W drugiej połowie XIX wieku, w szczytowych momentach, przy budowie zewnętrznego pierścienia toruńskiej twierdzy pracowało trzy tysiące robotników.
[break]
Na każdy z kilkunastu wzniesionych wtedy fortów trzeba było zużyć po kilkaset tysięcy cegieł. Wszystkie materiały dowożone były zaprzężonymi w konie wozami, a gigantyczne roboty ziemne prowadzone były przy pomocy łopat i operujących nimi ludzi. O tym, jak bardzo ci ostatni musieli się napracować, świadczyć mogą liczby: fosa każdego fortu głównego ma szerokość 10-12 metrów, niemal sześć metrów głębokości i blisko kilometr długości. Do tego dochodzą jeszcze wały, wysokie nawet na siedem metrów, a w podstawach przekraczające 30 metrów szerokości.
Korzystamy do dziś
Przygotowując tereny dla wojskowej zabudowy, odwodniono i uzbrojono m.in. tereny na Mokrem oraz Stawkach, co wymagało przekopania wielu kanałów.
Te dobrodziejstwa nadal są obecnie wykorzystywane. Budowa twierdzy spowodowała także napływ wielu robotników z okolic, co znacznie wpłynęło na wzrost liczby polskich mieszkańców miasta, osiedlających się głównie na przedmieściach.
- W czasie budowy fortów liczba mieszkańców Mokrego wzrosła ponad dwa razy - mówi Adam Kowalkowski, toruński przewodnik, który wiele razy oprowadzał nasze redakcyjne wycieczki po nieznanych zakątkach miasta.
- Liczba katolików, w większości Polaków, zwiększyła się natomiast pięciokrotnie.
Te zmiany miały wielkie znaczenie na początku XX stulecia, kiedy na mapie Europy wytyczane były nowe granice, m.in. odrodzonego państwa Polskiego.
Prestiż miasta
Twierdza z jednej strony zahamowała rozwój miasta z powodu nałożonych przez władze wojskowe ograniczeń budowlanych, z drugiej jednak wpłynęła na Toruń korzystnie. Wielka inwestycja podniosła jego rangę, dzięki czemu w centrum stanęło sporo gmachów reprezentacyjnych, między innymi Dwór Artusa czy teatr miejski, którego patronem jest dziś Wilam Horzyca.
Forteca kosztowała fortunę, nie zapisała się jednak krwawymi literami w historii wojen. W nocy z 2 na 3 sierpnia 1914 roku artyleria główna Fortu I otworzyła co prawda ogień w stronę znajdującej się wtedy na Drwęcy rosyjskiej granicy, szybko jednak okazało się, że informacja o zbliżających się kozakach, która kanonadę spowodowała, okazała się nieprawdziwa.
Patrole rosyjskie pojawiły się na toruńskich przedpolach sześć lat później. Twierdza była już wtedy polska i pozbawiona przez wycofujących się Niemców sprzętu.
W sierpniu 1920 roku zwiad sowiecki miał dotrzeć w okolice Fortu I, szybko jednak stamtąd się wyniósł. Nieliczni obrońcy mieli odstraszyć czerwonoarmistów zbudowanymi na poczekaniu makietami dział.
Prywatna niedola
Fortece budowle przetrwały też II wojnę światową. Ich niszczenie rozpoczęło się po wojnie. Zburzony został wtedy m.in. Fort Kolejowy.
Obiekty, które przetrwały, przez dekady wykorzystywane były głównie jako magazyny, m.in. win. Idealnie się do tej roli nadawały, chociażby ze względu na panujące w fortach temperatury. Pozostawały też pod kontrolą, dzięki czemu nie były dewastowane. Zmieniło się to w latach 90., kiedy większość z nich przeszła w prywatne ręce i zaczęła popadać w ruinę...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?