Argumenty w uzasadnieniu mało mnie nie przekonują. Limit ma ograniczyć powstanie „szeroko rozumianych powiązań korupcjogennych (...) grup interesów, niekoniecznie związanych z rozwojem gminy czy miasta”.
Irytujący jest nihlizm tego rozumowania, bo zakłada on, że struktury państwa zawsze będą nieskuteczne. Jeśli jest korupcja, to od tego jest cały aparat ścigania, by ją zwalczać. Na pewno są miejsca, gdzie mętne układy powstają, ale są też miejsca, gdzie burmistrzowie, wójtowie i prezydenci rządzą tak, że mają autentyczne poparcie mieszkańców.
Zmiana zabierze im prawo wyboru tych, którym ufają. Być może limit dałoby się obronić przy wydłużeniu kadencji. We Francji merowie rządzą 6 lat, w Niemczech burmistrzowe mają 5-8-letnie kadencje. Takiego rozwiązania, niestety, w projekcie PiS nie ma.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?