Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awas? A was to wzrusza

Ryszard Warta
Ryszard Warta
Któż to, tłumacząc tumanowi zabawną sytuację, przejęzyczył się tak, że wyszło mu „gruzuje u nas suzin”? Jasne, każdy wie, bo skecz z kabaretu „Pod Egidą” o studencie Goridze, zwanym Awas, w obłędnym wykonaniu tandemu Pszoniak/Fronczewski to rzecz, której zapomnieć się nie da.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Któż to, tłumacząc tumanowi zabawną sytuację, przejęzyczył się tak, że wyszło mu „gruzuje u nas suzin”? Jasne, każdy wie, bo skecz z kabaretu „Pod Egidą” o studencie Goridze, zwanym Awas, w obłędnym wykonaniu tandemu Pszoniak/Fronczewski to rzecz, której zapomnieć się nie da. Zapewne znacznie mniejsza publiczność wie, że tę brawurowo wykonaną miniaturkę napisał Michaił Żwaniecki, bo choć brzmi to dziś egzotycznie, w antyreżimowym kabarecie Jana Pietrzaka sięgano także po teksty radzieckich autorów.

<!** reklama>Pewnie w niejedynym domu przypomniał się Awas i docent Pietajew (taki karakan ryży w takich brylach), gdy w ostatni poniedziałek Teatr Telewizji wystawił „Skarpetki, opus 124” Daniela Colas’a z Wojciechem Pszoniakiem i Piotrem Fronczewskim w rolach głównych i jedynych. Panowie znają się - jak przyznali w jednym z wywiadów - od pół wieku, poza kabaretem grywali razem w filmach, ale nigdy wcześniej na scenie teatralnej się nie spotkali. A gdy się już spotkali, to dali taki popis, że czapki z głów. Co ciekawe, spektakl grany był i transmitowany na żywo.

Tak oto polska telewizja wraca do swego dzieciństwa, do wczesnych lat 60., gdy widowiska teatralne, bez względu na to, czy repertuar był poważniejszy, czy szła sensacyjna „Kobra”, nie były rejestrowane i odtwarzane z taśmy, tylko grane na żywo, tak jak w prawdziwym teatrze. I była to mistrzowska szkoła dla realizatorów i aktorów, wymagająca nie tylko znakomitego rzemiosła, ale i zimnej krwi - gdy na przykład w połowie przedstawienia waliła się dekoracja. Tak zresztą debiutowali inni mieszkańcy naszej zbiorowej wyobraźni - Kloss z Brunnerem, bo „Stawka większa niż życie”, zanim jeszcze powstał legendarny serial, także powstała jako seria granych na żywca spektakli telewizyjnych.

„Skarpetki, opus 124” to już drugi po kilkudziesięciu latach przerwy spektakl na żywo. Jesienią zeszłego roku TVP pokazała „Boską” teatru Krystyny Jandy. Co ciekawe, mimo tak tradycyjnej formy, bo ani montażowe cuda, ani plenerowe atrakcje nie wchodzą tu w grę, przedstawienia zdobyły szacunku godną widownię. Podczas gdy zwykłe przedstawienia Teatru Telewizji gromadzą średnio ciut ponad milion widzów, „Boską” w TVP i TVP HD oglądało, według agencji Nielsen, łącznie 1,65 mln widzów, a według TNS OBOP - nawet 2,76 mln. „Skarpetki, opus 124” obejrzało mniej - 1,17 miliona, ale i to był wynik całkiem przyzwoity. Widać, w morzu telewizyjnej tandety prawdziwy kunszt potrafi się bronić. Zgoda, może to i nieco naciągany wniosek. Ale jakże optymistyczny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska