Toruń ma bowiem ten problem i to wielkie szczęście zarazem, że starówka z obrzeżami wciąż żyje. I wciąż stanowi faktyczne centrum miasta. A co za tym idzie, mamy gromadę ludzi, którzy przybywają do firm, sklepów czy urzędów i odstawiają auto na te dziewięć godzin wcale nie po to, żeby byczyć się w kawiarniach, ale z konieczności. I tu pojawia się interesów sprzeczność bolesna.
Miasto, co zrozumiałe, musi zarabiać, bo kasa sucha jak ta Wisła latem, więc poszerza strefę parkowania. A obywatele wredni nie chcą płacić za parkowanie, więc znów zatruwają biedne środowisko, krążąc i szukając miejsca do upchnięcia samochodu.
Polecamy
Cud się bowiem skończył. Na pustych, płatnych parkingach - które ufundowali obywatele Torunia - hula sobie wiaterek sierpniowy. Problem w tym, że auta z nich zniknęły, ale nie zniknęły w ogóle. Przeniosły się tylko poza granice strefy. I będą się przenosić dalej, aż strefa będzie tak wielka , że już nie sposób będzie dojść do pracy pieszo. I wtedy wybory będą dwa. Albo trzeba będzie płacić, albo uciec z pracą ze starówki. Ciekawe, która opcja zwycięży.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?