<!** Image 3 align=none alt="Image 212542" sub="Fot. Jacek Smarz">
Protestują mieszkańcy z okolicznych domków jednorodzinnych. Przeciwni są dobudowaniu piętra i boją się paraliżu komunikacyjnego. Spór trafił do WSA w Bydgoszczy.** Pofabryczny budynek „Marbud” chce zamienić w blok ze 104 mieszkaniami.**
<!** reklama>
- Trzeba naprawdę nie mieć wyobraźni, by wciskać w osiedle domków jednorodzinnych moloch ze 104 mieszkaniami, 144 miejscami parkingowymi i marketem na parterze budynku, którego klienci też będą chcieli gdzieś zaparkować - mówi pan Piotr, jeden z protestujących. - Wyobraźni nie ma też MZD, który przychyla się do wydania pozwolenia na coś takiego. Przecież grozi to totalnym paraliżem komunikacyjnym całej dzielnicy!
Mieszkańcy domków z ulic otaczających budynek po Torpo (głównie z ul. Grabowskiego i Konfekcyjnej) mają wiele obaw. Sam pomysł dobudowania kondygnacji przez Marbud krytykują nie tylko ze względów estetycznych, ale i dlatego, że części z nich po prostu zasłoni słońce. Ludziom nie podoba się też planowane „zagęszczenie” budynku. Gdyby chodziło o 60 mieszkań, a nie 104, to jeszcze jakoś inwestycję by przełknęli. - Ale 104 mieszkania to ponad setka samochodów. Już dziś, gdy jest wywiadówka w pobliskim gimnazjum, nasze uliczki są kompletnie pozostawiane przez auta rodziców. Jak więc ma wyglądać przyszłość? - pytają.
„Marbud” uspokaja: dojdziemy do kompromisu i wszyscy będą zadowoleni. - Budynek faktycznie chcemy nadbudować, ale tylko od strony ul. Żwirki i Wigury. Mamy pozwolenie na budowę z magistratu, dzięki któremu możemy zrealizować plan: 104 małe mieszkania (dla młodych ludzi), 144 miejsca parkingowe (70 pod ziemią), a na parterze obiektu: restauracja, apteka i market (może Netto). To rozsądny plan - mówi Marian Bartosiński, szef Rady Nadzorczej „Marbudu”.
Zdaniem inwestora, mówienie o „osiedlu domków jednorodzinnych” to mijanie się z prawdą. - To jest ruchliwe centrum miasta, ze zróżnicowaną zabudową - dodaje Bartosiński.
Protestujący mieszkańcy od dawna kierują pisma do prezydenta Michała Zaleskiego, kwestionując decyzje Wydziału Architektury i Budownictwa (taka jest procedura). - Nigdy sam prezydent nam nie odpowiedział. Dostajemy listy z adnotacją, że nasze uwagi zostają przekazane „Marbudowi” i to firma nam odpowiada. tymczasem to urzędnicy przecież firmie wydają pozwolenia - podkreśla pan Piotr.
Od decyzji o warunkach zabudowy protestujący odwołali się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które nie uznało ich racji. Odwołali się więc wyżej, do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Jeśli i ten nie będzie im przychylny, mogą odwołać się jeszcze do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
„Marbud” spotyka się z protestującymi i negocjuje. - Opóźnienie w budowie nam się nie opłaca. Przecież płacimy podatki od nieruchomości - mówi Marian Bartosiński. - Dojdziemy do kompromisu, tak jak to było przy okazji budowy biurowca przy ul. Grudziądzkiej.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?