Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Agatki" w Toruniu chronią na pasach nie tylko najmłodszych przechodniów

Piotr Bednarczyk
Piotr Bednarczyk
Pani Justyna Mlewska przeprowadza dzieci przez przejście dla pieszych na ruchliwej ulicy Bażyńskich przy Szkole Podstawowej nr 10
Pani Justyna Mlewska przeprowadza dzieci przez przejście dla pieszych na ruchliwej ulicy Bażyńskich przy Szkole Podstawowej nr 10 Piotr Bednarczyk
Dbają o bezpieczeństwo na pasach dzieci chodzących do szkoły od prawie 30 lat. Popularne "agatki" kojarzą się z odblaskowymi ubiorami, fluorescencyjnym znakiem STOP w dłoni i uśmiechem na ustach.

Zobacz wideo: Na maszynie tego samego typu Piłsudski drukował Robotnika. Tak ona wygląda!

od 16 lat

Obecnie dzieci przechodzą pod specjalną ochroną osoby dorosłej na pasach przy 10 toruńskich podstawówkach: SP 3 przy ul. Legionów, SP 5 przy Żwirki i Wigury, SP 7 przy Bema, SP 9 przy Rzepakowej, SP 10 przy Bażyńskich, SP 16 przy Dziewulskiego, SP 17 przy Rudackiej, SP 18 przy Wyszyńskiego, SP 24 przy Ogrodowej i SP 31 przy Dziewulskiego. Łącznie o bezpieczeństwo najmłodszych uczniów dba 11 etatowych "agatek" oraz osiem przeszkolonych pracowników szkół. Godziny dyżurów zależą głównie od liczby osób "obsługujących" daną placówkę. Rekordowo wcześnie "agatki" zaczynają pracę przy SP 5 - już o 6.45, najpóźniej kończy pani przy SP 3 - o 16.

Ile "agatki" kosztują miasto?

- Przeciętne wynagrodzenie brutto „agatki” zgodnie z aktualnie zawartymi umowami o pracę wynosi (w przeliczeniu na pełen etat) 4.660 złotych - informuje Magdalena Winiarska z Wydziału Komunikacji Społecznej i Informacji Urzędu Miasta. - W budżecie Torunia są zabezpieczone środki na wynagrodzenia „agatek” na cały 2023 rok w łącznej kwocie 738 tysięcy złotych.

Polecamy

A jak pracuje się "agatkom" w Toruniu? Zapytaliśmy panią Justynę Mlewską, która przeprowadza dzieci przez przejście na ruchliwej ulicy Bażyńskich przy Szkole Podstawowej nr 10.

Lubi swoją pracę

- Pracuję tu w zastępstwie od grudnia ubiegłego roku i jestem bardzo zadowolona z tego, co robię - twierdzi pani Justyna. - Chciałabym zostać na stałe. Przychodzę do pracy o 7.45 i jestem w niej do 15.45. Wychodzę na przejście 10 minut przed dzwonkiem i schodzę 10 minut po nim. Dzieci są miłe, lubię wszystkie. Staram się też przeprowadzać osoby starsze. Jak sobie dałam radę zimą? Jestem taką osobą, która uważa, że trzeba pracować w każdych warunkach. A tutaj dodatkowo dostajemy odzież ochronną, kurtki, buty, więc nie ma co narzekać. Nie ma też w tej pracy dużego stresu, a to ważne. Atmosfera jest miła, jak mam przerwę w wyjściu na przejście, to zawsze porozmawiam sobie z woźną lub paniami sprzątającymi i jakoś czas mija.

Polecamy

Z kolei "agatki" z większym stażem chwalą sobie też relacje z byłymi "podopiecznymi".

- To miłe, gdy zatrzyma się przy mnie jakiś absolwent szkoły, którego przeprowadzałam przez przejście jakieś dziesięć lat temu i zagada, co u mnie słychać - usłyszeliśmy od jednej z nich. - Jakoś miło się wtedy robi na sercu.

Kierowcy bywają niesforni

A jak na pracę "agatki" reagują kierowcy?

- Różnie - dodaje Justyna Mlewska. - Większość karnie staje i czeka, ale bywają i tacy, którzy trąbią lub przejadą tuż obok mnie, gdy stoję na środku przejścia. Trzeba naprawdę bardzo uważać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska