Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Kaczyński boi się Dudy?

Przemysław Łuczak
„Polak, który nie wie, na kogo zagłosować, raczej nie zagłosuje już na PO. W tym sensie można by postawić tezę, że Polacy przestali bać się Kaczyńskiego". Rozmowa z RAFAŁEM CHWEDORUKIEM, politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego.

„Polak, który nie wie, na kogo zagłosować, raczej nie zagłosuje już na PO. W tym sensie można by postawić tezę, że Polacy przestali bać się Kaczyńskiego". Rozmowa z RAFAŁEM CHWEDORUKIEM, politologiem z Uniwersytetu Warszawskiego.

<!** Image 3 align=none alt="Image 220899" sub="Rafał Chwedoruk: - Nagle te same media, które pomijają i dezawuują związki zawodowe, aż do przesady lansują teraz Piotra Dudę. (FOT. Wojciech Kusiński)">

- Jarosław Kaczyński, domagający się przed Kancelarią Premiera więcej demokracji, pasuje Panu?

- Zważywszy, że poczucie pewnego deficytu wpływu na sprawy publiczne jest doświadczeniem ogólnoświatowym, wołanie szefa największej partii opozycyjnej o więcej demokracji brzmi nieco banalnie. Z pewnością jednak wynika to z taktyki, jaką przyjął Jarosław Kaczyński po niezbyt udanych dla jego partii wyborach w 2011 roku. Postanowił wówczas utrzymać PiS w roli najbardziej konsekwentnej formacji opozycyjnej, licząc, że w momencie pogłębienia się problemów gospodarczych odbierze dodatkową premię od wyborców.

- Po co więc takie gesty?

- Wydaje się, że lider PiS traci czas na takie gesty. Powinien za to starać się przekonać opinię publiczną, że PiS jest nie tylko wyrazistą partią opozycyjną, lecz także zdolną do wzięcia na siebie ciężaru rządzenia krajem, że jest odpowiedzialna i przewidywalna. Tymczasem jeśli z jednej strony lansuje się profesora Glińskiego, a z drugiej wypowiada słowa pokazujące, że PiS jest przeciwne wszystkim innym partiom, to jest to niespójny przekaz. Poza tym PiS nie ma żadnej gwarancji, że uda mu się zdobyć absolutną większość w Sejmie. Sondaże pokazują, że wciąż mu dużo do tego celu brakuje. Zatem tego typu gesty, być może sensowne wobec najwierniejszych zwolenników, mogą partii przynieść szkody, gdyby brakowało jej paru czy parunastu mandatów do rządzenia.

- Polacy popierają protesty związkowców. Czy dotyczy to także politycznych postulatów, dotyczących np. zwiększenia znaczenia referendów krajowych?

- Postulat zwiększenia znaczenia referendów nie ulega wątpliwości. Przykładem jest to, co się dzieje w samorządach. Referenda są krzykiem rozpaczy, skutkiem rozczarowania całym systemem politycznym, nie tylko lokalnymi realiami. Przełomem była reforma emerytalna, którą rządzący przeprowadzili wbrew absolutnej większości obywateli. Ale z drugiej strony, obok pracowniczych postulatów jest też mowa o obalaniu rządu. To jedno zdanie, które wypowiedział przewodniczący „Solidarności” Piotr Duda, jest jakby na zamówienie rządu. Bo nie musi on już się tłumaczyć z podniesienia wieku emerytalnego, z elastycznego czasu pracy, tylko może mówić, że te wszystkie postulaty wynikają z zamiaru obalenia przez związkowców rządu. Koreluje to z pewną nieufnością PiS wobec Dudy. Po raz kolejny w środowiskach prawicowych publicystów rozpoczną się dywagacje, kim on jest i do czego zmierza. Przypomina się, że był on związany z Jerzym Buzkiem, że liberalne media bardzo silnie wsparły go, kiedy walczył z Januszem Śniadkiem o przywództwo w „Solidarności”.

- Czy Kaczyński boi się Dudy?

- Oczywiście, tak. Od 2006 roku mamy do czynienia z nieustannymi próbami wykreowania z pomocą mediów bliskich PO alternatywy dla Jarosława Kaczyńskiego. Przewinęło się tutaj prawdziwe spektrum różnych ugrupowań i postaci konserwatywnych. Mieliśmy Polskę XXI i PJN, teraz mamy Solidarną Polskę i Platformę Oburzonych, mamy Giertycha, ruch narodowy, a ostatnio Gowina. Duda wydaje się jednak być najgroźniejszy, bo stoi na czele organizacji wielokrotnie większej od PiS. Jej członkowie są wyborcami PiS, ale może ona odebrać Kaczyńskiemu te elementy legitymizacji jego partii, które nie wiążą się z tradycjonalizmem kulturowym. Gdyby powstała taka prawica z Dudą jako symbolem, przedstawiała się jako partia antysystemowa, a jednocześnie eksponowała poprzez związek zawodowy wrażliwość społeczną, stanowiłaby duże wyzwanie dla PiS, np. odbierając kilka procent głosów niezbędnych do większości w nowym Sejmie.

- Ale związki zawodowe w Polsce nie cieszą zaufaniem społecznym...

To jest kuriozum, że związki zawodowe, będące najsilniejszym elementem społeczeństwa obywatelskiego, są zwalczane przez główny nurt życia politycznego, wręcz obrzydzane opinii publicznej. Od ćwierć wieku w głównych debatach na tematy gospodarcze i społeczne dominują lobbyści związani z sektorem finansowym i organizacjami pracodawców, a niemal wcale nie ma tam związkowców i ich ekspertów. I nagle te same media, które pomijają i dezawuują związki zawodowe, aż do przesady lansują teraz Piotra Dudę. Trudno nie odnieść wrażenia, że chce się usilnie wykreować Dudę na lidera jakiegoś społecznego ruchu protestu, który jeśli zyska aprobatę, może zostać przeistoczony w coś na kształt partii politycznej. Pamiętajmy, że większość Polaków wprawdzie oczekuje istnienia związków zawodowych, ale nie utożsamia się z istniejącymi centralami, ponieważ uważa, że nie są one dość aktywne i nie wierzy w ich skuteczność.

- Polacy przestali się już bać Jarosława Kaczyńskiego?

- Polacy, którzy wierzyli Jarosławowi Kaczyńskiemu, przez ostatnie lata tylko się w tym utwierdzili. Jedni z powodu Smoleńska, drudzy z powodu kryzysu gospodarczego, a jeszcze inni z powodu sposobu uprawiania polityki przez PO. Natomiast ci, którzy mu nie ufali, nie ufają nadal. Kluczem do zrozumienia tej sytuacji jest to, że ci, którzy nie podpisywali się łatwo pod którąś z partii, do tej pory generalnie byli bliżej PO lub innej partii niż PiS. Obecnie jednak opuszczają oni PO, co widać po spadku popularności rządu. Polak, który nie wie, na kogo zagłosować, raczej nie zagłosuje już na PO. W tym sensie można by postawić tezę, że Polacy przestali bać się Kaczyńskiego. PiS przestało być głównym negatywnym punktem odniesienia polskiej polityki. Przez kilka ostatnich lat, kiedy ktoś mówił, że nie ufa politykom, po pierwsze miał na myśli Kaczyńskiego, po drugie Tuska, Pawlaka, itd. Obecnie najpierw pojawia się Tusk, a dopiero potem Kaczyński.

- Co Platforma może z tym zrobić?

- Platforma góruje nad PiS jedynie wyższą zdolnością koalicyjną. Gdyby wybory skończyły się takim wynikiem, jak obecnie pokazują sondaże, wszyscy patrzyliby na perspektywę koalicji PO-SLD. Ale przypadek Elbląga pokazał, że zdolność koalicyjna nie jest dana Platformie na zawsze. W Elblągu przed drugą turą kandydaci SLD i PSL, którzy zajęli trzecie i czwarte miejsce, zrobili wszystko, żeby nie poprzeć PO, co praktycznie oznaczało poparcie dla kandydata PiS. Jak sądzę, zrobili to pod naciskiem własnych wyborców, którzy nie zaakceptowaliby głosowania za partią, której prezydent został właśnie odwołany. W miarę upływu czasu, potencjalni sojusznicy PO mogą być coraz mocniejsi i nie chcieć takiej koalicji albo żądać ceny, której PO nigdy nie mogłaby zapłacić. PO zdaje sobie z tego sprawę, wyciszyła spory z PSL oraz unika ataków na SLD, choć Sojusz krytykuje ją w sprawach społeczno-gospodarczych.

- Odejście Gowina nie kończy sporów w Platformie...

- To, co się działo w PO, to wcale nie był konflikt Gowina z Tuskiem. Tak naprawdę jest to konflikt, w którym po jednej stronie jest Tusk, a po drugiej Grzegorz Schetyna i ośrodek prezydencki. I właśnie to nadaje dynamikę polskiej scenie politycznej w większym stopniu niż walka między PiS a PO. Ten konflikt powoli jednak dojrzewa do wyciszenia, na co wskazuje wypowiedź Schetyny. Tyle tylko, że jest to jedynie propozycja nie do odrzucenia złożona Tuskowi. Jeśli jej nie przyjmie, ta wojna będzie miała kolejne etapy, czego Tusk może nie wytrzymać. Jeśli w partii będzie dochodziło do kolejnych kryzysów, ich finał najpewniej rozegra się w obu przyszłorocznych kampaniach wyborczych - do Parlamentu Europejskiego i samorządów. Jeśli PO poniesie porażki na miarę dzisiejszych sondaży, to o weryfikację przywództwa w partii nie wystąpi Tusk, lecz jego przeciwnicy.

- Czy ta skomplikowana sytuacja polityczna może się skończyć przedterminowymi wyborami parlamentarnymi?

- Paradoks polega na tym, że przyspieszonych wyborów najbardziej chciałby teraz Tusk, bo to on będzie zatwierdzał listy wyborcze, a PO ma jeszcze wyższą zdolność koalicyjną od PiS. SLD też byłby za rozwiązaniem Sejmu, ma bowiem dwukrotnie wyższe poparcie niż w ostatnich wyborach. Ale więcej chętnych nie widać. Ruch Palikota i PSL nie mogą być pewne, czy w ogóle wejdą do Sejmu. Dla Solidarnej Polski wybory oznaczałyby wypadnięcie z polityki. Natomiast PiS uważa, że dalsze trwanie Tuska będzie je wzmacniało. Tak więc strach różnych segmentów Sejmu oraz kalkulacje PiS powodują, że przedterminowych wyborów raczej nie będzie. Tusk ma wprawdzie polityczne instrumenty, żeby zmusić Sejm do samorozwiązania się, ale byłoby to dla niego bardzo kosztowne, bo musiałby doprowadzić do spektakularnych porażek własnej partii w sejmowych głosowaniach, by pokazać, że nie jest w stanie podejmować kluczowych decyzji. W takiej sytuacji, gdyby doszło do kolejnej fali spadku poparcia, PO mogłaby mieć problemy z zachowaniem statusu partii numer dwa. 

***

Politologia, historia socjalizmu i piłka nożna

Dr hab. Rafał Chwedoruk ma 43 lata. Jest adiunktem w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego i sekretarzem Zakładu Najnowszej Historii Politycznej. Jego zainteresowania badawcze koncentrują się na historii myśli politycznej i ruchów społecznych oraz historii myśli socjalistycznej w Polsce i Europie. Jest autorem wielu publikacji dotyczącej tej tematyki, m.in. „Socjaliści z Solidarności w latach 1989-1993” (2004). Jest kibicem piłki nożnej, a czasem też lubi w nią zagrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska