Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białe czasze nad Wisełką

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Mimo że historia wydawała się nieprawdopodobna, na opublikowanym przez nas kilkanaście dni temu starym zdjęciu rzeczywiście prezentuje się przedwojenny punkt ćwiczeń spadochroniarzy.

Mimo że historia wydawała się nieprawdopodobna, na opublikowanym przez nas kilkanaście dni temu starym zdjęciu rzeczywiście prezentuje się przedwojenny punkt ćwiczeń spadochroniarzy.

<!** Image 3 align=none alt="Image 188374" sub="Patrząc na panującą tu pustkę, trudno uwierzyć, że zamek dybowski stoi niemal w centrum Torunia [Fot.: Szymon Spandowski]">Prezentując różne wizje przyszłości toruńskiego Dworca Głównego oraz jego okolic, pozwoliliśmy sobie niedawno na mały skok w przeszłość. Wszystko to z powodu małego zdjęcia oraz informacji, jaką dostaliśmy od jego właściciela. Fotografia przedstawiała wieżę spadochronową, co nie ulegało wątpliwości, konstrukcja ta miała się znajdować w Toruniu - to już było dla nas pewnym zaskoczeniem, a konkretnie „gdzieś w rejonie Kępy Bazarowej”.

<!** reklama>To już obudziło w nas wątpliwości, bo skąd na przykład by się miała wieża wziąć tak daleko od lotniska? Poza tym na starych widokach Torunia jakoś jej nie widać... Istotnie, nasze zdjęcie jest dość wyjątkowym, jednak nie jedynym dowodem na istnienie tej wieży. Pozostałych dostarczyli nasi Czytelnicy.

<!** Image 4 align=none alt="Image 188374" sub="Przed wojną forteca, która wczoraj obchodziła 199. rocznicę końca swojego ostatniego oblężenia, nie tonęła aż tak bardzo w zieleni [Fot.: archiwum]">- Stała nad Małą Wisłą, teraz to miejsce znajduje się na tyłach motelu sąsiadującego z dworcową pętlą autobusową. Pamiętam, jak podczas okupacji ćwiczyli tam Niemcy. Nie wolno tam było chodzić, ale co może zatrzymać gnane ciekawością dzieci? Obserwowaliśmy więc czasami, jak odbywają się treningi, jak przyszły spadochroniarz czasami był przez instruktora przytrzymywany przy platformie, pewnie dlatego, aby oswoił się z uprzężą spadochronu - opowiada pan Henryk Sobecki, pasjonat toruńskich historii.

<!** Image 5 align=right alt="Image 188374" sub="Toruńska wieża spadochronowa znad Małej Wisły [Fot.: archiwum]">Cena chwilowego strachu

- Ja, jakieś dwa lata przed wybuchem wojny stąd nawet skakałem - wspomina Zdzisław Łęgowski. - Przeczytałem w prasie, że coś takiego będzie możliwe, więc popędziłem tam, zapłaciłem kilkadziesiąt groszy i wspiąłem się na szczyt... Na fotografii ta wieża prezentuje się może nieco niepozornie, z góry jednak wszystko wyglądało inaczej. Stałem tam chyba z dziesięć sekund, nim zdecydowałem się skoczyć. Na dobrą sprawę był to zjazd po linie z otwartą czaszą, spadochron był bowiem na uwięzi, także gdyby coś się stało, kontrolująca wszystko na wieży osoba mogła zatrzymać opadającego delikwenta w powietrzu.

Stalowa konstrukcja znajdowała się na terenach wojskowych, których zresztą wtedy było w tamtej okolicy wiele. Jak opisują nasi świadkowie, przed wieżą była łąka. Dziś nie tylko po wieży, ale i po tej łące nie ma już ani śladu.

Zamek szeroko otwarty

Skoro już jednak penetrujemy nadwiślańskie chaszcze, biorąc pod lupę pamiątki militarne, zajrzyjmy do miejsca, które pewnie było z wysokości wieży widoczne. Okazja na ciekawą wycieczkę zawsze się znajdzie, a tym razem powód, by zajrzeć na ruiny zamku dybowskiego jest wyjątkowy. Osiemnastego kwietnia 1813 roku zakończyło się ostatnie w jego historii oblężenie. Nie, to naturalnie nie jest pomyłka, średniowieczna warownia, obsadzona przez bardzo mały oddział napoleońskiej piechoty, przez prawie dwa miesiące odpierała ataki nacierających Rosjan i poddała się dopiero razem z załogą Torunia. Pamiątki z tamtych czasów wciąż są w tym miejscu widoczne.

- Wokół zamku został usypany szaniec gwiaździsty, jego ślady widać przede wszystkim od strony zachodniej i południowej - tłumaczy Lech Narębski, konserwator i ekspert od toruńskich fortyfikacji.

Napoleoński epizod jest tu oczywiście tylko smakowitym dodatkiem znacznie większej i bogatszej historii z tym miejscem związanej. Ruiny, które mogłyby sporo opowiedzieć o rozwoju polskiej demokracji, były bowiem, nie będąc jeszcze wtedy oczywiście ruinami, świadkiem podpisania w 1454 roku Statutów nieszawskich, dziś są ciche i opuszczone. Mimo tego, że znajdują się tuż obok centrum miasta, turyści ich nie nawiedzają. Ba, nawet mieszkańcy Torunia czynią to sporadycznie, bo co tu robić?

Szturmu oferentów nie widać

Toruński magistrat cały czas czeka na kogoś, kto będzie gotowy tchną w te miejsce nieco życia, kilka lat temu zmienił nawet warunki dzierżawy, by ewentualnemu opiekunowi fortecy i przyległej do niej łąki, ułatwić rozwinięcie skrzydeł. Szturmu oferentów jednak nie widać, choć co jakiś czas ktoś się o ruiny zamku w Urzędzie Miasta dopytuje.


Warto wiedzieć

Ćwierć wieku z wielu stuleci

Toruński Urząd Miasta jest gotów wydzierżawić ruiny zamku dybowskiego na 25 lat.

Ewentualny inwestor musi jednak liczyć się z tym, że warownia leży na terenach zalewowych, a poza tym jest zabytkiem, więc wszelkie pomysły na przyszłość nie mogą ingerować w to, co zamek zawdzięcza swojej przeszłości.

A ta jest bardzo bogata, pod jego murami kilka razy grzmiały armaty, a wnętrza były świadkami królewskich narodzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska