Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy 15-letni Marcin został pobity przez toruńską Straż Miejską

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
W tym miejscu miało dojść do pobicia 15-latka
W tym miejscu miało dojść do pobicia 15-latka Grzegorz Olkowski
- Czy trzech dorosłych, wyszkolonych mężczyzn nie potrafi interweniować inaczej? - pyta matka nastolatka. Szpital wezwał policję, a rodzina zawiadomiła prokuraturę.

Do interwencji trzech strażników miejskich wobec 15-letniego Marcina (nazwisko znane redakcji) doszło w nocy z 19 na 20 grudnia przy ul. Kopernika w Toruniu. Chłopak miał przy sobie marihuanę. Tyle suchych faktów, co do których zgadzają się wszystkie strony. Przebieg interwencji i jej konsekwencje to już kwestia sporna.
[break]
Wersja Marcina i matki
Tej nocy, z piątku na sobotę, pani Iwona była poza Toruniem. Z wyjazdu służbowego wróciła nazajutrz. Jej 15-letni syn znajdował się pod opieką pełnoletniej siostry.
- Nic nie usprawiedliwia tego, że bez jej wiedzy w nocy opuścił mieszkanie i że miał przy sobie marihuanę. Za to powinien ponieść odpowiedzialność. Ale nic też nie usprawiedliwia strażników, którzy go pobili - podkreśla matka.
Około godziny 4 rano Marcin szedł z Rynku Staromiejskiego w kierunku ul. Kopernika. Tutaj zaczęli wzywać go do zatrzymania strażnicy. Chłopak przyśpieszył. Trzech municypalnych dopadło go na wysokości sklepu z porcelaną i powaliło na chodnik. Chłopak uderzył o niego głową.
- Skuli go kajdankami, przeszukali, leżącego bili po twarzy i głowie, ciągnęli za uszy. Wulgarnie go wyzywali i nie reagowali, gdy prosił, aby pozwolili mu usiąść na chodniku. Przez długi czas musiał leżeć twarzą do chodnika - relacjonuje pani Iwona.
Byli świadkowie tego zdarzenia: nastoletni kolega Marcina oraz przynajmniej dwaj zupełnie obcy mężczyźni. - Pierwszy był przechodniem, który mówił strażnikom „Zostawcie tego chłopaka”, ale usłyszał, że ma „spier...ć” i że chyba nie chce odpowiadać za utrudnianie pracy strażnikom. Drugi to taksówkarz, który zwolnił przejeżdżając - wylicza pani Iwona. - Syn mówi, że gdy dwóch strażników go uderzało, to trzeci przypominał: „Zasłońcie go, bo tutaj są kamery”.
Następnie, jak to standardowo bywa w takich sytuacjach, na miejsce przyjechali policjanci. Zabrali 15-latka do komisariatu Toruń Śródmieście przy ul. PCK, gdzie został przesłuchany. Do domu odwieźli go 20 grudnia i przekazali pełnoletniej siostrze. Potem wróciła matka.
- Syn był w złym stanie: poobijany i plujący krwią - mówi kobieta i pokazuje zdjęcia wykonane telefonem komórkowym. Wyraźnie widać na nich siniaki i krwawe otarcia na twarzy, a także krwawiące kolano.
- Tego samego dnia, czyli 20 grudnia, pojechałam z synem do szpitala dziecięcego na Skarpie. Tutaj lekarz zdecydował o wezwaniu policji, odnotowując „stan po pobiciu” - pani Iwona pokazuje wypis z lecznicy. - Marcin znów został przesłuchany. W poniedziałek opuścił szpital, nie mając szczęśliwie żadnych obrażeń wewnętrznych.
22 grudnia Prokuratura Rejonowa Toruń Centrum-Zachód przyjęła od pani Iwony zawiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa przez strażników: pobicia jej syna.
Wersja Straży Miejskiej
- Ten chłopak na widok strażników zaczął uciekać, wyrzucając dwa woreczki strunowe z marihuaną - podkreśla Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskich municypalnych. - Trzeba zaznaczyć, że wygląda jak dorosły, a nie jak 15-latek. Co do przebiegu interwencji, to nie skutkowała ona pobiciem. Gdyby tak było, znalazłoby to odzwierciedlenie w treści notatki służbowej, podbitej zresztą przez dyżurnego komisariatu policji. Nie ma w niej żadnej adnotacji o urazach ciała. Pytaniem otwartym pozostaje, co dziecko robiło samo w nocy na starówce z marihuaną?
Mirosław Bartulewicz, komendant Straży Miejskiej w Toruniu jest przekonany, że dobrze się stało, iż sprawa trafiła do prokuratury. - Monitoring powinien pomóc wyjaśnić tę sytuację. Jako strażnicy niejednokrotnie już oskarżani byliśmy przez obywateli o przekraczanie uprawnień. Jesienią pewien mężczyzna przysłał do nas maila ze skargą na funkcjonariuszy, którzy mieli go poturbować na pl. Rapackiego. Sami zabezpieczyliśmy monitoring i sprawę przekazaliśmy prokuraturze. Rzecz rozstrzygnięto na naszą korzyść. Z nagrania jasno wynikało, że po 5 minutach ten pan poruszał się normalnie, bez jakichkolwiek śladów pobicia.
Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska