Fala zachorowań na RSV i grypę wśród dzieci w Kujawsko-Pomorskiem. Prawie wszystkie łóżka szpitalne zajęte

- Ze wszystkich 68 pacjentów, których dzisiaj przyjęliśmy na dyżurze do szpitala, 25 miało zakażenia dróg oddechowych, a spośród nich 6 było o etiologii wirusowej RSV. To jest sporo - mówi dr n med. Danuta Kurylak, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym w Bydgoszczy.

Ostatnio jest więcej zakażeń wirusem RSV, covidem, grypą A i B, ale najwięcej, jak podkreślają lekarze, właśnie zakażeń RSV.

- One były zawsze, to nie jest żadna nowość, tyle tylko, że obecnie wykonywane są testy w kierunku wykrycia tego wirusa. Wszyscy pacjenci, którzy mają być przyjęci do szpitala, a chorują na jakąś infekcję, mają wykonywany test combo. W tym teście oznaczamy obecność wirusa RSV, covida i wirusa grypy - wyjaśnia dr Kurylak.

- W ten sposób od razu znamy etiologię zakażenia danego pacjenta. To z kolei pozwala na izolację tych pacjentów, by nie leżeli na tej samej sali, na której znajdują się pacjenci z innymi infekcjami. Chodzi o to, by się nawzajem nie zarażali.

Obłożenie w szpitalu dziecięcym w Bydgoszczy jest duże. Przyjęto ponad 180 pacjentów na 220 wszystkich dostępnych łózek. - Na każdym oddziale mamy cztery izolatki - wyjaśnia dr Kurylak. - Jeżeli one są zajęte i na przykład mamy sale trzyosobowe, w których przebywa dwoje dzieci z zakażeniem RSV, nie możemy już tam dołożyć kolejnego dziecka z inną chorobą. Stąd wynika właśnie różnica w liczbie łóżek. Można powiedzieć, że sobie radzimy, ale sytuacja jest naprawdę trudna i wymaga ciężkiej pracy ze strony personelu lekarskiego i pielęgniarskiego.

Problem, jednak nie jest tylko bydgoski, czy nawet wojewódzki. Zakażenia RSV rosną w całej Polsce. Dużą rolę jednak odgrywa obecnie lepsza, niż niegdyś diagnostyka pacjentów przyjmowanych do szpitali. - To efekt postępu technologii medycznej, dawniej nie było, np. możliwości, by w teście oznaczać trzy wirusy - mówi dr Kurylak.

Zakażenia wirusem RSV występują od kilkudziesięciu lat, tyle, że o tym, kto konkretnie przechodzi infekcję spowodowaną przez tego mikroba, nie wiedziano.

- Testowaliśmy przedtem małe dzieci, do około 3 miesiąca życia, bo w tej grupie wiekowej zakażenie RSV jest niebezpieczne. Wywołuje ono ciężkie zapalenie płuc, często z dusznością, zapalenie oskrzelików. Ci pacjenci muszą być bezwzględnie hospitalizowani. Natomiast nie wykonywało się rutynowo tych testów u starszych pacjentów, bo u nich zakażenie RSV nie jest takie groźne, jak u małych niemowląt - podkreśla zastępca dyrektora Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy.

Wirus zagraża zatem przede wszystkim bardzo mały dzieciom i osobom starszym, które borykają się z przewlekłymi chorobami układu oddechowego, na przykład z POChP (przewlekłą obturacyjną chorobą płuc), z astmą. Objawy zakażenia RSV są podobne do tych, które występują powszechnie w innych zakażeniach dróg oddechowych. U pacjentów występują kaszel, katar, gorączka. Szczególnie u małych dzieci może występować duszność.