Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działalność spółdzielni socjalnej Gold Serwis pod lupą

Karolina Rokitnicka
Roman Bicki (z prawej) twierdzi, że spółdzielnia ma dodatni wynik finansowy, władze powiatu mówią o dużej stracie
Roman Bicki (z prawej) twierdzi, że spółdzielnia ma dodatni wynik finansowy, władze powiatu mówią o dużej stracie Karolina Rokitnicka
Mija rok od powołania spółdzielni socjalnej Gold Serwis. Władze powiatu twierdzą, że jej wynik to minus 85 tysięcy złotych. Prezes mówi, że jednostka ma na plusie 17 tysięcy złotych.

- Bilans prezentowany przez władze powiatu nie oddaje rzeczywistości. Uwzględnia na przykład koszty pracownicze za okres październik-grudzień, które dopiero w tym roku zostały zrefundowane. Nie można mówić o stracie 85 tysięcy złotych. Mamy zysk 17 tysięcy złotych - mówi prezes spółdzielni Roman Bicki.

Ile zapłacił powiat?

Fakty są takie, że przy zakładaniu spółdzielni powiat na udziały i wpisowe przekazał 102 tys. zł. Ponadto, w ciągu kilku pierwszych miesięcy działalności jednostki wydał 30,5 tys. zł na remont jej siedziby, którą udostępnił poprzedni zarząd powiatu. Nie było jednak na te prace zezwoleń organu architektoniczno-budowlanego. Spółdzielnia zamówiła natomiast projekt budowlany za 18,6 tys. zł.

Ponadto jednostka przez pierwszy rok działalności dostawała refundacje za zatrudnienie 5 pracowników, tak więc z przekazanych przez powiat pieniędzy, nie musiała opłacać ich wynagrodzenia.

- O ujemnym wyniku finansowym spółdzielni w wysokości 85 tysięcy złotych poinformował osobiście pan Roman Bicki podczas walnego zgromadzenia 18 lutego bieżącego roku. Dziwi mnie zatem fakt, że pan prezes twierdzi teraz, że jest to bilans prezentowany przez władze powiatu - mówi starosta Andrzej Okruciński.

A jak z wpływami z innych źródeł? Prezes Roman Bicki przyznaje, że spółdzielnia wykonała zlecenia za około 50 tys. zł.

- To pieniądze za remont pomieszczeń w zarządzie dróg, prace związane z modernizacja balustrad drogowych i utrzymanie terenów zielonych. Rozpoczęliśmy też remont pomieszczeń przy ulicy Koppa, w którym miało powstać przedszkole specjalne - wylicza prezes.

Pracownicy spółdzielni wymieniają jednak jeszcze kilka innych prac: dwa dni tłuczenia szkła w firmie produkującej okna, malowanie mostów, rozwieszanie plakatów wyborczych oraz remont lokalu handlowego ówczesnego wicestarosty Jacka Boluk-Sobolewskiego.

- Jak spółdzielnia może mieć 17 tysięcy na plusie, skoro tylko z powiatu otrzymała około 150 tysięcy złotych, a zarobiła 1/3 tej kwoty? - nie kryje zaskoczenia starosta.

POd adresem prezesa kierowane są także inne zarzuty: nieobecności w miejscu pracy, brak zaangażowania w poszukiwanie zleceń oraz nieskorzystanie z pieniędzy zewnętrznych, którymi dysponuje Wielkopolski Ośrodek Ekonomii Społecznej.

- Była duża szansa na pozyskanie wsparcia na utworzenie przedszkola specjalnego. Pomysł jest dość ciekawy. Jednak powiat sam go nie zrealizuje, biorąc pod uwagę już poniesione nakłady na funkcjonowanie spółdzielni. Nasz budżet to nie worek bez dna. Przy takiej inwestycji konieczne jest wsparcie zewnętrzne - dodaje Andrzej Okruciński.

Pracownicy sprzątają siedzibę

Sen z powiek władz powiatu spędza także dalsze funkcjonowanie spółdzielni. Zgodnie z realizacją projektu, z którego przez rok wypłacano wynagrodzenia pracownikom, przez najbliższe trzy miesiące sami powinni utrzymać swe stanowiska, z pieniędzy pozyskanych z wykonywanych zleceń.

- Prezes Bicki jednak zleceń pozyskuje niewiele i płaci za nie głównie powiat. Jest ryzyko, że jeżeli dochody i koszty przez najbliższe trzy miesiące się nie zbilansują, będziemy musieli oddać wsparcie wypłacane na pensje pracowników. Zarówno oni, jak i pracownicy starostwa starają się, by tak się nie stało i szukamy źródeł dochodu - mówi starosta Okruciński.

Pracownicy twierdzą, że są gotowi do pracy, jednak tej nie ma, więc... siedzą w siedzibie, trochę ją remontują, sprzątają.

Prezes bywa rzadko

- Problem jest złożony. Sprzęt do remontów i pielęgnacji zieleni mamy, ale nie ma auta, nikt nie miał prawa jazdy, więc dojazd na roboty uzależniony jest od prezesa. On w spółdzielni jest rzadko, czasem raz na dwa tygodnie. Dopiero ostatnio wydrukowano ulotki, które mają zachęcić do korzystania z usług remontowo-budowlanych, uporządkowania terenów zielonych, sprzątania biur i domów - słyszymy od pracowników.

Władze powiatu przyznają, że niedawno prezes Bicki zaproponował obniżenie swojej pensji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska