Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to już finał tej bulwersującej i dość kuriozalnej sprawy?

Marek Wojciekiewicz
Cmentarz w Chełmnie wpisany jest do rejestru zabytków, dlatego wszelkie remonty trzeba konsultować konserwatorem zabytków
Cmentarz w Chełmnie wpisany jest do rejestru zabytków, dlatego wszelkie remonty trzeba konsultować konserwatorem zabytków Marek Wojciekiewicz
Przypomnijmy, na cmentarzu parafialnym fary bez wymaganego zezwolenia wycięto drzewo, które kilkanaście lat temu syn posadził przy grobie swojej matki.

- Historia zaczęła się w grudniu ubiegłego roku, gdy z żoną stałem przy grobie moich rodziców - relacjonuje pan Maciej Wojcieszyk. - Wtedy podszedł do nas młody człowiek z piłą łańcuchową w ręku i zaproponował wycięcie naszej brzozy, ja jednak nie zgodziłem się. Tym bardziej, że kilkanaście lat temu posadziłem to drzewko, by spełnić wolę, mojej zmarłej mamy.
Incydent poszedłby w zapomnienie, gdyby nie to, że dwa miesiące później brzoza została jednak wycięta.
- Niestety, przypadków samowolnego sadzenia drzew mamy więcej, dlatego tak rygorystycznie podchodzimy do każdego z nich. Wydaje się, że na posadzenie małego drzewka można przymknąć oko, jednak to tylko pozory. Problem zaczyna się, gdy takie drzewo się rozrośnie i zacznie zagrażać otoczeniu. Wtedy jego usunięcie jest niezwykle kosztowne, bo musi być przeprowadzone przez specjalistyczna ekipę
- tłumaczył wówczas Andrzej Walkowiak, proboszcz.
Pan Maciej Wojcieszyk, zbulwersowany tą samowolą, postanowił dochodzić sprawiedliwości na drodze prawnej. Początek nie był zbyt zachęcający, bo Komenda Powiatowa Policji w Chełmnie powiadomiona o nielegalnej wycince i kradzieży drewna, po dokonaniu skomplikowanych obliczeń ustaliła, że wartość uzyskanego w ten sposób drewna opalowego wynosiła 7 złotych. Ponadto zarządca cmentarza ksiądz Andrzej Walkowiak oświadczył, że nie wydawał nikomu polecenia wycięcia brzozy, która została posadzona w okresie późniejszym niż ten, w którym dokonano wpisu cmentarza do rejestru zabytków.
W tej sytuacji policja odmówiła wszczęcia dochodzenia w tej sprawie. Jak się później okazało, to nie był koniec tej historii, bo pokrzywdzony złożył zażalenie na to postanowienie do Sądu Rejonowego w Chełmnie, a ten je uwzględnił. Dlatego w maju policja wszczęła dochodzenie, przesłuchano świadków, jednak tym razem umorzono dochodzenie, „wobec brak znamion czynu zabronionego”.
Sprawa ponownie ożyła w lipcu, gdy Prokuratura Rejonowa w Chełmnie wystąpiła z wnioskiem do burmistrza miasta o wszczęcie postępowania administracyjnego. Wtedy specjalna komisja udała się na cmentarz by dokonać oględzin pozostałości po wyciętej brzozie.
Tam okazało się, że pniak, który miał był ważnym dowodem w sprawie, został w niewyjaśnionych okolicznościach wcześniej wykarczowany.
W tym momencie znowu zaistniała konieczność dokonania skomplikowanych obliczeń, by ustalić obwód pnia, który miał być podstawą do obliczenia wielkości kary administracyjnej za usunięcie drzewa bez zezwolenia, która powinna być nałożona na zarządcę cmentarza.
Tak też się stało. Parafia Rzymsko-Katolicka w Chełmnie decyzją burmistrza została zobowiązana do zapłacenia kary w wysokości 13 tysięcy złotych, „za usunięcie bez zezwolenia 1 sztuki drzewa gatunku brzoza brodawkowa o obwodzie pnia wynoszącym 36 centymetrów”.
Czy to już koniec tej momentami dość kuriozalnej sprawy, pokaże czas, bo od tej decyzji strona obwiniona może się odwołać.
Pomimo kilkunastu prób, nie udało się nam skontaktować w tej sprawie z proboszczem parafii, na którą nałożono karę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska