Zobacz wideo: Wiosnę w Kujawsko-Pomorskiem mamy w środku zimy.
Proces byłej pracownicy Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej i WUSW w Toruniu jest jednym z najświeższych, które toczą się przed Sądem Okręgowym. To ciekawa sprawa i trudno na razie przewidzieć, jak się zakończy.
Chciała zostać radną z listy SLD. Złożyła kłamliwe oświadczenie?
Iwona H. związana była zawodowo ze służbami mundurowymi. Politycznie natomiast - z lewicą. W roku 2010 wystartowała w wyborach samorządowych. Z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej chciała zdobyć mandat radnej do Sejmiku Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
- Toruński Oddział ZUS nasilił kontrole zwolnień lekarskich. Kto "wpada"?
- Gdzie spędzić ferie w Toruniu i za ile? Najciekawsze propozycje dla dzieci, młodzieży
- Tor-Tor zamknięty przez pięć miesięcy. "Nie skazujcie sportów lodowych na śmierć"
- Toruń. Węgiel po preferencyjnej cenie. Można już składać wnioski na ten rok
Jak każda osoba w takiej roli zobowiązana była złożyć oświadczenie lustracyjne. Po latach prokuratura IPN doszła do przekonania, że minęła się z nim prawdą, bo ważne fakty z życiorysu zataiła. Jakie?
-Lustrowana Iwona H. w związku z kandydowaniem w wyborach samorządowych, złożyła w dniu 15.10.2010 r. oświadczenie lustracyjne, w którym oświadczyła, iż nie pracowała, nie pełniła służby ani nie współpracowała z organami bezpieczeństwa PRL (w rozumieniu art. 3a Ustawy z dnia 18 października 2006 r. o ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944 – 1990 oraz treści tych dokumentów. We wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego Prokuratura IPN wskazuje, że lustrowana pełniła służbę w organach bezpieczeństwa państwa poprzez służbę od 16 października 1982 r. do 15 kwietnia 1988 r. w Wydziale Paszportów KWMO/WUSW w Toruniu w charakterze sekretarki – maszynistki i referenta - przekazuje Sąd Okręgowy w Toruniu.
Czy Iwona H. faktycznie chciała te fakty zataić, czy też nie zdawała sobie sprawy z tego, że w świetle wspomnianej ustawy zobowiązana była je ująć w oświadczeniu? Podkreślmy, że jeśli faktycznie była w takim charakterze, miejscu i czasie zatrudniona (a trzeba założyć, że IPN się nie myli), to sama ta okoliczność nie jest podstawą do jakiegokolwiek ścigania. Karalne w myśl przepisów jest zatajanie takich okoliczności w oświadczeniach lustracyjnych. Te składają nie tylko kandydaci w wyborach, ale też np. osoby obejmujące funkcje publiczne czy naukowcy - instytucjonalne.
Procesy lustracyjne naukowców UMK w Toruniu. Pod lupą wciąż fizyk i były rektor
31 stycznia 2022 roku przed Sądem Okręgowym w Toruniu ruszył proces lustracyjny prof. Andrzeja Jamiołkowskiego, byłego rektora Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Według prokuratury Instytutu Pamięci Narodowej, dopuścił się on kłamstwa lustracyjnego, bo zataił współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa jako tajny współpracownik "Edmund". Naukowiec do tego zarzutu się nie przyznaje.
Polecamy
Byłego rektora broni znany adwokat - dziekan ORA w Toruniu -mecenas Jan Kwietnicki. W przeszłości bronił w długim procesie lustracyjnym prof. Jana Kopcewicza, także byłego rektora UMK (ostatecznie całkowicie oczyszczonego z zarzutu zatajenia współpracy z SB). Ten proces jeszcze trwa - wyznaczono kolejne terminy rozpraw.
Od kwietnia 2021 roku natomiast ciągnie się drugi proces lustracyjny prof. Andrzeja Kowalczyka, znanego fizyka UMK w Toruniu, twórcy tomografu optycznego. To wynik skutecznej apelacji prokuratury IPN. W pierwszym procesie znany fizyk został uniewinniony od zarzutu kłamstwa lustracyjnego. Nie był TW "Andrzejem", nie współpracował ze służbą bezpieczeństwa - orzekł 11 stycznia 2019 roku Sąd Okręgowy w Toruniu. Publiczność klaskała po ogłoszeniu wyroku.
Profesor od początku nie krył, że miał kontakty ze służbami, ale nie współpracował z nimi tajnie. Z tymi ustaleniami nie godziła i nie godzi się prokuratura IPN. "Mamy teczkę personalną i teczkę pracy. W teczce są informacje operacyjne, które były według twórcy tych informacji przekazane przez TW "Andrzeja". Jest również oświadczenie o zachowaniu w tajemnicy kontaktów. Z całości dokumentów wynika, że pan Kowalczyk wiedział, co to jest kontrwywiad i co to jest SB. Współpraca miała miejsce w latach 1982-1987. On mówi, że po jego drugim wyjeździe do Wielkiej Brytanii już nic nie było, ale gdyby była to prawda, to nie byłoby dalszych notatek" - mówił dziennikarzom prokurator IPN Krzysztof Grodziewicz przy okazji pierwszego procesu.
Drugi proces w Toruniu to efekt skutecznej apelacji tejże prokuratury. Kolejną rozprawę zaplanowano na styczeń br.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?