Czy ktoś otruł konie fundacji Inter Pares pomagające dzieciom w hipoterapii? Policja prowadzi śledztwo

Wiele wskazuje na to, że ktoś mógł otruć dwa konie należące do fundacji Inter Pares, której teren dla zwierząt znajduje się w pobliżu Radomina w powiecie golubsko-dobrzyńskim. Policja prowadzi postępowanie i szuka świadków zdarzenia.
Zwierzęta źle się poczuły 17 marca. Wezwano weterynarza, który stwierdził zgon klaczy, a kucyk znajdował się w bardzo ciężkim stanie. Nie było już dla niego ratunku, więc podjęto decyzję o jego uśpieniu, aby oszczędzić zwierzęciu cierpienia. Objawy zatrucia miał również hucuł Kaprys, ale, na szczęście, udało się do uratować.
To weterynarz zalecił, aby wezwać policję, ponieważ - jego zdaniem - zwierzęta czymś się zatruły. W fundacji podejrzewają, iż ktoś je specjalnie otruł, a śmiercionośny specyfik mógł znaleźć się w wodzie, którą piły konie.

- Nie mam pojęcia, kto mógł to zrobić i dlaczego? Przecież te zwierzęta pomagały dzieciom. Służyły do bezpłatnych zajęć z hipoterapii. Mimo pewnego zamieszania związanego z tymi smutnymi wydarzeniami, ciągle wydaje nam się, że to nie jest prawda – mówi prezes fundacji Inter Pares, Iwona Sawicka.
Na zlecenie fundacji przeprowadzono badanie nieżyjących zwierząt. Wstępna ekspertyza wykazała, że doszło do zatrucia zwierząt. Na razie jeszcze nie wiadomo, co je spowodowało.

- Okaże się to za kilka tygodni, po bardziej szczegółowych badaniach toksykologicznych - dodaje prezes Sawicka.
Postępowanie w tej sprawie, pod nadzorem prokuratora, prowadzi policja w Golubiu-Dobrzyniu. Jego zadaniem wyjaśnienie okoliczności i przyczyny śmierci zwierząt.

- Apelujemy do wszystkich, którzy mogą mieć informację w tej sprawie, aby zgłaszali się do Komendy Powiatowej Policji w Golubiu osobiście lub dzwoniąc na numer tel. 56 682 3200 – mówi Małgorzata Lipińska z policji w Golubiu-Dobrzyniu. - Gdyby okazało się, że do śmierci koni przyczyniła się jakaś osoba, sprawcy tego przestępstwa, zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt, grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Fundacja zaapelowała o pomoc w ustaleniu sprawcy.
– Każdy kto się do tego przyczyni otrzyma nagrodę w wysokości tysiąca złotych. Niestety na razie nie otrzymaliśmy jakiś wartościowych informacji – dodaje prezes Iwona Sawicka.
Teren fundacji w pobliżu Radomina nie jest objęty monitoringiem. Fundacja dopiero zbiera na niego środki. Mógłby pomóc w uniknięciu podobnych tragedii w przyszłości. Pieniądze można wpłacać poprzez stronę ratujemyzwierzaki.pl/otrutekonie