Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brudasa portret własny

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Polak brudas w marcu remontuje mieszkanie, w kwietniu śmieci wywozi do lasu, a w maju na łono natury zabiera rodzinkę. I narzeka: „Ale syf!”. Tylko w naszym regionie sprzątanie po nim co roku kosztuje prawie milion złotych.

<!** Image 3 align=none alt="Image 211004" sub="Wschodnie obrzeża Torunia po długim majowym weekendzie. Brudas tu był i wyrzucił, co mógł. Poremontowe odpady, szmaty, kartony, szkło. [Fot. Jacek Smarz]">

Polak brudas w marcu remontuje mieszkanie, w kwietniu śmieci wywozi do lasu, a w maju na łono natury zabiera rodzinkę. I narzeka: „Ale syf!”. Tylko w naszym regionie sprzątanie po nim co roku kosztuje prawie milion złotych.

Zawartość śmietnika prawdę ci powie o jego właścicielu - ta myśl przyświeca socjologom miasta, zaglądającym do kontenerów i wysnuwającym wnioski z ich zawartości. Co o Polaku brudasie mówią śmieci, które regularnie podrzuca do lasu? Sprawdzamy.<!** reklama>

Całkiem zamożny hipokryta

Brudasowi powodzi się dobrze. Remontuje mieszkanie, stawia dom (gruz, resztki paneli, puszki po farbach, worki po cemencie etc.). Wymienia na nowe meble, sprzęty gospodarstwa domowego, telewizory i komputery (stare wyrzuca). Nierzadko trudni się biznesem samochodowym (opony, akumulatory, zużyty olej) albo rolnictwem (stara folia do sianokiszonek, sznurki po sprasowanej słomie). Jest rodzicem (sterty zużytych pampersów i stare podręczniki szkolne). Dba o modę (znoszone ubrania). Gdy odpoczywa, lubi wprowadzić się w stan nieważkości (puszki po piwie, butelki po wódce) i posilić fast foodem (tacki, charakterystyczne kartoniki).

<!** Image 4 align=none alt="Image 211004" sub="Zakazy na brudasa nie działają. No, chyba że jest analfabetą... [Fot. Jarosław Czerwiński]">Brudas dysponuje autem, bo to nim wywozi kolejne transporty w knieje. Pewnie jest przekonany, że oszczędza, bo odpady woli podrzucić, niż zapłacić za ich odbiór i utylizację. A tak naprawdę jest zwykłym hipokrytą.

- Ci sami ludzi, którzy podrzucają nam śmieci, w maju zabierają dzieci i przyjeżdżają na majówkę. I narzekają, że w lesie brudno - stwierdza Andrzej Gołowacz, komendant posterunku Straży Leśnej w Nadleśnictwie Bydgoszcz.

Po wielkiej majówce zostawiają zaś wielką śmieciówkę. Kolejne kilogramy odpadów: plastikowe butelki, puszki, pogrillowe resztki i pampersy. Komendant Gołowacz nie ma pojęcia, dlaczego i gdzie ludzie gromadzą te zużyte pieluchy. Ale wie jedno. - Potem te śmierdzące kupy posprzątać musimy my.

<!** Image 5 align=none alt="Image 211004" sub="Uprzątnięcie tego „dzieła” brudasa wymagało sprowadzenia specjalistycznego sprzętu. [Fot. Archiwum RDLP]">Ile milionów za brudasa?

Henryk Kapusta, nadleśniczy z Brodnicy, przez okrągły rok walczy z brudasami. Na Pojezierzu Brodnickim potrafią zostawić dosłownie wszystko: od zużytego mebla po transport chemikaliów.

Włodzimierz Pamfil, szef Nadleśnictwa Włocławek, nierówny bój z brudasami też toczy od lat. Na oczyszczanie lasu przeznacza rocznie przynajmniej 100 tysięcy złotych. A nadleśnictw w regionie mamy 27...

<!** Image 6 align=none alt="Image 211004" sub="Brudas zmienia garderobę, sprzęty, wyposażenie mieszkania. Stare rzeczy regularnie wymienia na nowe. Tylko, że te zużyte podrzuca i ucieka. [Fot. Jacek Smarz]">- Co roku na usuwanie tych podrzucanych do lasów śmieci wydajemy kolosalne kwoty. W 2011 roku poszło na to 965 tysięcy złotych, w ubiegłym - 888 tysięcy. I tak co roku - ubolewa Mateusz Stopiński, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. - Dziesięć lat to prawie dziesięć milionów! Za takie pieniądze można by dosłownie wypieścić leśną infrastrukturę (ławeczki, szlaki itp.) i wspaniale zagospodarować ją turystycznie.

Można by, ale na razie brudas nie pozwala. W zeszłym roku do kujawsko-pomorskich lasów wywiózł przynajmniej 7 tysięcy 150 metrów sześciennych odpadów. - Przynajmniej, bo tyle śmieci usunęliśmy sami. Do tej imponującej kubatury dodać by jeszcze trzeba kolejne zbiory, będące efektem takich masowych akcji jak Sprzątanie Świata czy Dzień Ziemi - dodaje rzecznik RDLP.

<!** Image 7 align=right alt="Image 211010" sub="[Fot. Jacek Smarz]">Dorwać brudasa

Brudasa można ukarać mandatem za wyrzucanie śmieci (maksymalnie 500 zł) i dołożyć mandacik za wjazd samochodem do lasu (też najwyżej 500 zł). Najpierw jednak brudasa trzeba dorwać.

- Najlepiej na gorącym uczynku - mówi komendant Andrzej Gołowacz. - Tyle że w praktyce okazuje się to trudne ze względu na skromną liczbę leśnych strażników i rozległą powierzchnię do patrolowania.

Brudasy dość często zostawiają jednak po sobie ślady. Porwane mandaty karne (może w złości?), wypisy ze szpitali, imiona i nazwiska na szkolnych zeszytach. Ba, nawet wyroki karne! Kiedy strażnik na taki personalny trop trafi, uprzejmie wzywa do stawienia się w celu wyjaśnienia śmieciowej sprawy. Połowę sukcesu odnosi w chwili, gdy wzywany zareaguje. - A, niestety, często pieczątkę Lasów Państwowych ma za nic i się nie stawia. Wtedy prosimy o pomoc policję - dodaje komendant z Nadleśnictwa Bydgoszcz.

Gdy już do spotkania dochodzi, brudas miga się, wypiera i fantazjuje. Najczęściej na temat złośliwych sąsiadów, którzy wykradli mu śmieci i wywieźli do lasu. Albo - podstępem zdobyli jego wypis ze szpitala i celowo porzucili na górze własnych odpadów. Albo... No, fantazja brudasa nie zna granic.

Bywają sprawy beznadziejne. Jak ta, z którą Andrzej Gołowacz miał do czynienia niedawno. Ktoś czyścił mieszkanie po zmarłej staruszce. Kto? W śmieciach leśnicy znaleźli dokumenty z personaliami zmarłej. Nikt z rodziny ani sąsiadów do „sprzątania” się nie przyznał.

Kiedy brudas się wstydzi?

Szczęśliwie, zdarza mu się doznawać tego uczucia. Po pierwsze wtedy, gdy przyłapany zostanie na gorącym uczynku, pouczony, ukarany mandatem i zmuszony do posprzątania tego, co właśnie w kniei wyrzucił. - Sprzątanie okazuje się zdecydowanie lepszym środkiem wychowawczym niż mandat - podkreśla Mateusz Stopiński, rzecznik RDLP.

Brudas wstydzi się też, gdy wpadnie w oko Wielkiemu Bratu. Coraz więcej nadleśnictw instaluje na swoim terenie monitoring. Kamery ukrywa się na drzewach (nauczono się już, że na wysokości wyższej niż dwa metry, żeby się nie zdematerializowały) w newralgicznych punktach, czyli tam, gdzie najczęściej brudas przyjeżdża z transportem, złodziej kradnie drewno, a szaleniec rozbija się quadem.

Jest jeszcze trzecia okoliczność, w której brudasowi robi się wstyd. Kiedy uwagę zwróci mu... własne dziecko. - I w dzieciach właśnie pokładamy dużą nadzieję - nie kryje Mateusz Stopiński. - To już inne pokolenie, zdecydowanie bardziej świadome ekologicznie od rodziców.

Na dzieci postanowił też postawić w nierównej walce z brudasami leśniczy Lech Jończyk z Leśnictwa Wikaryjskiego. Od lat zmagał się z osobnikami hurtowo wręcz śmiecącymi w okolicach Jeziora Wikaryjskiego, tuż za rogatkami Włocławka. Zainicjował sadzenie lasu nad jeziorem przez dzieci. W przekonaniu, że brudas nie nabrudzi tam, gdzie przyrodzie swój czas i zapał oddała jego własna pociecha. Może nie stuprocentowo, ale podziałało.

Czego brudas nie wie...

... albo udaje, że nie wie?

Tego, że foliowe worki połykają zwierzęta i umierają. Odłamki szkła i metalu powodują okaleczenia, a linki i sznurki znoszone przez ptaki do gniazd - plątanie nóg piskląt.

Tego, że jego śmieciowy transport rozkładać się będzie przez dziesiątki, setki, a nawet tysiące lat. Średni czas rozkładu szklanej butelki to kilka tysięcy lat, plastikowej - od 500 do 1000 lat, opony samochodowej - od 300 do 500, a jednorazowej torby foliowej - do 120 lat.

Nadzieja w tym, że wie o tym dziecko brudasa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska