Fatum nad Centrum Sportu UMK

Nie ma łatwo z tą inwestycją toruński uniwersytet. Budowę zaczynano od protestów okolicznych mieszkańców, inwestycja kończy się w aurze skandalu.

3,5 tysiąca studentów dziś ćwiczy w niepełnowymiarowych salach, korzysta z basenów miejskich i wciąż czeka na halę sportową - 25-metrowy basen, jacuzzi, ścianę wspinaczkową i siłownię, czyli warte 27,8 mln złotych Uczelniane Centrum Sportowe przy ul. św Józefa, obiekt niespełnionych studenckich marzeń. Pewne jest, że przed końcem roku akademickiego nie doczekają się jego otwarcia.<!** reklama>

Nie ma szczęścia do tej inwestycji toruński uniwersytet. Zaczęło się od protestów okolicznych mieszkańców z Universitas, spółdzielni notabene pracowników Uniwersytetu Mikołaja Kopernika. Kadrze uniwersyteckiej przeszkadzały drgania od utwardzania piaszczystego terenu. Gdy konflikt jakoś udało się załagodzić okazało się, że zmieniły się przepisy ochrony środowiska oraz prawo wodne i potrzebne było nowe pozwolenie na budowę.

Wtedy nieoczekiwanym hamulcowym inwestycji okazał się toruński Urząd Miasta. Przed złożeniem wniosku o pozwolenie na budowę uczelnia dostała propozycję sfinansowania przebudowy przylegającego do Centrum skrzyżowania ulic św. Klemensa i św. Józefa. Podrożyłoby to inwestycję o kilka milionów złotych, których uczelnia nie miała. Magistrat ostatecznie odpuścił. Pech nie opuszcza uniwersytetu. Do końca lutego Mostostal Warszawa miał czas na postawienie obiektu.

Wiosną studenci mieli wypróbować basen, zrelaksować się w jacuzzi, zagrać na nowych boiskach. Końca inwestycji nie widać. Mostostal ma trzy dni na poprawki w budynku. Już wiadomo, że ich nie wykona.