<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/nalaskowski_aleksander.jpg" >Metafora drogi nie jest ani oryginalna, ani odkrywcza. Ale tak mi się nieodparcie nasuwa. Mamy więc autostradę do Gdańska. Jest tak dobra i szybka, że można na Wybrzeże wyskoczyć na lody, wrócić i się nie zmęczyć. Mamy niezłą drogę do Bydgoszczy. Czekamy na przyzwoitą drogę na całe południe. I niebawem się nam Kraków mocno przybliży. Będzie to pewnie skutkowało wycieczkami szkolnymi i generalnie uprawianiem turystyki. Do Warszawy mamy w połowie koszmar, a w połowie niezłą ścieżkę. Ze stolicą nigdy nie było nam po drodze.
<!** reklama>Jest jednak taka droga, która bodaj nie jest w żadnych planach i przypomina dzisiejszą Polskę. To trasa do Olsztyna. Droga jest kapryśna. Można ją pokonać w dwie godziny, a można się męczyć i cztery. W przytłaczającym wymiarze to konstrukt gierkowski. Po jej prawej i lewej stronie powstały wspaniałe budowle, przeszklone gmachy firm, luksusowe stacje benzynowe, znakomite restauracje. Ale co z tego, gdy brniemy do nich wciąż socjalistyczną drogą z gwarancją, że to się nie zmieni.
Co z tego, że po wytłuczonym, wyboistym i pełnym kolein asfalcie mkną, a raczej próbują się poruszać nowoczesne auta? Gdy po chwili normalnej jazdy utykają w ślimaczym tempie ogonka, wlokącego się za panienką, jadącą wiekowym pojazdem z nosem przy szybie 40 kilometrów na godzinę z telefonem przy uchu. Ot, na powierzchni nowoczesność, ale nerw krystaliczne socjalistyczny. Jak w życiu.
Remonty tej drogi są nieliczne i wloką się niemiłosiernie. Bo to Polska poza strefą piłki. Tutaj ani Irlandczycy, ani Czesi nie mieli zostawiać swoich fortun. Niezawodni są jedynie niemieccy emeryci, jadący zawsze poniżej dozwolonej prędkości i zdziwieni ułańską fantazją małolatów, mknących wysłużonymi limuzynami, przypominającymi przenośną tubę z muzyką. Ta droga to Polska w miniaturze.
Znam ją od dwudziestu lat. Na żadnej innej nie widziałem tylu śmiertelnych wypadków i samobójczej wręcz jazdy. Bo nałożenie błyszczącej świadomości i stukonnej motywacji do życia i chęci parcia do przodu na przaśne socjalistyczne warunki to zabieg niebezpieczny. I nie zmieni tego ani policja, która wystawia tylko mandaty, w żaden sposób nie poprawiając bezpieczeństwa, a jedynie pogłębiając frustrację. Policjanci są jak urzędy. Mają być dokuczliwością - to są. Tam wciąż jest socjalistycznie. Jak w tej „nietelewizyjnej” Polsce.
Ciągle nie luksusowa autostrada do Gdańska jest naszą rzeczywistością, nie droga na południe, która powstaje, ale właśnie ta dróżka na Olsztyn pokazuje Polskę w skrócie, w pigułce. Przed oczami blask, pod kołami PRL. A szanse na zmiany znikome.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?