W ciągu ostatnich dni w naszym regionie doszło do kilku wypadków z udziałem zwierząt domowych. Winni byli ich właściciele. Jeden został ustalony i ukarany mandatem.
<!** Image 3 align=none alt="Image 193501" sub="Równie niebezpieczne bywają zderzenia ze zwierzętami domowymi jak i żyjącymi dziko w lesie [Fot.: Dariusz Bloch]">Wypadki drogowe z udziałem zwierząt nie należą do rzadkości. Najczęściej powodują je dzicy mieszkańcy lasów, którym szosa nie przeszkadza w wędrówce. Zwykle dochodzi do kolizji aut z dzikiem lub sarną. <!** reklama>
Sierść na drzwiach
- Sarnę, która we mnie uderzyła widziałem z daleka - opowiada nasz Czytelnik, który miał bliskie spotkanie z tym zwierzęciem na jednej z podtoruńskich szos. - Biegła bardzo szybko ze skarpy i nic sobie z tego nie robiła, że wprost na nią jedzie samochód. W ogóle nie starała się go ominąć. Uderzyła prosto w bok mojego auta. Nic nie mogłem zrobić. Musiała odbić się od samochodu, bo kiedy się zatrzymałem, jej już nie było. Zostało po niej trochę sierści na drzwiach i zerwane boczne lusterko.
Policyjne raporty notują, niestety, znacznie bardziej poważne przypadki zderzeń ze zwierzętami, gdzie jadący samochodami trafiają do szpitali i nawet zagrożone jest ich życie. A po wyleczeniu mają kłopoty z tym, kto ma naprawić uszkodzenia pojazdu. Nie wszyscy posiadają dodatkowe ubezpieczenie auto casco. Niektórzy próbują dochodzić odszkodowania od leśników lub myśliwych zarządzających danym kompleksem leśnym, ale jego uzyskanie graniczy z cudem. Gospodarze lasów tłumaczą, że to na ich prośbę stawiane są znaki ostrzegające przed migrującą zwierzyną i to kierowcy muszą na nią uważać. Kiedy nie ma znaku, to też nie jest powód do wypłaty odszkodowania.
Wydaje się, że prościej jest uzyskać odszkodowanie, gdy dojdzie do zderzenia samochodu ze zwierzęciem domowym, które powinno mieć swojego opiekuna.
Przykład niedawnego zdarzenia z okolic Chełmna pokazuje, że również nie jest to proste. Kilka dni temu policjanci zostali wezwani do wypadku, w którym ucierpiał motocyklista.
Pies przed motocyklem
- 62-latek stwierdził, że w pewnym momencie przed prowadzony przez niego motocykl wbiegł pies - mówi Agnieszka Sobieralska, rzecznik prasowy chełmińskiej policji. - Mężczyzna chciał go ominąć. Niestety, kierowca stracił panowanie nad jednośladem i wywrócił motocykl. Wezwane na miejsce pogotowie ratunkowe zabrało motocyklistę do grudziądzkiego szpitala, skąd po badaniach został zwolniony do domu.
Policjanci z Chełmna będą teraz starali się ustalić, do kogo należało zwierzę, które doprowadziło do tego zdarzenia. Oczywiście nie udało się go złapać. Ale motocyklista opisał je i być może ten rysopis pozwoli na ustalenie dzielnicowemu, kto w okolicy posiada takiego czworonoga.
Ustalony został natomiast przez policjantów właściciel koni, które kilka dni temu pojawiły się nagle na jednej z szos w pobliżu Tucholi. W jedno z tych zwierząt uderzył hamujący pojazd.
Zwierzęciu nic się nie stało, a auto zostało tylko lekko uszkodzone. Właściciel rumaków został ukarany mandatem za brak opieki nad zwierzętami i niezachowanie należytej ostrożności. Właściciel uszkodzonego golfa będzie mógł również starać się, aby pokrył on koszty naprawy auta.
Co mówi prawo łowieckie?
Prawo łowieckie określa wyłącznie przypadki szkód dokonanych przez zwierzęta leśne w uprawach płodów rolnych i podczas polowania. Nie ma tam nic o odpowiedzialności za wypadki drogowe.
Niektórzy prawnicy twierdzą, że można dochodzić odszkodowania na podstawie kodeksu cywilnego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
