Obejrzyj: Remont ulicy Długiej w Toruniu
"Nawet łysi do nas przychodzą"
Szymon Górny od ponad 10 lat zajmuje się fryzjerstwem, a od jakiegoś czasu również barberingiem, czyli, oprócz włosów, dba również o męskie brody. Ale by przyjść do barbera, wcale nie trzeba mieć zarostu, a nawet… włosów.
- Nawet łysi do nas przychodzą na golenie brzytwą głowy – mówi Szymon Górny. - Nie trzeba mieć włosów, aby miło spędzić czas i zrelaksować.
Do salonu przy ul. św. Jakuba zaglądają i starsi panowie, i młodzi, a nawet… roczne maluchy. Dorośli mężczyźni przychodzą po to, by odpocząć albo się wygadać. - Trzeba być dobrym psychologiem – śmieje się barber. - Zajmujemy się tym od lat, więc gdy tylko ktoś wchodzi, my już wiemy, jaka to osoba. Trzeba wiedzieć, na ile można sobie pozwolić i pożartować, a na ile klient ceni sobie spokój.
Rodzina Górnych dba o głowy Polaków od blisko 30 lat
Szymon Górny pochodzi z fryzjerskiej rodziny. Pierwsze studio marki Górny powstało w 1993 roku, a więc prawie 30 lat temu. Do zajęcia się fryzjerstwem zainspirowali Szymona rodzice, Marcin Górny i Izabela Górna, znani styliści fryzur, którzy czesali i nadal czeszą znane polskie osobistości – począwszy od muzyków i tancerzy, na politykach (różnych opcji!) skończywszy. Syn poszedł w ich ślady. Niedawno jego umiejętnościom zaufał znany raper Kaz Bałagane. Górni strzygą też Aarona Cela czy innych toruńskich sportowców.
Srebrny medal dla Szymona Górnego na Mistrzostwach Polski w Barberingu
Umiejętności Szymona doceniają nie tylko znane osobistości, lecz także fachowcy. W tym roku zajął on drugie miejsce na Mistrzostwach Polski w Barberingu. Zawody odbyły się na targach w Poznaniu. Torunianin przygotowywał się do nich pod czujnym okiem Wojciecha Karwata i Łukasza Janika, mistrzów świata we fryzjerstwie. - Dużo mnie nauczyli. Dzięki nim czerpię wiedzę o najwyższym poziomie strzyżenia mężczyzn – mówi Szymon Górny.