20-latek kradł auta, aby dojechać nimi do domu. Po kilku kilometrach porzucał pojazdy

Do pierwszej kradzieży, za którą 20-latek będzie odpowiadał teraz przed sądem doszło w połowie sierpnia tego roku. Sforsował on wówczas zabezpieczenia volkswagena T4 zaparkowanego przy ulicy Sczanieckiego w Toruniu. Uruchomił auto i przejechał nim kilka kilometrów, a potem porzucił pojazd.

Zobacz także: Ponury listopad na przejściach

20-latek podejrzany jest również o to, że w połowie września włamał się do kolejnego volkswagena T4, który tym razem zaparkowany był na ulicy Wojska Polskiego w Toruniu. Po pokonaniu fabrycznych zabezpieczeń, 20-latek ruszył autem z parkingu, ale przejechał tylko niecały kilometr. Samochód przez niego prowadzony ugrzązł na jednej z gruntowych ulic Mokrego. Tam też mężczyzna go zostawił.

Następne auto 20-latek ukradł w połowie października. Tym razem był to volkswagen golf zaparkowany przy ulicy Kościuszki. Mężczyzna podobnie jak poprzednio po przejechaniu kilku kilometrów, porzucił pojazd.

Zobacz także: Zniszczył wiatę przystankową. Został zatrzymany

Czwarty samochód mężczyzna ukradł kilka dni później z ulicy Świętopełka. Tym razem jego łupem padła mazda. Schemat jego działania był podobny. Uruchomił pojazd i odjechał nim. Auto porzucił na jednej z toruńskich ulic.

Mężczyzna usłyszał w sumie cztery zarzuty dotyczące krótkotrwałego użycia cudzych pojazdów. Wiele wskazuje na to, że kradł je tylko po to, aby dojechał do domu, ponieważ auta zawsze porzucał blisko miejsca, gdzie mieszkał.

- 20 latek prosto z policyjnej celi trafił do zakładu penitencjarnego, gdyż ciążą na nim wyroki za wcześniejsze kradzieże i włamania. Spędzi tam najbliższe kilkanaście miesięcy. Za kradzieże aut grozi mu kolejne 8 lat pozbawienia wolności - mówi Wojciech Chrostowski z toruńskiej policji.