Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ateista: "žNie mamy takich praw jak katolicy". Katolik: "žWiększość ma prawo mówić głośno"

Dorota Witt
Jesienią na ulicach polskich miast zawisną plakaty, które mają wywołać dyskusję na temat ateizmu. Ale ta trwa już od dawna.

Jesienią na ulicach polskich miast zawisną plakaty, które mają wywołać dyskusję na temat ateizmu. Ale ta trwa już od dawna.

<!** Image 3 align=none alt="Image 222223" sub="Fot. Thinkstock">Ateiści często czują się w Polsce dyskryminowani, stąd akcja fundacji „Wolność od Religii”: wieszanie plakatów z kontrowersyjnymi hasłami w największych miastach.

- Nikt do nas nie strzela, nie musimy się ukrywać, a jednak nie mamy takich praw, jak wyznawcy religii, zwłaszcza katolicy - mówi Andrzej Ryszard Wójcik z fundacji „Wolność od Religii”. - Weźmy prawo o obrażaniu uczuć religijnych. W praktyce oznacza to, że nikt nie może powiedzieć złego słowa na temat religii czy Kościoła. Przed sądem przekonali się o tym i zwykli ludzie, i artyści. Ale w prawie tym nie ma mowy o obrażaniu uczuć niewierzących, więc katolikom na nasz temat wolno mówić wszystko. Przykład sprzed kilku dni: redaktor katolickiej gazety publicznie zrównuje ateistów z nazistami. Zresztą kłamstwo o tym, że Hitler był ateistą, powtarza się tak często, że wkrótce stanie się prawdą.

Szepcząca większość?

Ateiści zarzucają Kościołowi m.in. zbyt duży wpływ religii na życie społeczne, polityczne i na edukację.

- Jako katolik czuję się w obowiązku uczestniczyć w życiu społecznym i politycznym, prezentując swój światopogląd - mówi Jan Biesek z toruńskiego oddziału Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. - Nie powinniśmy uchylać się od demonstrowania swojego wyznania. Oczywiście, musimy robić to z poszanowaniem praw innych. Ateiści jednak muszą pamiętać, że żyją w kraju demokratycznym. Mniejszość nie może wymagać od większości, by ta mówiła szeptem tylko po to, by było słychać cichy głos tych, których jest mniej. Mam znajomych o odmiennych poglądach i nie zaobserwowałem, by byli dyskryminowani.

<!** reklama>

Kto jest boski?

W ubiegłorocznej edycji akcji fundacji „Wolność od Religii” pojawiły się na plakatach hasła „Nie zabijam. Nie kradnę. Nie wierzę” i „Nie wierzysz w Boga? Nie jesteś sam”. Teraz można przeczytać, że ateiści są boscy i że konstytucja daje prawo do politycznej areligijności.

- Wszystkie nasze wypowiedzi poddawane są ostrej krytyce - zauważa Andrzej Ryszard Wójcik. - Przyznaję, celowo układamy kontrowersyjne hasła, by wywołać dyskusję, ale przecież nikogo nie obrażamy. Katolicy tymczasem każde nasze hasło traktują jak atak. Jak, według nich, możemy mówić, że jesteśmy boscy, skoro doktryna Kościoła głosi, że człowiek nie może zrównywać się z Bogiem? Jak możemy mówić, że nie kradniemy i nie zabijamy, mimo że nie wierzymy? A my tylko chcemy pokazać, że nie mamy rogów, że jesteśmy tacy jak wszyscy, a może - jak większość.

Modlitwa na biologii?

Zdaniem wielu ateistów i wyznawców religii innych niż katolicka, dyskryminacja dotyka dzieci w szkołach.

- Niby jest zalecenie MEN, by lekcje religii odbywały się na początku lub końcu zajęć, ale w wielu placówkach religia jest między innymi lekcjami, a dzieciaki, które na nią nie chodzą, w tym czasie błąkają się po korytarzach czy siedzą w świetlicach - mówi Andrzej Ryszard Wójcik. - Pod nieobecność innych nauczycieli na zastępstwa przychodzą często duchowni. Lekcja rozpoczyna się i kończy wtedy modlitwą. Przykład z własnego podwórka: zachorował biolog, w zastępstwie zakonnica uczyła dzieci, że nasionko stworzył Bóg. A szkoła nie jest fabryką katolików. Tu mamy wyposażyć dziecko w wiedzę XXI wieku, popartą badaniami naukowymi.

Gdzie krzyż?

Dyskusję o symbolach religijnych mamy za sobą i choć krzyża w sejmie nikt raczej nie zdejmie, to na uczelniach już tak, jak to się stało na bydgoskim Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego.

- Symbole religijne są już niezbywalnymi elementami naszej kultury - uważa Jan Biesek. - Zaczynałem edukację w drugiej połowie ubiegłego wieku. Wtedy religia raz była w szkołach, raz z nich znikała. Walczyliśmy więc o stabilizację, o nadanie jej prawa przedmiotu. Jednak wcale się tego poglądu kurczowo nie trzymam. Religia przeniesiona do sal katechetycznych nabrałaby szczególnego charakteru, a uczestnictwo w niej wymagałoby pewnej mobilizacji. Nauka religii daje uczniom szansę na świadome demonstrowanie przekonań, wyposaża młodych ludzi w wiedzę.

- Żyjemy w kraju, który dziedziczy kulturę po przodkach, religia i jej obrzędy są tu od wieków. My nie chcemy likwidacji niedziel czy ustanawiania ateistycznych świąt - mówi Andrzej Ryszard Wójcik. - Chcemy jedynie, by sprawy wiary zostawiać w domach, kościołach i wspólnotach wyznaniowych, a nie przenosić je do pracy, szkoły, urzędu, sejmu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska