Badania prenatalne wykazały przezierność karkową aż 7 mm, uogólniony obrzęk płodu, nieprawidłowy przepływ do lewej komory serca oraz brak przewodu żylnego. Rodzice Tosi zostali też poinformowani o podejrzeniu zespołu Turnera oraz wady serca.
Siła do życia
- Od lekarza usłyszeliśmy, że szanse na donoszenie ciąży są minimalne i prawdopodobnie sama się zakończy w najbliższym czasie. To był dla nas ogromny cios, nie dowierzaliśmy. Świat nam się zawalił. Każdego dnia drżeliśmy o nasze dziecko. Co kilka dni byłam przyjmowana w szpitalu na badanie USG, by sprawdzać, czy serduszko nadal bije. Tosia z dnia na dzień się rozwijała, rosła, obrzęk się zmniejszał. Serduszko nadal więc biło. Pojęliśmy wtedy, że Tosia ma ogromną siłę walki i chce żyć - opowiada pani Ewelina.
Polecamy
- Najlepsze kluby na toruńskiej starówce. Zobacz ranking!
- Kobiety ścigane przez policję. Zobacz, czy je znasz!
- Najgorsze wypadki w Toruniu i okolicach w 2019 roku. Zobacz zdjęcia
- Hospicjum dla zwierząt w Toruniu. Mamy zdjęcia!
- Plac Chrapka i rondo Pokoju Toruńskiego z drona. Zobacz zdjęcia!
- Dziewczyny z Torunia na Instagramie. Zobacz zdjęcia!
Kolejne badania wykluczyły zespół Turnera, ale w 18.tygodniu ciąży potwierdziły się przypuszczenia, że dziewczynka ma HLHS, co oznacza, że lewa komora serca w ogóle nie pracuje.
- Nasza córeczka jest bezpieczna, dopóki jest w brzuchu, niestety, zaraz po przyjściu na świat zacznie umierać. Aby jej serce mogło funkcjonować, musi przejść co najmniej trzy operacje. Pierwsza, ratująca jej życie, musi odbyć się kilka dni po narodzeniu. Chcąc zapewnić naszej córce największe szanse na przeżycie i powodzenie operacji, zgłosiliśmy się na konsultację do prof. Edwarda Malca, który operuje dzieci z najcięższymi wadami serca w klinice w Münster w Niemczech - mówi mama Tosi.
Zbiórka już trwa
Koszt porodu i operacji dziecka w Niemczech wynosi ok. 350 tysięcy złotych. Państwo Polańscy w klinice w Münster muszą się pojawić 24 czerwca, na trzy tygodnie przed planowanym porodem. Do tego czasu muszą zebrać ogromną sumę pieniędzy. Tosi Polańskiej i jej rodzicom można pomóc wpłacając pieniądze na subkonto założone przez Fundację Się Pomaga: www.siepomaga.pl/serduszko-tosi. Można też przekazać 1 procent podatku:KRS 0000290273, cel: Antonina Polańska.
Zobacz także:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?