Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"žZapier...my" nie wystarczyło

Piotr Bednarczyk
Jako obywatel 40-milionowego kraju czułem się w sobotę upokorzony, gdy czterokrotnie mniej liczne Czechy w drugiej połowie meczu na Euro robiły z naszymi reprezentantami co chciały. I miałem gdzieś to, że jeszcze bardziej mogli czuć się upokorzeni Rosjanie przez Greków. To ich problem, nie mój.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bednarczyk_piotr.jpg" >Jako obywatel 40-milionowego kraju czułem się w sobotę upokorzony, gdy czterokrotnie mniej liczne Czechy w drugiej połowie meczu na Euro robiły z naszymi reprezentantami co chciały. I miałem gdzieś to, że jeszcze bardziej mogli czuć się upokorzeni Rosjanie przez Greków. To ich problem, nie mój.

Franciszek Smuda miał wszystko, co chciał. Nie, nie będę się pastwił nad PZPN-em, który go zatrudnił, bo byłem wśród tych, którzy widzieli „Franza” na tym stanowisku dwa i pół roku temu. Ale potrafię się przyznać - myliłem się. Franciszka Smudę Euro bowiem przerosło.

<!** reklama>Żaden z jego poprzedników nie miał w składzie najlepszego zawodnika Bundesligi, najlepszego prawego obrońcę tejże i czołowego pomocnika również, a do tego pierwszego bramkarza Arsenalu Londyn i kilku zawodników z podstawowych składów z lig w Niemczech i Francji. Żaden. Również żaden nie miał 11 milionów złotych na przygotowania (nie mówiąc już o czasie na nie). Trzeba sobie powiedzieć jasno - tak komfortowych warunków, jak Smuda, nie miał nikt.

Ale okazało się, że to za mało. Smuda jest mistrzem motywacji. Jego słynne „zapier...my” tak często musiało padać podczas treningów, że biedny Eugen Polański wypalił z tym słowem podczas konferencji prasowej, bo pewnie nie wiedział, że nie wypada. Ale słynne „zapier...my” owszem, wystarczyło na Legię Warszawa, czy nawet Broendby Kopenhaga, ale już na Euro, na reprezentacje narodowe, było to za mało. Tu trzeba było reagować w przerwach meczów z Grecją czy Czechami, a zrobili to, niestety, trenerzy rywali. Smuda, nawet jeśli zareagował, to źle. A to tylko obnaża jego warsztat trenerski.

Jedyną zaletą pana Franciszka jest to, że nie zostawia za sobą spalonej ziemi, tak jak to zrobili jego poprzednicy. Ta drużyna naprawdę nie jest zła, i odpowiednio poprowadzona może coś osiągnąć.

Szkoda tylko, że sami zawodnicy też nie potrafili pokazać klasy. Zamiast uderzyć się w piersi, zaczęli po porażce z Czechami marudzić, że... dostali za mało biletów na mecze. Wstyd, panowie!

Od tego zresztą zaczął konferencję prasową prezes PZPN Grzegorz Lato. Chciał wybrnąć z faktu, że zapowiedział, iż jeśli polska ekipa nie wyjdzie z grupy, poda się do dymisji. Tak podobno mówił minister Joannie Musze (teraz prezes zaprzecza) oraz w autoryzowanym wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” (też zaprzecza). A jak dziennikarz wymienionej gazety zaprotestował w imieniu dobrego imienia firmy, do akcji wkroczyła rzeczniczka prasowa PZPN Agnieszka Olejkowska, która brutalnie przerwała wątek.

Żeby było jasne. Uważam, że PZPN dobrze przygotował imprezę. I stworzył naszym piłkarzom idealne warunki. Ale jak się rzekło słowo, wypadałoby się go trzymać, panie Grzegorzu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska