Odkryte napisy na zabytkowej kamienicy
Mitem jest, że każdy stary znaczek jest cenny - o wartości decyduje wiele czynników, od stanu zachowania przez nakład aż po zainteresowanie kolekcjonerów danym wydaniem. Znaczna część stemplowanych polskich znaczków z okresu dwudziestolecia międzywojennego, mimo tego, że były wydane mniej więcej 100 lat temu, potrafi być dziś warta dosłownie grosze - nakłady wynosiły bowiem dziesiątki milionów egzemplarzy. Kolekcjonerskie grupy dyskusyjne w internecie są też zasypywane zapytaniami osób, które próbują sprzedać znaczki PRL z lat 70. i 80. otrzymane w rodzinnym spadku - o chętnych do nabycia jest jednak bardzo trudno nawet w przypadku obniżania katalogowej ceny (i tak już niskiej) do poziomu 20-30%.
Zobacz
- Zapowiedź Magazynu "Nowości". O tym piszemy w najnowszym wydaniu! [WIDEO]
- Toruń. Tak studenci szukają pracy w mieście. "Bez znajomości jest ciężko" - przyznają
- Nabór do toruńskich techników. Która szkoła jest najbardziej oblegana?
- Turystyczne cuda Kujaw i Pomorza w plebiscycie "National Geographic". Można głosować!
Prawdziwe unikaty
Nie znaczy to jednak, że w Polsce nie ma prawdziwych unikatów. Ceny sięgające nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych osiągają najrzadsze pozycje tzw. wydania krakowskiego, czyli polskich przedruków na znaczkach austriackich z okresu zaborów, bardzo poszukiwane są także błędnodruki, np. odwrotka olimpijskiego znaczka z 1956 roku, na którym walczących pięściarzy wydrukowano do góry nogami.
Podobne białe kruki pochodzą także z naszego regionu. Mowa tu o lokalnych wydaniach z Aleksandrowa Kujawskiego i szczególnie Ciechocinka, których istniejące egzemplarze najczęściej można policzyć na palcach jednej ręki.
- To wszystko wynikało z faktu, że nasza poczta tylko do 15 grudnia 1918 roku akceptowała w użyciu znaczki niemieckie, które po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zostały w zapasach na dawnym terenie zaboru rosyjskiego pod okupacją niemiecką, bo to trzeba wyraźnie rozdzielić - wyjaśnia profesor dr hab. Julian Auleytner, ekonomista i specjalista od polityki społecznej, a także prezes Polskiej Akademii Filatelistyki i wybitny znawca tematu poczt lokalnych.
- Zapadła decyzja, że od 16 grudnia żadne niemieckie znaczki nie mogą być już używane, a urzędy pocztowe mają je zwrócić. Okazało się jednak, że nie wszędzie dotarły na czas znaczki z nadrukiem "Poczta Polska". Żeby więc zaradzić tej sytuacji, w wielu miastach, także w Aleksandrowie Kujawskim oraz Ciechocinku, postanowiono zrobić swoje własne lokalne nadruki na pozostałych znaczkach niemieckich. Były one używane bardzo krótko, bo już po paru dniach te urzędy dostały oficjalne polskie znaczki i mogły się wycofać z wykonywania swoich nadruków. O ile w Aleksandrowie Kujawskim, gdzie była ważna stacja kolejowa i ruch tranzytowy, przedrukowano nieco większą liczbę znaczków, o tyle w Ciechocinku było ich znacznie mniej. To był grudzień, więc nie było wielu kuracjuszy, którzy wysyłaliby listy - zauważa profesor Auleytner.
Warto przeczytać
- Policja z Torunia szuka sprawców kradzieży roweru. Rozpoznajesz tych mężczyzn?
- Egzamin ósmoklasisty. Toruńscy uczniowie lepsi od rówieśników w kraju i regionie!
- Silny wiatr znów łamał drzewa w Toruniu. Na ul. Plebiscytowej drzewo spadło na auto
- Prace nad koncepcją trzeciego mostu drogowego w Toruniu. Kiedy będzie budowany?
Ciechocińskie znaczki
Ciechocińskie znaczki to dziś prawdziwe unikaty. W grudniu 1918 roku pocztowcy nie zdecydowali się przygotować większych zapasów. W momencie, gdy klient zgłaszał się na pocztę z listem, na kopertę przyklejano stary niemiecki znaczek i dopiero wtedy, już po naklejeniu, ten konkretny egzemplarz przedrukowywano ręcznie napisem "Poczta Polska" i po chwili stemplowano. Taka procedura sprawiła, że nie są w ogóle znane jakiekolwiek znaczki niestemplowane, bo tych najprawdopodobniej nie było - każdy ciechociński znaczek powstawał tylko w momencie istnienia realnej potrzeby pocztowej i natychmiast był wysyłany.
Co więcej, o tym, jak bardzo prowizoryczny charakter miały przedruki w Ciechocinku, świadczy też to, że tworząc gumowy stempelek nie przejmowano się wyborem odpowiednich liter, z których złożono napis. W słowie "poczta" użyto więc wielkiej litery "T" w środku wyrazu i tak samo zrobiono z "K" w słowie "Polska".
Listów i kartek z ciechocińskim nadrukiem "Poczta Polska" było tak mało, że lokalne wydanie początkowo przeszło bez jakiegokolwiek echa w filatelistycznym świecie, gdyż... po prostu nikt o nim nie wiedział. Jak wspominał po latach wybitny filatelista Włodzimierz Rachmanow, pierwszy znany sobie egzemplarz zobaczył dopiero w 1927 roku. W kolejnych latach stopniowo udawało się odszukiwać kolejne sztuki.
- Oprócz pojedynczych luźnych egzemplarzy w ciągu 105 lat od wykonania tych lokalnych nadruków odkryto tylko cztery przesyłki, z czego trzy są w dobrym stanie, a jedna jest bardzo zniszczona. W przypadku Aleksandrowa Kujawskiego znanych jest o kilka listów więcej, choć też mało, mniej niż dziesięć. Dla Ciechocinka pierwszym takim odkryciem była kartka pocztowa, którą wysłano do Łodzi w dniu 21 grudnia 1918. Z tego samego dnia jest też zachowany w pięknym stanie list wysłany do Ministerstwa Zdrowia Publicznego w Warszawie, opłacony dwoma znaczkami za 10 i 40 fenigów i z niemieckim stemplem odbiorczym "Warschau" z 23 grudnia. Wydaje się, że przez kilka dni stosowania nadruków wysłano łącznie kilkanaście listów poleconych - można to ustalić po numerach przesyłek. Jeden z dwóch zachowanych listów ma bowiem nalepkę polecenia numer 67, a drugi 79. Wysłano je w ciągu kilku dni. Ta różnica w numerach wskazuje na to, że w tych dniach musiało być też kilkanaście innych przesyłek, przynajmniej te z numerami między 67 a 79. Zrobiłem kiedyś reprinty dwóch z czterech znanych przesyłek, listu i kartki, i przekazałem je burmistrzowi Ciechocinka. Są to przecież pierwsze znane polskie przesyłki z Ciechocinka - podkreśla Julian Auleytner.
Zgodnie z ówczesną taryfą pocztową wysłanie kartki pocztowej wiązało się z wydaniem 15 fenigów, zwykłego listu 25 fenigów, listu poleconego 50 fenigów, a listu wartościowego 60 fenigów. I właśnie z tym ostatnim nominałem wiąże się jak dotąd najnowsze ciechocińskie odkrycie.
- Kilka lat temu odkryto nowy, dotąd nieznany dla Ciechocinka nominał znaczka, czyli 60 fenigów. Został znaleziony w masówce z obiegu. Nie można wykluczyć, że kiedyś odnajdzie się jeszcze jakiś egzemplarz. Mówimy tu o znaczku lub znaczkach, które mogą być ukryte w archiwach lub które są gdzieś w pospolitej masówce, dotąd nieodnalezione. Zarazem trzeba jednak uważać na znaczki fałszywe, bo ten nadruk był fałszowany. Fałszerstwo różni się od oryginalnego przedruku tym, że napis pochyla się nie w tę stronę, co trzeba. Są jednak eksperci, którzy atestują prawdziwe znaczki, ponadto w książce o polskich wydaniach lokalnych, którą dwa lata temu wydaliśmy ze Stefanem Petrukiem, pokazujemy prawdziwy nadruk oraz reprodukujemy znane znaczki ciechocińskie - kończy profesor Julian Auleytner.
Jaka cena za ciechocińskie znaczki?
Lokalnych znaczków z Ciechocinka jest tak mało, że tylko okazjonalnie pojawiają się na rynku aukcyjnym. Obecnie są proponowane w ofercie Find&Buy, skąd otrzymaliśmy zdjęcia ilustrujące artykuł. Jak głęboko trzeba sięgnąć do kieszeni, by rarytas tej klasy włożyć do swojego klasera? Na początku lata egzemplarz znaczka za 10 fenigów z wyraźnym i czytelnym ciechocińskim nadrukiem "Poczta Polska" został wystawiony na sprzedaż za 25 tysięcy złotych, w identycznej cenie w poprzednich miesiącach proponowane były także znaczki za 7,5 i 15 fenigów. Znaczek 40-fenigowy, jeden z dwóch znanych egzemplarzy, a jedyny nie na kopercie, czekał wcześniej na nabywcę za 45 tysięcy złotych.
Na aukcję trafił także list polecony ze wspomnianą nalepką polecenia nr 67. Niestety, zarówno koperta, jak i znaczki, są w słabym stanie zachowania, a papier jest częściowo zbutwiały. Mimo to cena wywoławcza wyniosła 15 tysięcy złotych, a można się spodziewać, że przy idealnym stanie byłaby kilkakrotnie wyższa.
Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?