Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy ksiądz biskup sobie kpi?

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
poprzednią niedzielę poinformowano, że ks. Jan P. będzie przez jakiś czas w parafii w Gostkowie
poprzednią niedzielę poinformowano, że ks. Jan P. będzie przez jakiś czas w parafii w Gostkowie Sławomir Kowalski
Po niedzielnej mszy wielu parafian z Gostkowa pierwsze kroki skierowało do sklepu. To naturalne centrum życia wsi. - Gdyby biskupi chcieli wiedzieć, co ludzie sądzą o księdzu Janie P. i jego „lokacji”, powinni tutaj zajrzeć - uśmiechają się klientki.

[break]
Szkopuł w tym, że biskupi słuchać ludzkich opinii nie chcą. I nikt bardziej o tym nie jest dziś przekonany niż wierni parafii pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Gostkowie (gmina Łysomice).

- Czy ksiądz biskup sobie kpi? A może ma nas za zupełnych ciemniaków? - zastanawia się pan Henryk z Gostkowa. - Przecież każdy wie, co ksiądz P. nawywijał w Papowie. To kilka tygodni wystarczy, żeby takiego spadochroniarza spuścić trzy kilometry dalej?

Mowa o księdzu Janie P., który 28 lat był proboszczem parafii pw. św. Mikołaja Biskupa w Papowie Toruńskim. Do skandalu z księdzem w roli głównej doszło w sierpniu br.

Tego dnia ks. Jan P. odprawiał dwa nabożeństwa. Już w trakcie pierwszego zachowywał się podejrzanie. - Mamrotał, nie mógł utrzymać równowagi, prawie uderzał głową o mszał - relacjonują wierni.

Parafia w Papowie Toruńskim jest częścią dekanatu chełmżyńskiego. Ktoś się z nim skontaktował i na kolejne nabożeństwo przybył już ksiądz dziekan.

Dziekan, policja, alkomat

- Podczas mszy ksiądz dziekan podszedł do proboszcza, kazał mu zejść z ołtarza, zdjąć ornat i udać się do zakrystii - ale ksiądz P. nie chciał. - Przecież nie jestem pijany - opierał się.

Po awanturze jednak wyszedł, a dziekan przeprosił wiernych i dokończył mszę - relacjonuje nam osoba pracująca w parafii (prosi o anonimowość).

Do Papowa przyjechała też policja i przebadała księdza alkomatem. Wynik przekazała przełożonym duchownego.

Szczęść Boże na leczenie

Ostatecznie księdza Jana P. z parafii usunięto. Jak przyznał sam ksiądz dziekan, skarg na proboszcza było wiele. Do Papowa przysłano nowego duchownego, z Torunia. Podczas jego uroczystego powitania wiernym odczytano list od toruńskiego biskupa.

- Biskup tłumaczył w nim, że ks. Jan P. udaje się na leczenie - relacjonował nam Janusz Górzkowski, sołtys Papowa.

Chyba nikt się nie spodziewał, że leczenie będzie tak szybkie. I że ksiądz P. odnajdzie się po półtora miesiąca w sąsiedniej parafii.

- Gdyśmy o tym usłyszeli, dosłownie zdębieliśmy. Tak się nie godzi - uważa pani Grażyna, parafianka koło 60. - Mam wnuka, który w przyszłym roku pójdzie do Pierwszej Komunii Świętej. Nie wyobrażam sobie, żeby ten ksiądz miał go przygotowywać.

Inna parafianka, pod pięćdziesiątkę, zastanawia się, kto pójdzie do ks. P. do spowiedzi.

- Ja nie mam ochoty - stwierdza kategorycznie kobieta. - Gdy jest wina, to powinna być i kara. A jaka to kara, że ksiądz pił latami, doprowadził do skandalu w kościele, a po kilku tygodniach wraca do posługi w sąsiedztwie?

„Brak kary”, „brak wstydu”, „brak przyzwoitości”, ale i po prostu „jaja jak berety” - takie komentarze słychać w Gostkowie.

Młodych coraz mniej...

- Ksiądz P. ulokowany został w Gostkowie jako „pomocnik”, czyli normalnie odprawia msze święte i słucha spowiedzi. Dostaje również wynagrodzenie w kwocie 500 zł i, oczywiście, należą mu się pieniądze za każdą mszę na zamówienie parafian - objaśnia nam osoba związana z kościołem.

Dla mieszkańców Gostkowa nie jest to sekretem. - Ale tu nie chodzi o pieniądze - mówi pani Marlena, klientka spożywczaka. - Mam synów przed 20. Nie chcą już chodzić do kościoła, tak samo jak ich znajomi. Młodzi odwracają się od kościoła. Jaki argument mam teraz jako matka?

„Takie mamy zasady”

Zaglądamy na plebanię. Chcemy spotkać się z księdzem P., ale gosposia mówi, że go nie ma. Spotykamy natomiast księdza proboszcza. Chcemy spytać choćby o czas, jaki nowy pomocnik spędzi w Gostkowie.

- Mamy zasadę, że wypowiada się kuria - powtarza jednak ksiądz Władysław Erdmański.

Kuria Diecezjalna w Toruniu, za pośrednictwem rzecznika ks. Andrzeja Nowickiego na piśmie zaznacza, że: „Nie ma zwyczaju komentowania spraw personalnych”.

Ksiądz Jan P. był proboszczem w Papowie Toruńskim przez 28 lat. Wcześniej posługę pełnił w parafii pw. Chrystusa Króla w Toruniu.

W 2005 roku głośno było o nim po tym, jak uderzył na religii 8-letniego chłopca. Popijał od dawna. I niejeden raz stawał przed ołtarzem nietrzeźwy.

- Ludzie pisali do dekanatu w Chełmży i biskupa w Toruniu pisma, co zresztą dziekan nam potwierdził. Reakcji długo nie było - podkreśla osoba związana z parafią w Papowie.

PS Imiona osób występujących w tekście zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska