Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dymy snują się bezkarnie

Jacek Kiełpiński
- Cholera mnie bierze, gdy od jesieni do wiosny obserwuję to zjawisko. Czym ci ludzie palą? Okna nie da się otworzyć, bo smród wchodzi do mieszkania - narzeka mieszkaniec osiedla przy Polnej w Toruniu.

<!** Image 3 align=none alt="Image 203512" sub="Podejrzane dymy z kominów. Kto pali śmieci, kto butelki? Za kilka dni nikt w naszym województwie nie będzie nawet próbował tego sprawdzić. Można się tylko przyzwyczaić, choć to dziwne w XXI wieku. Fot.: Adama Zakrzewski">

- Cholera mnie bierze, gdy od jesieni do wiosny obserwuję to zjawisko. Czym ci ludzie palą? Okna nie da się otworzyć, bo smród wchodzi do mieszkania - narzeka mieszkaniec osiedla przy Polnej w Toruniu.

Palili, palą i będą palić. Odwieczny problem zadymienia nie znika, mimo postępu technicznego i wchodzenia nowych technologii. Co zrobić, gdy sąsiad przesadzi i chmura czarnego dymu okryje nasz dom? Dokąd dzwonić po pomoc?

<!** reklama>

Okazuje się, że w każdym mieście ten problem jest inaczej rozwiązywany.

Najlepiej wydaje się być w Toruniu. Tu straż miejska nie boi się przynajmniej działać.

- Mamy upoważnienie prezydenta do wejścia na posesję, z której wydobywa się podejrzany dym - wyjaśnia Wojciech Swinarski, naczelnik wydziału dzielnicowych. - Gdyby właściciel nie zechciał nas wpuścić, naraziłby się postępowanie karne. Ale takiego przypadku nie mieliśmy.

W ubiegłym roku toruńscy strażnicy 163 razy interweniowali w sprawie dymu. Większość okazała się fałszywym alarmem. Przeprowadzili ostatecznie 21 kontroli zakończonych protokołem.

- Kontrolujemy piec i jego otoczenie. Sprawdzamy, czy właściciel domu ma pojemnik na odpady. Szukamy śmieci i drewna pokrytego farbą, płyt laminowanych, itd. - dodaje Wojciech Swinarski. - Właśnie resztki starych mebli są największym problemem. Na Bydgoskim Przedmieściu ujawniliśmy obcokrajowca, który palił czymś takim. Został pouczony, bo w jego kraju to dopuszczalne. Ale mieliśmy też recydywistę z Podgórza, którego dwa razy złapaliśmy na paleniu płytami. Ukaraliśmy też firmę z Rubinkowa, która odpady paliła w ognisku na swoim terenie. Nałożyliśmy w tamtym roku kilka mandatów po 500 złotych i skierowaliśmy trzy wnioski do sądu, gdzie kara może być już wyższa, do 5 tysięcy złotych.

Tymczasem w Bydgoszczy strażnicy nie zaglądają do pieców. Powołują się na ten sam artykuł 379 ustawy o ochronie środowiska, ale inaczej go interpretują.

- Zdaniem naszego radcy prawnego upoważnienie, jakie otrzymujemy od prezydenta, nie pozwala nam na zaglądanie do pieców - twierdzi Adam Dudziak, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Sprawdzamy jedynie gospodarkę odpadami. Nie wchodzimy do domowych kotłowni. Znamy dobrze pouczający przykład z Rybnika, gdzie za takie postępowanie strażnicy zostali zawieszeni, bo uznano, iż przekroczyli uprawnienia. Ograniczamy się do informowania, że spalanie śmieci to wykroczenie. W ubiegłym roku nałożyliśmy w związku z tym jeden mandat karny.

Podobnie do sprawy podchodzi Straż Miejska we Włocławku. - Nie mamy możliwości zaglądania komuś do pieca - mówi rzecznik Norbert Struciński. - Nie jesteśmy upoważnieni do kontroli w tym zakresie. Informujemy mieszkańców, rozmawiamy z nimi, pouczamy.

W Grudziądzu jest podobna sytuacja, ale straż miejska z tego samego artykułu ustawy wyciąga jeszcze inne wnioski. - Proszę przeczytać dalej. Jest mowa o upoważnieniu, ale dopisano też, że kontrolę taką przeprowadzić można w obecności rzeczoznawcy - mówi komendant Jan Przeczewski. - A kto jest rzeczoznawcą od popiołów? Nikt dotąd nie znalazł na to rozwiązania. Ja nie będę narażał strażników na zarzut przekroczenia kompetencji. Mamy nawet patrol ekologiczny, ale jak ktoś nie chce nas wpuścić, to nie wejdziemy.

Co ciekawe, nawet toruńscy strażnicy za kilka dni, bo 22 stycznia, gdy wejdzie w życie nowa ustawa o odpadach, też zawieszą tego typu kontrole.

- Powstanie luka prawna - zauważa Wojciech Swinarski. - W myśl starych przepisów mogliśmy karać z artykułu 71 poprzedniej ustawy. W obecnym katalogu uprawnień straży miejskiej nie ma nowego artykułu 155, który o tym mówi. Póki minister spraw wewnętrznych nie wyda nowego rozporządzenia w tej sprawie i katalogu nie uzupełni, takie szczegółowe kontrole palenisk domowych będziemy zmuszeni zawiesić.

Czyli dymy nad miastem będą wówczas już zupełnie bezkarne. I nie będzie sensu dzwonić w tej sprawie do kogokolwiek. Tylko zwyczajnie się przyzwyczaić. Przyzwyczaić do trucia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska